Prawie wszyscy wyrzucamy śmieci do kolorowych pojemników. Tak deklarujemy. 96 proc. ankietowanych wostatnim badaniu świadomości izachowań ekologicznych Polaków przeprowadzonym dla Ministerstwa Klimatu iŚrodowiska odpowiedziało, że regularnie segreguje odpady. Jesteśmy tak zdyscyplinowanym, świadomym ekologicznie społeczeństwem? Bynajmniej. Autorzy badania sugerują, że za ten wysoki wskaźnik odpowiedzi może odpowiadać obowiązek segregowania odpadów, októrym głośno było od ponad roku. Podobnie jak osankcjach grożących tym, którzy go nie wypełniają.

O gospodarce odpadami więcej mówią dane GUS. Z ostatniego raportu tej instytucji wynika, że 43 proc. odpadów komunalnych trafia na składowisko. Do tego należy doliczyć 23 proc., które wrzucamy do pieców w spalarniach. Oznacza to, że w sumie 66 proc. wytworzonych przez nas śmieci z jakiegoś powodu jest bezużytecznych –spalanie iskładowanie to najmniej pożądana forma radzenia sobie zodpadami icoraz droższa.
Nie miejmy złudzeń –w 2021 r. nie będzie lepiej. Ministerstwo Klimatu iŚrodowiska nie bez powodu obniżyło poziomy recyklingu odpadów z50 proc. w2020 r. do 20 proc. w2021 r., informując przy tym, że uchroni to gminy przed 900 mln zł kar.
Co jest więc nie tak? Winny jest Kowalski, który segreguje źle? A może – jak twierdzi Adam Glapiński, prezes NBP –to firmy zagraniczne odpowiadają za podwyżki opłat za śmieci, które zkolei podbijają inflację?
Cóż, jeśli mówimy o jakości segregacji, Kowalski na pewno ma sporo na sumieniu. Ze wspomnianego wcześniej badania resortu klimatu wynika, że połowa ankietowanych nie segreguje baterii, tylko 42 proc. leki, a świetlówki –38 proc. Nie segreguje, awięc odpady te trafiają prawdopodobnie do czarnego pojemnika na resztki. Anie powinny.
Kowalskiego będę jednak bronić. Zokna mojego mieszkania widzę altanę śmietnikową. Do oddzielnej torby odkładam makulaturę, którą chciałabym wyrzucić do niebieskiego pojemnika. Ten jednak stoi na zewnątrz altany zotwartą klapą, bo pod dachem brakuje miejsca. Papier segreguję więc dla idei. Do ciasnej, ciemnej altany trzeba chodzić zlatarką (słońce dziś zajdzie o16.14), pojemniki nie mają standardowych kolorów, stoją za każdym razem winnym miejscu, niejednokrotnie zzasłoniętym oznaczeniem. Powodzenia.
Przebudowa altany? „Nie da się” –stoi na terenie należącym do miasta. Śmieciarki odpady odbierają. Nie słychać gróźb sankcji. Po co to delikatne status quo naruszać? Inwestycja to koszty, ado odpadów nikt nie chce dokładać. To tylko śmieci.
Dopłacamy jednak i tak. Kraśnik chce dorzucić 5 mln zł z budżetu do systemu gospodarki odpadami, choć nie może (system powinien się finansować z opłat mieszkańców). Żeby wyjść na zero, opłata musiałaby wynieść 31 zł za osobę. Burmistrz Kraśnika zaproponował 24 zł, a stanęło na 17 zł. Kraśniczanie większe koszty poniosą i tak, ale liczone dziurawymi chodnikami i niedoświetlonymi przejściami dla pieszych. Zapłacą bezpieczeństwem i komfortem życia –trudno policzalną walutą. Zostatniego dostępnego sprawozdania zgospodarki odpadami wynika, że zmasy odpadów wytworzonych przez kraśniczan 61 proc. to frakcja zmieszana. Na edukację ekologiczną miasto przekazało 0,39 proc. środków zbudżetu pochodzącego zopłat śmieciowych. Jeszcze w2018 r. Kraśnik nie widział potrzeb inwestycyjnych związanych zgospodarowaniem odpadami.
Winne są więc samorządy? Z pustego i Salomon nie naleje. Nie spełniły się na razie plany snute jeszcze przez poprzednie kierownictwo Ministerstwa Środowiska, czyli byłego ministra Henryka Kowalczyka. Wspomnienie o marzeniu, by gminy dostawały pieniądze za wysegregowane odpady, w samorządowcach wywołuje już co najwyżej dobroduszny uśmiech. Odpad komunalny nie stał się cennym surowcem. Byłyby nim w systemie kaucyjnym szklana i plastikowa butelka, metalowa puszka. Systemu nie ma, tak jak i przepisów, które nakazywałyby wykorzystanie w nowych produktach materiałów z recyklingu. Nie ma też regulacji, które wymusiłyby takie projektowanie opakowań, żeby łatwo można było z nich odzyskać surowiec. Nie ma też opłaty od każdego opakowania wprowadzanego na rynek, która pokryje koszty jego zagospodarowania. Czyli strumienia pieniędzy, który dofinansowałby selektywną zbiórkę irecykling. Za te braki nie odpowiada ani Kowalski, ani samorząd, ani zagraniczne firmy. ©℗