Obniżone progi alarmowania o smogu wejdą w życie przed sezonem grzewczym – zapewnia resort środowiska. Ich wysokość nie jest jednak jeszcze przesądzona.
W ubiegłym tygodniu minister środowiska Henryk Kowalczyk poinformował, że obniży określony w rozporządzeniu poziom stężenia trujących cząstek, od którego władze będą alarmować i informować mieszkańców o szkodliwym powietrzu. Zgodnie z tą propozycją alarm dla pyłu zawieszonego PM10 miałby obowiązywać po przekroczeniu średniodobowej wartości 250 mikrogramów na metr sześcienny, a progiem informowania byłoby 150 mikrogramów. Obecnie obowiązujące wartości to odpowiednio 300 i 200 mikrogramów.
Propozycję resortu skrytykował Polski Alarm Smogowy, który podkreśla że poziom alarmowania o zanieczyszczeniu pyłem zawieszonym pozostanie i tak najwyższy w Unii Europejskiej. Zdaniem tej organizacji przy takich wartościach, jakie proponuje resort środowiska, ostrzeżeń praktycznie nie będzie. – Gdyby przyjąć takie progi alarmowania, to w Małopolsce w 2018 r. nie było ani jednego dnia, w którym ogłoszono by alarm smogowy – zwraca uwagę organizacja.
Okazało się jednak, że ogłoszona przez ministra środowiska decyzja w sprawie wysokości zawieszonego pyłu nie została skonsultowana z Ministerstwem Zdrowia. Co prawda resort środowiska twierdzi, że wysłał projekt rozporządzenia w sprawie zakresu i sposobu przekazywania informacji dotyczących zanieczyszczenia powietrza (Dz.U. z 2018 r. poz. 1120) do konsultacji, ale nie otrzymał jeszcze w tej sprawie odpowiedzi. Sprawę zaognia to, że w resorcie zdrowia eksperci pod kierownictwem krajowego konsultanta w dziedzinie zdrowia środowiskowego, profesora Wojciecha Hankego, opracowali własne rekomendacje. Zgodnie z propozycją naukowców poziomy informowania i alarmowania o smogu powinny być na poziomie odpowiednio: 60 mikrogramów i 80 mikrogramów na metr sześcienny. Polski Alarm Smogowy zauważa, że są to wartości zbliżone do tych, które obowiązują w Unii Europejskiej.
Teraz resort środowiska robi krok w tył. – Po zgodzie Ministerstwa Zdrowia będziemy mogli przejść do prac legislacyjnych. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to na przełomie połowy roku powinno ono wejść w życie. Na pewno przed sezonem grzewczym będziemy mieli nowe poziomy alarmowania i informowania o smogu – powiedział DGP rzecznik Ministerstwa Środowiska Aleksander Brzózka. Pytany o różnice między wysokościami progów alarmowych proponowanymi przez ekspertów, a ogłoszonymi przez ministra środowiska, rzecznik resortu podkreśla, że czeka na oficjalną odpowiedź Ministerstwa Zdrowia. – To, o czym mówimy, to stanowisko wypracowane przez zespół ekspertów. To nie jest propozycja resortu – dodaje Aleksander Brzózka. – Od informowania smog się nie zmniejszy. Próg alertu nie może być obniżony do poziomu, w którym będzie ogłaszany codziennie – zaznacza rzecznik resortu.
Rząd chce walczyć ze smogiem na kilku frontach. Kluczowy według Ministerstwa Środowiska jest program „Czyste powietrze”, czyli dopłat do wymiany tzw. kopciuchów – odpowiadających w dużej mierze za zły stan powietrza – i ocieplania budynków jednorodzinnych. Ministerstwo Środowiska dalsze obniżanie progów alertów smogowych uzależnia od powodzenia właśnie tego programu.