Krempna to spokojna wieś położona w Beskidzie Niskim. Znajduje się tam siedziba Magurskiego Parku Narodowego, kilka sklepów i kluczowe w naszej sprawie skrzyżowanie. Z tego miejsca wychodzą bowiem dwie drogi, które doprowadzić mogą nas w to samo miejsce – do wsi Ożenna, w której okolicach turyści mogą odnaleźć aż trzy cmentarze z I wojny światowej.
Jedna z dróg to powiatowa trasa 922. Przechodzi ona przez zamieszkałe miejscowości takie jak Kotań, Świątkowa Mała, Wyszowatka czy Grab. Jest ruchliwa jak na tereny położone w Beskidzie Niskim. Na co dzień korzystają z niej nie tylko turyści podróżujący po Beskidzie Niskim i mieszkańcy okolicznych wsi, lecz także osoby, które udają się na Słowację. Drogą 922 dojechać można bowiem do przejścia granicznego Ożenna-Nižná Polianka i pokonując Przełęcz Beskid nad Ożenną, skierować się następnie w stronę Bardejowa lub Śvidnika.
Druga trasa to problematyczna R1909. Do momentu rozpoczęcia gruntownej przebudowy stanowiła esencję Beskidu Niskiego – dzika, nierzucająca się w oczy, częściowo zarośnięta. Dla zmotoryzowanych zwiedzających kończyła się mniej więcej w połowie, w nieistniejącej już łemkowskiej wsi Żydowskie. To centralna część Magurskiego Parku Narodowego. Ze względu na stan nawierzchni a także, dla celów związanych z ochroną przyrody, dalsza część drogi wyłączona przez lata była z ruchu samochodowego. Aby ruszyć dalej turyści wchodzili więc na rowery lub chwytali za trekkingowe kije. Alternatywnie, mogli udać się na dwugodzinną wycieczkę ścieżką przyrodniczą „Kiczera im. prof. Jana Rafińskiego”, albo wdrapać się na należący do „korony Beskidu Niskiego” szczyt - Wysokie (657 m n.p.m.), na który prowadzi przechodzący zarówno przez Krempną, jaki i Żydowskie – zielony szlak. Jego koniec znajduje się w znanej już nam Ożennej.
Cofnijmy się teraz do Krempnej i zobaczmy, jak rozpoczyna się nowa droga R1909.
W centrum wsi umiejscowiony został znak informujący nas o zakazie ruchu, który zaczyna obowiązywać po przejechaniu 2,5 km-owego odcinka. Są jednak od niego wyjątki. Zakaz ten obowiązuje w okresie od 31 kwietnia do 31 sierpnia. Co więcej, zgodnie z dodatkową informacją, zakaz „nie dotyczy Zarządcy drogi oraz podmiotów realizujących Zadania Magurskiego Parku Narodowego, mieszkańców stale zameldowanych na terenie Gminy Krempna, osób posiadających pisemne imienne zezwolenie Zarządcy drogi”.
Po pokonaniu ponad dwóch kilometrów od skrzyżowania w Krempnej mijamy ostatnie stale zamieszkałe budynki przy drodze. Jeszcze przed granicą Magurskiego Parku Narodowego, pojawia się szereg zakazów: zatrzymywania się i postoju, używania sygnałów ostrzegawczych a także zakaz poruszania się na motocyklach. Dodatkowo, na całej nowej drodze obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h. Mamy także ostrzeżenie, że droga nie jest utrzymywana w okresie zimowym na odcinku 11 kilometrów.
Mijając czasowo obowiązujący zakaz ruchu, po chwili wkraczamy na teren Magurskiego Parku Narodowego.
Na zdjęciu widać pierwszy prosty odcinek, który mógłby pozwolić na łamanie ograniczenia prędkości do „czterdziestki” i rozwijanie dużej prędkości. To jeden z głównych argumentów organizacji przyrodniczych, które protestowały w sprawie budowy nowej nawierzchni. Zbyt duża prędkość pojazdów miałaby bowiem doprowadzać do częstszych kolizji z dzikimi zwierzętami. Droga przecina bowiem trasy migracji takich zwierząt jak wilki, rysie, niedźwiedzie, i to w centrum jednej z ich najważniejszej w Polsce ostoi.
Okazuje się, że obawy przyrodników nie są bezpodstawne. Badania przeprowadzone w Biebrzańskim Parku Narodowym na Drodze Carskiej pokazały, że po poprawie nawierzchni natężenie ruchu zwiększyło się o blisko 50 proc. z jednoczesnym wzrostem średniej prędkości pojazdów, co przełożyło się na około 400 proc. wzrost śmiertelności zwierząt, w tym ptaków.
