Część kontrowersyjnych rozstrzygnięć RIO w sprawie uchwał śmieciowych jest dla gmin niekorzystna finansowo. Samorządy wolą się jednak dostosować, niż wchodzić na ścieżkę sądową.
Część kontrowersyjnych rozstrzygnięć RIO w sprawie uchwał śmieciowych jest dla gmin niekorzystna finansowo. Samorządy wolą się jednak dostosować, niż wchodzić na ścieżkę sądową.
Gminy przygotowują nowe regulaminy utrzymania czystości i porządku, które powinny obowiązywać od 6 września 2020 r. Po ich wejściu w życie segregacja odpadów będzie obowiązkiem, a mieszkańcy, którzy zostaną przyłapani na tym, że nie dzielą odpadów na frakcje, będą płacić od dwóch do czterech razy więcej – w gminach, które zmieniły swoje uchwały, ten obowiązek już funkcjonuje. Nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (u.c.p.g.) z lipca 2019 r. (t.j. Dz.U. poz. 2010 ze zm.) wprowadza także obowiązkowe zwolnienia z części opłaty śmieciowej dla tych mieszkańców zabudowy jednorodzinnej, którzy kompostują bioodpady. Duże zmiany dotyczą odbioru śmieci z nieruchomości niezamieszkanych, czyli biurowców, instytucji, punktów usługowych i domków letniskowych. Chodzi między innymi o maksymalne stawki, które gmina może pobrać od właściciela takiej nieruchomości za odbiór odpadów.
Jest co prawda jeszcze kilka miesięcy na przygotowanie nowego prawa, ale prac nad nim nie ułatwiają regionalne izby obrachunkowe, które różnie interpretują przepisy znowelizowanej ustawy. Część samorządów wyczekuje więc ich decyzji. Jednak te gminy, które uczą się na własnych błędach, mają większe szanse, że zdążą przed ustawowym terminem.
Zwłaszcza że, jak mówi Mateusz Karciarz z Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy, niekiedy ta sama RIO podejmuje różne decyzje w odniesieniu do tego samego przepisu. – Gminy czekają na rozstrzygnięcia uchwał innych samorządów. Jednak zdarza się, że RIO jedną uchwałę przepuści, bo minie termin na wydanie rozstrzygnięcia nadzorczego, a w przypadku innej w takim samym kształcie ta sama RIO przepisy zakwestionuje – mówi prawnik.
/>
W ostatnim czasie między poszczególnymi RIO pojawił się spór, jak należy wprowadzać zwolnienie dla właścicieli nieruchomości jednorodzinnych, którzy mają kompostowniki. Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (art. 6k ust. 4a) opłata za śmieci dla tych, którzy kompostują bioodpady, powinna być niższa. Zwolnienie powinno być „proporcjonalne do zmniejszenia kosztów gospodarowania odpadami komunalnymi z gospodarstw domowych”. Pytanie, jak zwolnienie obliczyć?
Maciej Kiełbus z Kancelarii Prawnej dr Krystian Ziemski & Partners zauważa, że w większości RIO stoji na stanowisku, że zwolnienie powinno nawiązywać do wybranej przez gminę metody ustalania opłaty za śmieci. – Czyli jeśli jest to metoda pobierana od mieszkańca, to zwolnienie powinno dotyczyć mieszkańca. Jeśli od powierzchni – to powierzchni. Taki pogląd dominuje – zauważa mecenas. – Jednak RIO w Zielonej Górze uważa, że zwolnienie powinno być naliczane zawsze od gospodarstwa domowego – nieważne, czy mamy dom o powierzchni 100 czy 300 mkw., nieistotne jest także, czy w domu mieszka jedna osoba czy 10, zwolnienie z opłaty powinno być takiej samej wysokości – relacjonuje stanowisko RIO w Zielonej Górze Maciej Kiełbus. Regionalna izba obrachunkowa w tej miejscowości uchyliła uchwałę właśnie z powodu sposobu obliczenia zwolnienia z części opłaty za kompostowanie bioodpadów. Według Macieja Kiełbusa jest to błędna decyzja.
To nie koniec zamieszania wokół kompostowników. – Zdaniem zdecydowanej większości RIO zwolnienie z opłat jest obowiązkowe. Jednak pojedyncze izby zajmują stanowisko odmienne – mówi Maciej Kiełbus. I podkreśla, że jego zdaniem zwolnienie jest obowiązkowe.
Gminy, chociaż mają wątpliwości dotyczące rozstrzygnięć RIO, wolą się do nich dostosować niż wchodzić na ścieżkę sądową. – Najczęściej nie mają czasu, by iść do sądu, bo wiedzą, że postępowanie będzie trwało zbyt długo – zauważa Mateusz Karciarz.
Jednak orzecznictwo RIO zyskuje na znaczeniu, gdy na szali leżą pieniądze, a wiadomo, że większość gmin ma problem z dopięciem budżetów na zagospodarowanie odpadów. Wobec rosnących kosztów usług na rynku odpadowym i w związku z koniecznością podnoszenia opłat dla mieszkańców jest o co walczyć.
Do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wpisano maksymalne stawki za odbiór odpadów z domków letniskowych i nieruchomości niezamieszkanych, które według samorządowców są zaniżone. Natomiast pojawiły się orzeczenia RIO, że domki letniskowe i nieruchomości mieszane (czyli np. bloki mieszkalne z punktami usługowymi, biurami) muszą obowiązkowo znaleźć się w systemie gminnym. Pod koniec stycznia Ministerstwo Klimatu wysłało do RIO w Szczecinie wyjaśnienie przepisów ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Wynika z niego jasno, że gmina nie ma obowiązku objęcia swoim systemem nieruchomości, w których nikt nie mieszka, w tym domków letniskowych i nieruchomości mieszanych. Tę wykładnię gminy, którym nie kalkulował się odbiór odpadów z domków letniskowych, przyjęły z ulgą.
Niejednoznaczne są także orzeczenia RIO dotyczące tego, czy zmiany związane z nowelizacją ustawy do uchwał można wprowadzać na raty. – Niektóre RIO wychodziły ze stanowiska: wszystko albo nic. Czyli, jeśli gmina nowelizuje przepisy dotyczące utrzymania czystości i porządku, to musi wprowadzić wszystkie zmiany – mówi Mateusz Karciarz. I dodaje, że z taką interpretacją się nie zgadza. Chociaż, jak dodaje, niektóre zmiany muszą być wprowadzane łącznie. – Jeśli gmina nowelizuje uchwałę w sprawie metody i stawki, to musi też zmienić deklarację. Chociażby z tego powodu, że zgodnie ze znowelizowaną ustawą nie można deklarować niesegregowania śmieci – dodaje Mateusz Karciarz.
Orzecznictwo regionalnych izb obrachunkowych, które nakazuje wprowadzenie w jednym czasie wszystkich przepisów nowelizacji, wpływa na koszty gospodarowania odpadami ponoszone przez gminy. Część samorządów, podnosząc opłaty dla mieszkańców, zostawiała je niezmienione dla firm. Samorządowcy podkreślali, że wprowadzenie zaniżonych maksymalnych stawek oznaczałoby podwyżki dla mieszkańców, by system się bilansował. Co prawda alternatywą jest wyłączenie firm i instytucji z gminnego systemu – to jednak według części samorządów oznacza to rozszczelnienie systemu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama