- Będę starał się w najbliższych tygodniach uzyskać potwierdzenie z KE, że jesteśmy na dobrej drodze - zapowiada nowy prezes NFOŚiGW Piotr Woźny, gdy pytamy, czy rządowy program Czyste Powietrze pozyska eurofundusze. Jego zdaniem do 2028 r. smogu w Polsce może już nie być.
Idzie jesień, a wraz z nią sezon grzewczy i smog. Ile jeszcze takich jesieni przed nami?
Rządowy program antysmogowy ma trzy główne filary, które mają sprawić, by te sezony smogowe zniknęły już bezpowrotnie. Wprowadziliśmy przepisy, które mają na celu wypchnąć z rynku kopciuchy. Do tego przyjęliśmy normy jakości dla paliw, by palono węglem dobrej jakości, a nie np. pyłem węglowym. Trzecia rzecz to programy wsparcia finansowego, czyli ulga termomodernizacyjna w PIT, program „Czyste Powietrze” i program wsparcia dla ubogich energetycznie gospodarstw domowych. Jeśli będziemy konsekwentnie kontynuować ten kierunek działań, to do 2028 roku ostatecznie możemy sobie poradzić ze smogiem.
Mija rok od momentu uruchomienia programu Czyste Powietrze z budżetem 103 mld zł do 2029 roku. Jak dotąd obywatele złożyli 80 tys. wniosków na kwotę 1,7 mld zł. Przy takim tempie program będziemy wdrażać 60 lat. Czy on przyspieszył, odkąd zaangażowano w niego gminy?
Współpraca się rozkręca, dzięki czemu wniosków będzie przybywać. Dziś mamy trzy strumienie, dzięki którym inwestycje w termomodernizację mogą się odbywać. Pierwszy to wnioski składane w WFOŚ i gminach. Drugi to sektor bankowy, który zapraszamy do współpracy i który mógłby wystawić na rynek produkty pomagające ludziom sfinansować termomodernizację. Trzeci strumień to ulga podatkowa. W tym ostatnim przypadku dopiero w kwietniu 2020 r. zobaczymy, jakie były jej efekty, ale spodziewam się, że będzie to hit tegorocznych rozliczeń podatkowych.
Na razie przy wdrażaniu Czystego Powietrza pomaga wam ok. 400 gmin. Rzeczy w tym, że gmin w Polsce mamy 2,5 tys. Większość się nie angażuje, bo nikt nie chce dokładać urzędnikom pracy bez dodatkowych pieniędzy.
Współpraca z samorządami jest konieczna, aby rozwiąząć problem smogu w Polsce. Zarówno rząd, jak i samorząd nie rozwiążą tego problemu samodzielnie – muszą współpracować ze sobą jeśli chcą osiągnąć sukces. Mamy modelowe rozwiązanie dla potrzeb współpracy z gminami. W przyjętej już ustawie wspierającej termomodernizację ubogich energetycznie gospodarstw domowych przyjęta została konstrukcja ścisłej współpracy władz centralnych i lokalnych. Zadaniem samorządu jest wynajdywanie potrzebujących wsparcia gospodarstw domowych, którym pomożemy sfinansować termomodernizację i wymianę kotłów oraz dołożenie 30% wkładu do inwestycji, do której rząd dokłada pozostałe 70% z Funduszu Termomodernizacji i Remontów. Za zarządzanie tym programem samorząd pobiera 5 proc. budżetu projektu I to jest chyba słuszny model. Z moich doświadczeń ze współpracy z gminami „uhonorowanymi” przez Światową Organizację Zdrowia obecnością na listach miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w Europie wynika, że samorządy dopiero zaczynają budują kompetencje i struktury, aby wspierać ubogie energetycznie gospodarstwa domowe położone na ich terenie. To zupełnie nowy i nieznany dotąd na szerszą skalę instrument polityki społecznej niezbędnej aby skutecznie i całościowo walczyć ze smogiem.. Wszyscy się tego uczymy i jestem pewien, że jeśli w grupie gmin pojawią się naturalni liderzy, inne gminy pójdą za nimi, zwłaszcza, gdy burmistrzowie znajdą się pod coraz większym, oddolnym naciskiem ze strony swoich mieszkańców.
Postanowił pan włączyć w Czyste Powietrze banki. Do 19 września trwają konsultacje w tym zakresie. Na czym miałaby polegać ich rola w tym programie?
Przykład składania wniosków o 500+ i 300+ dowodzi, że Polacy pokochali e-bankowość jako narzędzie kierowania tą drogą wniosków do administracji. Chcę zaprosić banki do tego, by w ich systemach wystawić swoim klientom do wypełnienia wystandaryzowane formularze wniosków do programu Czyste Powietrze. Ten wniosek następnie trafiałby do rozpatrzenia przez urzędników państwowych. Drugie proponowane zadanie dla banków to stworzenie produktów bankowych pomostowo finansujących inwestycje termomodernizacyjne gospodarstw domowych. Czyste Powietrze to program o charakterze refundacyjnym. To powoduje, że Kowalski chcący przeprowadzić termomodernizację musi wcześniej założyć kwotę średnio 53 tys. zł. Jeśli rodzina zarabia np. 80 tys. zł rocznie, dochód na członka rodziny jest wyższy niż 1600 zł, to otrzyma ok. 9,5 tysiąca zł dotacji z Czystego Powietrza. Do tego może sobie potem odliczyć 7-8 tys. zł w ramach ulgi podatkowej w PIT. Czyli otrzyma wsparcie publiczne w wysokości ok. 40 proc. wartości inwestycji, ale musi mieć do dyspozycji pieniądze, aby tę inwestycję zrealizować. I tu widzę rolę dla banków, by dały ludziom pomostowe finansowanie, oferując produkty finansowe skrojone pod ten program. Liczę też na to, że banki wesprą nas w akcji marketingowej i komunikacyjnej, pomagając przekonać Polaków, jak ważne dla życia i zdrowia oraz jak dobre dla budżetów domowych są inwestycje w ocieplenie domów i wymianę starych kotłów.
Czy dalej grozi nam, że UE nie przyzna nam eurofunduszy na Czyste Powietrze?
W tym miesiącu planuję spotkanie z urzędnikami Komisji Europejskiej w tej sprawie. Trzeba podkreślić, że Polska nie straciła jakichkolwiek unijnych pieniędzy przeznaczonych na walkę ze smogiem. Zasadniczo KE uważa, że program Czyste Powietrze, który łączy ocieplanie domów jednorodzinnych z wymianą przestarzałych wszystkopalnych kotłów, to właściwe narzędzie walki ze smogiem w Polsce. Komisja formułuje jednocześnie jasne stanowisko, że jeżeli Polska chce otrzymać eurofundusze na ten cel w przyszłej perspektywie budżetowej, to musi włączyć sektor bankowy oraz samorządy w proces dystrybucji środków w Czystym Powietrzu. Budową takich właśnie kanałów dystrybucji będę zajmował się w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska. Jestem przekonany, że przekazanie Komisji Europejskiej informacji o statusie nawiązanej już współpracy z samorządami oraz o uruchomionych konsultacjach z sektorem bankowym zostanie odebrane w Brukseli jako pozytywny prognostyk. Będę starał się w najbliższych tygodniach uzyskać potwierdzenie z KE, że jesteśmy na dobrej drodze i że włączenie banków i samorządów do Czystego Powietrza spowoduje możliwość finansowania naszego flagowego programu walki ze smogiem funduszami europejskimi.
Kto pana rekomendował na stanowisko prezesa NFOŚiGW? Premier?
Zostałem przez pana premiera zachęcony, by wziąć udział w konkursie na to stanowisko.
Pytam, bo zastanawiam się, kto dziś realnie zarządza programem Czyste Powietrze - pan czy minister środowiska Henryk Kowalczyk, który ostatnio był mocno krytykowany za kiepskie efekty rządowego programu.
Jestem gorącym zwolennikiem zespołowych wysiłków. Premier w expose zadeklarował, że walka ze smogiem to będzie jedno z najważniejszych zadań jego administracji, a minister Kowalczyk i ja ramię w ramię realizujemy to zobowiązanie. Nie mam wątpliwości co do tego, że minister Kowalczyk przechodzi do historii jako ten szef resortu środowiska, który zrobił dla walki z niską emisją więcej niż wszyscy jego poprzednicy razem wzięci.
I któremu wiele miesięcy zajęło zorientowanie się, że bez udziału gmin program nie przyspieszy.
