Niektórym firmom pomagają organizacje pozarządowe, ale międzysektorowa współpraca budzi też kontrowersje.

Nasze firmy w coraz większym stopniu dbają o to, by uchodzić za przyjazne środowisku.
– Prowadzimy wiele dyskusji o liczeniu śladu węglowego, jego raportowaniu i sposobach redukcji. Co ciekawe i ważne, swoim wpływem na środowisko i jego ograniczaniem interesują się nie tylko duże międzynarodowe organizacje, ale też firmy produkcyjne średniej wielkości i małe, z bardzo różnych branż. Od sektora budowlanego, przez IT, żywność, po usługi marketingowe – mówi Agnieszka Liszka-Dobrowolska z zarządu fundacji Climate Strategies Poland.
Dodaje, że przedsiębiorcy reagują na presję nie tylko ze strony regulatorów, ale także pracowników, klientów czy partnerów biznesowych – np. gdy polskie firmy startujące w przetargach za granicą mierzą się z koniecznością podania śladu węglowego firmy, produktu czy usługi.
Jeśli deklaracje danej firmy są niezbyt ambitne albo sprowadzają się do wymiaru wizerunkowego, może skończyć się oskarżeniami o green washing. Dlatego coraz więcej przedsiębiorstw stawia na współpracę z organizacjami ekologicznymi, które konsultują ich strategie. Największym podmiotem, który angażuje się w tego typu współpracę z biznesem, jest WWF Polska.
– Biznes ma do odegrania kluczową rolę w odwróceniu procesów degradacji przyrody i zmniejszenia tempa postępującej zmiany klimatu – mówi Julia Koczorowska, która w organizacji zajmuje się właśnie budowaniem strategicznych partnerstw.
Do podmiotów, które zaangażowały się we współpracę z WWF-em, należy m.in. Velux, który nie tylko zobowiązał się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2030 r. oraz ograniczenia o połowę emisji gazów cieplarnianych z całego łańcucha dostaw, ale również do zrekompensowania emisji historycznych poprzez projekty ochrony i sadzenia lasów. WWF ma zapewnić wiedzę naukową i doświadczenie. Na współpracę z ekologami zdecydowała się też m.in. firma komunikacyjna Group One. Deklaruje m.in. przeprowadzenie audytu energetycznego swojej siedziby oraz wymianę floty aut firmowych na nieemisyjną.
Ale ten model budzi wątpliwości wielu środowisk ekologicznych, które obawiają się, jak tego typu inicjatywy wpłyną na niezależność ruchu. Od świadczenia usług na rzecz firm bądź konsultowania ich dokumentów strategicznych stroni m.in. Greenpeace, który swoje finansowanie opiera wyłącznie na indywidualnych datkach sympatyków.
– Trzymamy się od biznesu z dala. Nie bierzemy od niego grantów i nie wchodzimy w tego typu miękkie formy współpracy z korporacjami, które są na naszym celowniku. To kwestia fundamentalna dla naszej wiarygodności jako niezależnej organizacji – mówi DGP rzecznik prasowy Greenpeace Marek Józefiak.
– Takie partnerstwa mogą być formą „pułapki partycypacji”, kiedy decydenci – czy to biznesowi, czy polityczni – wciągają aktywistów do współpracy po to, aby ich rozbroić, np. powołując ciało doradcze ds. ochrony klimatu, ograć to PR-owo, a potem zostawić wszystko po staremu. Na takim mechanizmie przejechało się wiele organizacji na Zachodzie – wskazuje. Józefiak przyznaje jednak, że model przyjęty m.in. przez WWF ma swoje plusy.
Na korzyści współpracy ekologów z biznesem wskazuje Bartłomiej Kozek z Centrum UNEP/GRID-Warszawa, związanego z ONZ-owskim Programem ds. Środowiska.
– Umożliwia to udział w przekładaniu postulatów związanych z ochroną środowiska na konkretne rozwiązania w modelach biznesowych firm – argumentuje. Kozek przyznaje, że taka współpraca nie jest wolna od wyzwań.
– Jest jasne, że w takim dialogu biznes ma za sobą większe środki i zasoby. Nie zawsze jest to proces usłany różami. Nadmierny nacisk na PR, wielkie kampanie marketingowe promujące stosunkowo skromne zmiany, pojawiają się obok realnych, pozytywnych działań – mówi.
Ekspert podkreśla zarazem, że różne modele relacji pomiędzy zielonymi organizacjami pozarządowymi a biznesem są zjawiskiem pozytywnym.
– Aktywizm w stylu Młodzieżowego Strajku Klimatycznego zwiększa świadomość znaczenia kwestii ekologicznych po stronie firm i opinii publicznej. To pomaga z kolei w działalności tym organizacjom, które wchodzą w partnerstwa z biznesem, ale też osobom, które starają się zmienić firmy od wewnątrz. Same dobrowolne działania firm nie uratują planety, ale mogą podtrzymywać proces zielonej transformacji, szczególnie gdy regulatorzy ociągają się z wprowadzaniem niezbędnych zmian prawnych – ocenia.