W samym Beskidzie Niskim przypadki śmierci dzikich zwierząt pod kołami samochodów zdarzały się już wcześniej. W 2019 r. na wspomnianej drodze powiatowej 922 (położonej poza parkiem narodowym) pod kołami samochodu zginął ryś, który jest gatunkiem ściśle chronionym. W Karpatach jego stan ochrony ocenia się jako niezadowalający. Głównymi zagrożeniami dla rysia jest tu fragmentacja siedlisk na skutek rozwoju infrastruktury komunikacyjnej, turystycznej i rozwoju terenów zabudowanych. Poza samymi parkami narodowymi na populację rysia negatywnie wpływa nadmierny odstrzał sarny, a także kłusownictwo i właśnie śmiertelność na drogach. Mając na uwadze możliwość wystąpienia kolizji z powodu nadmiernej prędkości na nowej drodze, zarządca zainstalował na całym odcinku 10 progów zwalniających. Teraz pozostaje jedynie trzymać kciuki, aby spełniły one swoje zadanie.
Przebudowa, a nie remont
Wjeżdżając na nową nawierzchnię drogi R1909 odnosi się wrażenie świetnie wykonanej roboty. Idealnie gładki asfalt, poszerzone, utwardzone pobocze, podniesiona nawierzchnia. To, co dla człowieka wydaje się funkcjonalną i wygodną przestrzenią do pokonywania kolejnych kilometrów na czterech kołach, stanowi również znaczną ingerencję w świat natury. Natury, którą na tym obszarze, czyli w sercu parku narodowego, powinniśmy szczególnie otaczać ochroną. Możemy w tym miejscu powtórzyć wszystkie znane nam już argumenty: o wymieralności gatunków, szatkowaniu siedlisk czy wreszcie o jednym procencie terenów Polski objętych ochroną parkową. Jak pokazuje ten przykład, nawet ten marny jeden procent, może ostatecznie nie zostać pozostawiony bez znacznej ingerencji człowieka.
Dlaczego w ogóle remont, nazywany przez przeciwników inwestycji – przebudową, był konieczny? Zdaniem aktualnego dyrektora Magurskiego Parku Narodowego Norberta Kiecia, droga jest istotna, gdyż zapewnia możliwość dojazdu do ekosystemów nieleśnych – łąk i pastwisk znajdujących się w miejscu dziś nieistniejących wsi Ciechania i Żydowskie, które park co roku wykasza.
- Umożliwia ona także wywóz drewna pozyskiwanego w ramach przebudowy drzewostanów – głównie sosny oraz niewielkich ilości buka – opału dla miejscowej ludności. Ponadto droga stanowi jedyny dojazd do ścieżki edukacyjnej Kiczera, która jest najpopularniejszą ścieżką oferowaną przez Park – pisze w odpowiedzi na nasze pytania Norbert Kieć.
W tej wypowiedzi można zauważyć pewną sprzeczność. Do ścieżki edukacyjnej zgodnie z prawem turyści dojadą przecież jedynie poza sezonem, gdyż zakaz poruszania się po trasie (poza wymienionymi wcześniej wyjątkami) umiejscowiony jest znacznie wcześniej. Co więcej, nawet jeśli wjadą tam poza sezonem, nie mogli się tam nawet zatrzymać, bo o tym informuje kolejny zakaz.
Norbert Kieć wskazuje także, że zły stan drogi dojazdowej powodował, że kierowcy autokarów odmawiali dojazdu do ścieżki Kiczera, co stawiało MPN w niekorzystnym świetle. Z tą teorią nie zgadza się dyrektor Magurskiego Parku Narodowego w latach 2016-2019 Marian Stój. W rozmowie z nami wskazuje, że nie spotkał się z problemami dotyczącymi dojazdu do wspomnianej ścieżki przyrodniczej.
Jeśli chodzi natomiast o drewno, faktycznie jest ono pozyskiwane również z terenu Magurskiego Parku Narodowego. Nie jest to niczym dziwnym, choć brak możliwości prowadzenia intensywnej gospodarki leśnej na terenie parków narodowych nadal stanowi koronny argument przeciwników ustanawiania nowych obszarów chronionych.
