Wprowadzanie na rynek pozaklasowych kopciuchów, wyłudzanie dotacji czy piece przechodzące z rąk do rąk na czas kontroli – regulacje mające na celu zwalczanie smogu są pełne luk.
Wprowadzanie na rynek pozaklasowych kopciuchów, wyłudzanie dotacji czy piece przechodzące z rąk do rąk na czas kontroli – regulacje mające na celu zwalczanie smogu są pełne luk.
Rząd zmienia przepisy i szykuje kolejne narzędzia uszczelniające system. W tym kary finansowe dla producentów kotłów.
W świetle przepisów (krajowych i uchwalanych przez samorządy) niespełniające podstawowych norm piece, tzw. kopciuchy, nie mogą już trafiać na nasz rynek. Jednocześnie trwa żmudny proces wymiany tych obecnie używanych na nowe, bardziej ekologiczne lub podłączania domów do sieci ciepłowniczej.
– Chcemy usunąć furtki wynikające z przepisów europejskich, umożliwiające wprowadzanie kotłów niespełniających standardów emisyjnych i sprzedawanych jako kotły na biomasę niedrzewną albo podgrzewacze ciepłej wody użytkowej – mówi DGP Piotr Woźny, pełnomocnik premiera ds. czystego powietrza i wiceprezes NFOŚiGW.
Remedium ma być nowelizacja rozporządzenia w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe, przygotowane przez ministra przedsiębiorczości i Technologii (MPiT). Jak słyszymy, już wkrótce wejdzie ono w życie – okres notyfikacji tego dokumentu upływa 17 stycznia. Po tym terminie rozporządzenie będzie mogło być podpisane przez ministra. Wejdzie w życie po 14 dniach od ogłoszenia, co oznacza, że zacznie obowiązywać na początku lutego.
Nowelizuje ono zeszłoroczne rozporządzenie przygotowane przez ówczesne Ministerstwo Rozwoju i Finansów. Szybko się bowiem okazało, że producenci kotłów, wykorzystując luki w przepisach, zaczęli wprowadzać na rynek kotły niespełniające standardów emisyjnych. – Niektórzy przedsiębiorcy wprowadzali do obrotu kotły wytwarzające ciepło wyłącznie na potrzeby zapewnienia ciepłej wody użytkowej i kotły na biomasę niedrzewną, które de facto były kotłami objętymi zakresem rozporządzenia. Z uwagi na to, że konstrukcyjnie kotły takie nie mają istotnych różnic, zasadne jest usunięcie powyższych wyłączeń z rozporządzenia – wynika z uzasadnienia do projektu.
To niejedyna szykowana zmiana. Trwają prace nad nowelizacją ustawy – Prawo ochrony środowiska i ustawy o Inspekcji Handlowej (czeka na przyjęcie przez Radę Ministrów). – Ustawa ma na celu wyposażenie inspekcji w kompetencje do kontrolowania producentów kotłów oraz wprowadzenie zakazu importu kotłów, które nie spełniają standardów emisyjnych zdefiniowanych w przepisach polskiego prawa – tłumaczy Piotr Woźny.
Jak precyzuje Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, chodzi o ograniczenie możliwości wprowadzania do obrotu kotłów na paliwo stałe niespełniających wymagań rozporządzenia przez podmioty z innych państw UE, Turcji i państw EFTA (będących stroną umowy o EOG). Przewidziany jest nawet bat w postaci administracyjnych kar pieniężnych za niespełnianie wymagań nowelizowanego rozporządzenia.
– Karze podlegałby przedsiębiorca, który wprowadza do obrotu kotły na paliwa stałe, niespełniające wymagań określonych w rozporządzeniu. W kwestii wysokości kar projekt będzie jeszcze podlegał konsultacjom – wskazuje MPiT.
Chodzi nie tylko o same kopciuchy, ale i sposób ich kupowania „drogami alternatywnymi w stosunku do tradycyjnej sprzedaży w stacjonarnych punktach handlu”.
Jak słyszymy, do rozwiązania pozostają kolejne problemy – te już zaobserwowane i te potencjalne, za to wszystkie dotyczące wyłudzania państwowych dotacji na walkę ze smogiem.
– W Poznaniu lokatorzy jednej kamienicy zrobili zrzutkę i kupili nowoczesny piec. Problem w tym, że kupili jeden na całą kamienicę, a dotacje przyznano kilku rodzinom. Gdy przychodziło do kontroli, rodziny wymieniały się piecem, w zależności od tego, kto miał udowodnić, że go posiada – opowiada jeden z naszych rozmówców.
Rządowi urzędnicy mają jeszcze jedną poważną obawę. Z jednej strony programy dotacyjne na wymianę źródeł ciepła opracowują samorządy, a z drugiej – władze centralne (w ramach programu „Czyste powietrze”).
– Problem będzie wtedy, gdy znajdą się nieuczciwi ludzie, którzy na ten sam projekt będą wnioskować w obu źródłach, czyli będą starali się uzyskać dotację dwa razy. Obecnie sprawdzenie, czy wnioskodawca nie otrzymał już czasem pieniędzy z innego programu, jest trudne do zweryfikowania – przekonuje jedno z naszych źródeł.
MPiT przyznaje, że przepisy (obecne i te szykowane) nie uwzględniają tego problemu. Zapewnia jednak, że instytucje udzielające dofinansowania będą weryfikować sprawę ewentualnego podwójnego dofinansowania.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama