Reprezentujący w Komisji (ITRE) Polskę wiceprzewodniczący Zdzisław Krasnodębski będzie miał problem z przekonaniem pozostałych do stanowiska władz w Warszawie.
Nowa przewodnicząca komisji zastąpi na tym stanowisku Jerzego Buzka. Rumunka Adina Ioana Valean wchodzi w skład Europejskiej Partii Ludowej. To jedyna reprezentantka państw nowej Unii przewodząca tak ważnej instytucji Parlamentu. ITRE to druga pod względem liczebności komisja, ustępująca jedynie Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI). Żona byłego przewodniczącego rumuńskiego senatu cieszy się w Brukseli dużą estymą. W rankingu VoteWatchEU najbardziej wpływowych europosłów minionej kadencji zajęła czwartą lokatę – najwyższą spośród wszystkich deputowanych z nowej Unii.
Będąc szefową ENVI dała się poznać jako umiarkowana zwolenniczka reform ekologicznych. Chwaliła na forum PE strajk klimatyczny Szwedki Grety Thunberg, wyrażała też nadzieję na wypracowanie na szczeblu europejskim optymalnego modelu gospodarki obiegu zamkniętego. We wrześniu 2017 r. odwiedziła Białowieżę i popierała decyzję TSUE, by zaprzestać wycinki puszczy.
Trudno jednak uznać ją za bezkrytyczną orędowniczkę rewolucji energetycznej. Podczas obrad tonowała nastroje Basa Eickhouta z Zielonych, którzy forsują szybkie tempo redukcji emisji CO2 przez samochody ciężarowe z 15 do 20 proc. do 2025 r., co ma znaczenie dla państw takich jak Polska, które są liderami branży logistycznej.
– Toczy się między nami debata wynikająca z mojej orientacji rynkowej i jego zielonej ideologii – mówiła w wywiadzie dla portalu Euractiv.com. W trakcie dyskusji nad unijno-amerykańskim porozumieniem handlowym TTIP opowiadała się za jego ratyfikacją. Wspierała też polskich europarlamentarzystów w głosowaniu nad przepisami dotyczącymi pracowników delegowanych.
W bieżącym zarządzaniu komisją Valean będą pomagać jej zastępcy: europarlamentarzysta PiS Zdzisław Krasnodębski, duński liberał Morten Helveg Petersen i socjalistki – Włoszka Patrizia Toia i Hiszpanka Lina Gálvez Muñoz.
Można się spodziewać, że Krasnodębski będzie starał się powstrzymywać UE w zwiększaniu obostrzeń w zakresie emisji CO2. Protegowany przymierzanej na szefową KE Margrethe Vestager, Petersen to orędownik dekarbonizacji i postawienia na OZE. Krytykuje Polskę i Węgry za naruszenia praworządności, ale jest zwolennikiem bliższej współpracy energetycznej państw członkowskich i przeciwnikiem gazociągu Nord Stream 2 (inwestycję uważa za obchodzenie sankcji oraz uzależnianie się od Rosji). Petersen sprzeciwiał się też Niemcom w kwestii transgranicznego handlu energią elektryczną, gdy Berlin chciał ograniczyć zdolność połączeń wzajemnych do 75 proc.
Trzecia wiceprzewodnicząca, Patrizia Toia, to federalistka, kreśląca w wywiadzie dla włoskiej agencji prasowej ANSA wizję wielkiego liberalno-lewicowego sojuszu „od Macrona do Tsiprasa”. W swojej działalności skupia się na planie zwiększenia wydatków społecznych i tu może być potencjalnym sprzymierzeńcem PiS, jeśli ten będzie chciał utrzymywać socjalny kurs na szczeblu europejskim. Toia popierała też pomysł osiągnięcia neutralności węglowej do 2050 r. Od debiutującej w PE Liny Gálvez Muñoz z Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej można spodziewać się walki o równouprawnienie kobiet w gospodarce. Jako profesor badająca historię instytucji ekonomicznych tej kwestii poświęciła znaczną część kariery naukowej. Oprócz tego wzywała do przebudowy struktury decyzyjnej strefy euro na rzecz zwiększenia roli biedniejszych państw. Popiera redystrybucję zysków z nowoczesnych technologii. Hiszpanka wcześniej pełniła funkcję ministra ds. nauki i badań w rządzie Andaluzji.