Pozyskane z terenów MPN drewno składowane jest między innymi przy schronie „Czumak”. Pochodzi ono z prowadzonej przez park przebudowy drzewostanów. Jak wyjaśnia nam dyrektor MPN, przy składzie „Czumak” znajduje się obecnie drewno tartaczne bukowe w ilości 92 m3 oraz drewno stosowe użytkowe w ilości 179 mp.
Drewno pochodzi z oddz. 197b, 198b, 199b gdzie prowadzone były planowe prace z zakresu wykonywania cięć odsłaniających, polegające na stopniowym przerzedzaniu drzewostanu w celu odsłaniania jodły, jaworu, jesionu itd. Działania te są ujęte w Rozporządzeniu Ministra Środowiska odnośnie zadań ochronnych dla Magurskiego Parku Narodowego na lata 2019 – 2021.
W samym Magurskim Parku Narodowym w 2019 roku pozyskano drewno w ilości 8303,77 m3, natomiast w 2020 roku planuje się pozyskać go 6998 m3.
Czy doszło do złamania prawa?
Samej inwestycji – przebudowy drogi R1909, nie możemy pozostawić jednak naszym moralnym czy etycznym ocenom. Okazuje się bowiem, że mogła ona zostać przeprowadzona z poważnymi naruszeniami prawa.
- Podstawowy zarzut dotyczy procedury wydania pozwolenia na przebudowę drogi bez oceny jego wpływu na przyrodę Magurskiego Parku Narodowego i uzyskania odstępstw od zakazów obowiązujących na terenie parku narodowego. Procedura uzyskania zgody na przebudowę prowadzona była z naruszeniem prawa, pozwolenie na przebudowę to dokument z rażącymi błędami, a same prace w terenie przeprowadzono niezgodnie z projektem budowlanym np. budując rowy naruszające korzenie drzew – wyjaśnia nam Radosław Ślusarczyk ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Stowarzyszenie, które nie zostało dopuszczone przez Starostę Jasielskiego do udziału w postępowaniu (decyzja starosty została ostatecznie uchylona przez Wojewodę Podkarpackiego) zarzuca również Magurskiemu Parkowi Narodowemu, brak aktywności w sprawie przebudowy drogi.
- MPN nie stojąc na straży przyrody i nie realizując swoich statutowych zadań - zrzekł się prawa do odwołania od wadliwej decyzji na przebudowę tej drogi i nie wstrzymał prac choć miał świadomość, że jej realizacja narusza zakazy obowiązujące na terenie parku narodowego takie jak płoszenie gatunków i niszczenie ich siedlisk – wskazuje Ślusarczyk.
Co na to aktualny dyrektor parku?
- Opinie w kwestii remontu drogi, zasady na jakich powinien być wykonany oraz ograniczenia w ruchu pojazdów jakie powinny obowiązywać po wyremontowaniu MPN przedstawiał w pismach. Pracownicy Parku nie nadzorowali prowadzonych prac ponieważ jest to zadanie inwestora, natomiast pracownicy parku kontrolują drzewa rosnące w miejscach udostępnionych, w tym przypadku wzdłuż drogi i sprawdzają czy nie stanowią zagrożenia dla osób poruszających się po szlaku turystycznym zielonym oraz szlaku rowerowym nr. 3, które biegną wzdłuż danej drogi – czytamy w przekazanej nam odpowiedzi.
Pojawiają się także zarzuty dotyczące wycinki drzew znajdujących się w otoczeniu drogi.
- Park szuka pretekstów do wycinki drzew pod płaszczykiem bezpieczeństwa, ponieważ inwestor nie radzi sobie z udowodnieniem konieczności wycinki w ramach toczących się procedur – Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Krośnie już dwa razy uchyliło decyzję na wycinkę drzew. Budzi nasze poważne wątpliwości fakt, że pojedyncze przypadki ich obalenia notowane są dopiero teraz, po przebudowie drogi, wcześniej nie było z nimi żadnych problemów co sugeruje, że prowadzone prace doprowadziły do uszkodzenia systemu korzeniowego - argumentuje Ślusarczyk.
Niezależni eksperci, którzy przed pracami budowlanymi przeprowadzili analizę dendrologiczną drzew m.in. na podstawie rezystografu (urządzenie do bezinwazyjnego badania drzew) wykazali, że tylko 2 ze wskazanych przez inwestora ok. 50 drzew do wycinki faktycznie jest w złej kondycji i powinno zostać usunięte. Reszta nie zagrażała bezpieczeństwu publicznemu i zdrowiu użytkowników drogi. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w raporcie OOŚ dla remontu drogi wskazywano, że nie będzie konieczna wycinka żadnego z drzew. Dokumenty przedstawiane przez inwestora nie pokrywały się jednak z rzeczywistością.
Sam dyrektor Magurskiego Parku Narodowego kwestionuje konieczność wykonywania badań dendrologicznych w tego typu przypadkach. Jak twierdzi, takie badania nie były nigdy prowadzone na takie potrzeby w żadnym z polskich parków narodowych, a decyzje podejmowane w tym zakresie opierają się na „opinii wykwalifikowanej kadry pracowniczej”.
Sprawa przebudowy drogi jest obecnie przedmiotem postępowań administracyjnych. W styczniu 2020 r. Wojewoda Podkarpacki utrzymał w mocy decyzję Starosty Jasielskiego z września 2019 r. w przedmiocie zatwierdzenia projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę. Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot decyzję tę zaskarżyło do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wytaczając szereg mocnych zarzutów. Wraz w wnioskiem uchylenie decyzji organizacja dowodzi, że starosta błędnie uznał, że budowa drogi nie może wywołać negatywnych skutków środowiskowych tj. wzmożona śmiertelność zwierząt na jezdni. Co więcej, wskazano także na brak skrupulatnej analizy zagadnienia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na obszary Natura 2000.
Stowarzyszenie podnosi również, że niezgodne z prawem było także wykorzystanie w postępowaniu postanowienia Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie w zakresie oddziaływania na obszary Natura 2000, które wydano w kompletnie innym postępowaniu. Organizacja zwraca także uwagę, że nie uzyskano obligatoryjnej zgody Ministra Środowiska na odstępstwa od zakazów obowiązujących na terenie parku narodowego, takich jak płoszenie, niepokojenie czy niszczenie siedlisk przyrodniczych i siedlisk gatunków.
Termin posiedzenia WSA nie został jeszcze wyznaczony. Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot liczy jednak, że wskazane naruszenia skutkować będą uchyleniem pozwolenia na budowę. Inwestycja stanie się wtedy samowolą budowlaną i jeżeli nie przejdzie procesu legalizacji, będzie musiała zostać rozebrana.
- Realizacja drogi odbyła się niezgodnie z uzyskanym pozwoleniem na budowę – wykonano np. rowy odwodnieniowe, choć zgodnie z dokumentami postępowania inwestor nie miał ich budować, droga została także poszerzona choć miała jedynie odtworzyć szerokość starej jezdni. Budowa odbyła się bez uzyskania zgody Ministra Środowiska na odstępstwa od zakazów obowiązujących na terenie parku narodowego stosownie do art. 15 ust. 3 o.p. – twierdzi Radosław Ślusarczyk.
Dodaje, że ekspertyza sporządzona przez przyrodników z Uniwersytetu Rolniczego wskazuje, że rejon realizacji przedsięwzięcia był miejscem występowania szeregu cennych i chronionych gatunków zwierząt a nie uzyskano stosownych derogacji na ich niepokojenie, płoszenie czy niszczenie. Autorzy pracy (Michał Ciach, Arkadiusz Fröhlich oraz Jakub Michalcewicz) wymieniają konkretnie 24 gatunki zwierząt chronionych, które zaobserwowane zostały w trakcie poruszania się jeszcze “starą” drogą po roku 2000 r., były to m.in. rysie, wilki, puszczyki uralskie, orliki krzykliwe czy błotniaki łąkowe.
- Nie sprzeciwiamy się sensownym działaniom na rzecz bezpieczeństwa ludzi na tej jezdni, ale w naszej ocenie cały proces inwestycyjny stoi na głowie, popełniono szereg kardynalnych błędów proceduralnych, inwestycję przeprowadzono lekceważąc jakiekolwiek wymogi ochrony przyrody Magurskiego Parku Narodowego – podsumowuje Ślusarczyk.
Ile drzew wycięto przy remoncie drogi?
Na to pytanie nie jest w stanie odpowiedzieć ani samo stowarzyszenie, ani władze Magurskiego Parku Narodowego.
- Park nie prowadzi statystyk, ile drzew jest wycinanych w ramach zapewnienia bezpieczeństwa wzdłuż dróg, szlaków rowerowych, turystycznych i miejsc udostępnionych. Te działania ewidencjonowane są w formie dni roboczych i są obowiązkiem dyrektora, ponieważ ustawowo odpowiada on za zapewnienie bezpieczeństwa na terenie Parku, którym kieruje – informuje Norbert Kieć, Dyrektor Magurskiego Parku Narodowego.
Jadąc wzdłuż drogi R1909 nie sposób nie zauważyć pni po wycince. Nie jesteśmy jednak w stanie określić, kiedy do niej doszło, ani dlaczego akurat dane drzewo zostało wycięte. Tym bardziej, że jak przypomina Norbert Kieć, jeszcze przed remontem drogi, dokonywane były wzdłuż niej prace mające na celu likwidację zagrożeń ze strony drzew stwarzających niebezpieczeństwo upadku na szlak pieszy i szlak rowerowy, które wzdłuż niej biegną.
Z przedstawionego na wykazu prac, wynika jedynie, że przed remontem drogi w celu zabiegów zabezpieczających pracownicy parku przepracowali 128 godzin. Po remoncie było ich z kolei 96.
2011 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 12/12/1 – przepracowano 8 godz.
2013 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 12/05/1 – przepracowano 208 godz.
2013 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 12/06/1 – przepracowano 128 godz.
2014 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 12/01/1 – przepracowano 8 godz.
2014 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 12/05/1 – przepracowano 24 godz.
2015 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 6/04/1 – przepracowano 32 godz.
2015 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 6/08/1 – przepracowano 8 godz.
2016 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 6/05/1 – przepracowano 16 godz.
2017 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 6/05/1 – przepracowano 56 godz.
2018 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 6/05/2 – przepracowano 16 godz.
2019 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 6/05/1 – przepracowano 128 godz. zabiegi wykonywane przed remontem drogi
2019 rok - Wykaz Robót i Obliczania Zarobków Nr 6/12/1 – przepracowano 96 godz. zabiegi wykonywane w okresie po remoncie drogi
Dyrektor przekazuje nam również dane dotyczące tego, ile w poszczególnych latach z Magurskiego Parku Narodowego usunięto drzew stwarzających zagrożenie:
Rok 2014 – 143m3
Rok 2015 – 275 m3
Rok 2016 – 224 m3
Rok 2017 – 301 m3
Rok 2018 – 425 m3
Rok 2019 – 267 m3
Droga nie dla turystów
Przejeżdżając wyremontowaną drogą, zastanawiałem się, czy tak duża inwestycja przełoży się w jakikolwiek sposób na rozwój turystyki w regionie. Pomimo tego, że trasę przemierza się niezwykle komfortowo, jest ona przecież wyłączona z ruchu dla większości pojazdów od 1 kwietnia do 31 sierpnia. To szczyt sezonu turystycznego. Przez cały rok drogą jeździć mogą jedynie mieszkańcy gminy Krempna oraz pojazdy posiadające specjalne zezwolenie. Zapytaliśmy kilku przewodników beskidzkich, jak oni oceniają sens funkcjonowania trasy w takiej formule.
- Brak ograniczeń w ruchu na nowej drodze mógłby być motorem dla rozwoju turystyki masowej czy autokarowej. Można np. stworzyć produkt w postaci 1-dniowej wycieczki "małej pętli magurskiej", gdzie po drodze turyści mogliby przespacerować się ścieżką edukacyjną Kiczera - jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc na terenie parku Narodowego. Jadąc dalej turysta może skorzystać z oferty Ośrodka Edukacyjnego w Ożennej czy na końcu jadąc przez Świątkową i poznać architekturę łemkowskich cerkwi, które są na trasie - mówi jeden z przewodników beskidzkich pragnący zachować anonimowość.
Przewodnik zwraca uwagę również na inny aspekt, który związany jest z istnieniem przez lata drogi, de facto nieprzejezdnej.
- Brak ruchu samochodowego na drodze powiatowej wyciszył dolinę dawnej wsi Żydowskie. Wielu turystów pieszych czy rowerowych chwaliło sobie ten teren z uwagi na możliwość bliskiego kontaktu z przyrodą bez hałasu silników spalinowych czy konieczności uważania na możliwe potrącenia. Również brak dużego ruchu pozwolił na bytowanie w tej części Beskidu Niskiego rzadkich gatunków ptaków: orła przedniego, orlika krzykliwego czy bociana czarnego jak również niedźwiedzia, rysia czy żbika. Zatem z punktu widzenia przyrodniczo-turystycznego zamknięcie drogi dla ruchu publicznego miało sens - twierdzi.
Okazuje się także, że dałoby się zachować pewien kompromis pomiędzy komfortem dojazdu do najważniejszych miejsc, a szacunkiem dla przyrody.
Jako przyrodnik i ornitolog całkowicie zamknąłbym drogę od Polany, gdzie ma swój koniec ścieżka edukacyjna Kiczera. Z drogi mogliby jedynie korzystać piesi i rowerzyści. Oczywiście w razie powodzi, czy innych sytuacji nadzwyczajnych droga mogłaby służyć służbom ratowniczym i mieszkańcom - wskazuje przewodnik.
Inny przewodnik beskidzki, Roman Frodyma, cieszy się z przeprowadzonego remontu.
- Było mi wstyd, że nawet do parkingu dla kultowej dla Parku ścieżki w Żydowskim prowadzi tak słabo utrzymana droga. Po remoncie otworzyła się możliwość pokazania walorów przyrodniczych tego miejsca. Dziś większość turystów tu zaglądających to zmotoryzowani. Nie każdy z nich to prawdziwy miłośnik przyrody taki z serca, ale chętnie popatrzyłby na góry na przykład z wieży widokowej zbudowanej nad Ciechanią. Teraz i autokary wycieczkowe będą mogły objechać park wokół, czy po prostu podwieźć grupę gdzieś na teren parku - wskazuje Frodyma.
Sęk w tym, że nie będą mogły. Zgodnie bowiem ze znakiem ustawionym na skrzyżowaniu w Krempnej, obowiązuje zakaz wjazdu pojazdów o masie całkowitej większej niż 12 ton. Przeciętny autokar z turystami, nie wliczając nawet bagaży, waży więcej. Co więcej, droga wyłączona jest z ruchu turystycznego w sezonie, a poza nim mało kto zagląda w te rejony.
Limit tonażowy obowiązujący na trasie uniemożliwia również wykorzystanie trasy do celów tranzytowych przez kierowców dużych ciężarówek. Pojawia się pytanie, czy wyłączenia spod limitu będą dotyczyć np. maszyn i samochodów pracujących przy wywożeniu drewna. W tym przypadku limit tonażu może być znacznie przekroczony.
Czy zatem tak intensywna przebudowa drogi faktycznie miała sens, skoro jest ona wyłączona z ruchu w podczas turystycznego szczytu czyli od 1 kwietnia do 31 sierpnia?
- Od początku byłem zdania, że drogę trzeba wyremontować, ale w zupełnie inny sposób. Należało naprawić miejsca, które tego wymagają, a całość utwardzić w taki sposób, jak utwardza się leśne drogi, kamieniem-tłuczniem - mówi Marian Stój, były dyrektor Magurskiego Parku Narodowego.
Za granicą parku
Wyjeżdżając z Magurskiego Parku Narodowego gładką jezdnią, tuż po minięciu czerwonej tabliczki kończy się las a przed zwiedzającymi otwierają się rozległe obszary uprawiane przez rolników. Uwagę w zmieniającym się krajobrazie przykuwa w tym monecie głównie jedna rzecz – myśliwska ambona skierowana bezpośrednio w stronę Magurskiego Parku Narodowego. Na pytanie skierowane do dyrektora, jak takie umiejscowienie wygodnego stanowiska dla myśliwych ma się do celów stawianych przez Magurski Park Narodowy, nie otrzymaliśmy jasnej odpowiedzi.
- Dyrektor Parku Narodowego nie ma możliwości uzgadniania lokalizacji ambon łowieckich, ponieważ ich lokalizacja znajduje się poza obszarem parku narodowego. Tutaj jest wymagana zgoda posiadacza nieruchomości a nie parku. Wokół Magurskiego Parku Narodowego nie istnieje też strefa ochrony zwierząt łownych. W zadaniach ochronnych zaplanował dla MPN redukcję jelenia, którą to na dzień dzisiejszy dyrektor nie zarządził ponieważ nie widzi takiej potrzeby – czytamy w przekazanej nam odpowiedzi.
Okazuje się zatem, że nawet jeśli zwierzęta w terenie parku narodowego czują się względnie bezpiecznie i komfortowo, to tuż po przekroczeniu granicy lasu, czeka na nie pułapka w postaci ambony i myśliwych. Czy kolejną pułapką będzie wyasfaltowana trasa? Wydaje się, że ograniczenia oraz charakter drogi nie przełożą się na wyższą śmiertelność dzikiej zwierzyny. Tę kwestię będą jednak monitorować będą organizacje przyrodnicze. Jedno jest pewne. Poszerzając drogę i wykładając na całej długość drogi asfalt, straciliśmy kolejne, choć częściowo dzikie miejsce na naszej mapie. A takie punkty (bo tylko tyle nam zostało) powinniśmy otaczać szczególną opieką.