Myślę, że minister, jako były samorządowiec, doskonale rozumie potencjał wynikający z tej współpracy. Za nami pierwszy rok funkcjonowania programu, pierwszych 80 tys. wniosków, współpraca z gminami i szansa na wprzęgnięcie w to sektora bankowego. Nie wspominając o ważnych regulacjach prawnych. Myślę, że to był dobrze przepracowany rok.
Czy planowane są kolejne duże zmiany systemowe, jeśli chodzi o walkę ze smogiem?
Widzę gigantyczny potencjał wsparcia walki ze smogiem przez domowe OZE, a szczególnie instalacje fotowoltaiczne, które lawinowo zaczynają pokrywać dachy polskich domów jednorodzinnych. Jeszcze rok temu sam nie doceniałem znaczenia i wagi energetyki prosumenckiej dla walki ze smogiem. Odczuwałem intuicyjną sympatię do tych którzy zainstalowali sobie panele fotowoltaiczne, traktując ich jako wolnościowców, swoistych „rebeliantów” walczących z systemem o wolność produkowania energii na własne potrzeby. Ale kiedy zacząłem wdrażać się w ten temat zrozumiałem, ze generowanie przez gospodarstwa domowe prądu na własne potrzeby i obniżenie tym samym rachunków za energię, może mieć wielkie znaczenie dla walki z niską emisją. Z tego też właśnie względu tak mocno zaangażowaliśmy się wspólnie z minister Emilewicz w przygotowanie uchwalonej w lipcu tego roku nowelizacji ustawy o OZE, która stwarza przedsiębiorcom możliwość korzystania ze statusu i modelu rozliczeń prosumenta oraz poprawia sytuację wszystkich domowych producentów prądu.
Będzie wielki rządowy program fotowoltaiczny?
To już się dzieje. Ogłoszony został program Mój Prąd. W połowie tego roku mieliśmy ok. 75 tys. mikroinstalacji fotowoltaicznych na domach w Polsce. Wygląda na to, że w samym 2018 roku zainstalowano tyle samo elektrowni słonecznych co zdążyło powstać przez te wszystkie poprzedzające lata do końca roku 2017. Teraz NFOŚiGW zainwestuje miliard złotych na dopłaty dla Kowalskich do instalacji fotowoltaicznych. Dotacje wyniosą do 5 tys. zł, ale analiza pierwszych wniosków pokazuje, że w gruncie rzeczy odpowiadają one w całości tej kwocie. To oznacza, że w pełni sfinansujemy instalacje fotowoltaiczne na 200 tys. dachów polskich domów. Jestem przekonany, że to wsparcie ze strony domowej fotowoltaiki będzie jednym z najistotniejszych „gamechangerów” w walce ze smogiem.
W gminie Skawina testowaliście niedawno system ZONE, który ma być zaczątkiem budowy centralnej, elektronicznej ewidencji źródeł ciepła w budynkach. Taka baza danych w skali ogólnopolskiej pomogłaby zdobyć pełną wiedzę o wszystkich kopciuchach w kraju, a w konsekwencji lepiej planować inwestowanie publicznych pieniędzy w walce ze smogiem. Problem w tym, że ludzie niechętnie wypełniali formularze i baza zapełnia się w marnym tempie. Po pilotażu w Skawinie pojawiły się pomysły, by wypełnienie takiego formularza stało się obowiązkowe, coś jak przy rejestracji samochodu. Należy się spodziewać takich zmian?
Ten eksperyment pokazał też, że można wystawić ludziom jakiś instrument do samodzielnego wypełniania, a mimo to ludzie i tak woleli drogę papierową. Wiara w to, że ludzie sami z siebie wszystko zrobią, też była chyba zbyt duża. Wyciągneliśmy wnioski i w kolejnych gminach zaangażowaliśmy w projekt kominiarzy i to w ich pomocy widzę potencjał. Taka inwentaryzacja może być prowadzona przy okazji przeglądów instalacji kominowych, trzeba tylko zwiększyć egzekucję przepisów dotyczących tych przeglądów, np. warunkować wypłatę dofinansowania na termomodernizację od wykonania przeglądu. Wciąż uważam, że centralny system informatyczny jest potrzebny. Złożyliśmy już wniosek o wpis do wykazu prac legislacyjnych projektu ustawy zakładającej budowę takiej bazy, tak aby prace nad takim narzędziem inwentaryzacyjnym mogły wystartować od początku działania nowego rządu.