Rośnie agresja wśród uczniów – wynika z policyjnych statystyk. W pierwszym półroczu tego roku liczba odnotowanych przez funkcjonariuszy zdarzeń wzrosła do 5,1 tys. Króluje przemoc słowna.
Wzrost agresji widać przede wszystkim w podstawówkach. Przyczyną tego jest rosnący tłok. W poprzednim roku po raz pierwszy do szkoły poszły wszystkie sześciolatki. W efekcie liczba uczniów I i II klas w roku 2015/2016 przekroczyła milion. Było ich o 170 tys. więcej niż jeszcze rok wcześniej. W niektórych szkołach wprowadzono naukę na trzy zmiany. Numeracja klasy na jednym poziomie często kończy się w połowie alfabetu. – W szkołach jest nawet po tysiąc dzieci, co eskaluje agresję – przyznaje jeden z policjantów.
– To nie gimnazja, ale podstawówki borykają się z problemem agresji. Tłok, ścisk sprawiają, że dzieci nie wytrzymują i stają się agresywne. Trudniej nad nimi zapanować – uważa Anna Gussmann-Łepek, pedagog z Zespołu Szkół nr 3 w Wejherowie. W jej placówce niedawno wprowadzono monitoring. – Nie da się nim jednak objąć całej szkoły. Są białe plamy i uczniowie to wykorzystują. Dlatego wprowadzono dyżury nauczycieli podczas przerwy – dodaje Anna Gussmann-Łepek.
Te spostrzeżenia potwierdza ankieta, którą przeprowadzono wśród rodziców zespołu szkół (w skład którego wchodzi podstawówka i gimnazjum) przed wprowadzeniem programu profilaktycznego przeciw przemocy. – Rodzice dzieci z gimnazjum namawiali, by zwrócić uwagę na używki. Rodzice dzieci z podstawówki wskazywali na przemoc i agresję – dodaje pedagog.
Niebezpiecznie niczym w szkole / Dziennik Gazeta Prawna
Ten trend potwierdzają badania IBE, które opublikowano już w zeszłym roku. Wynikało z nich, że największa przemoc jest właśnie wśród młodszych uczniów: bicie, wyśmiewanie i poniżanie jest na porządku dziennym. Problem dotyczy nawet co szóstego ucznia. Dręczeni najczęściej są chłopcy – w podstawówce to aż 17 proc. wobec 12 proc. dziewcząt. Starsze dzieci częściej cierpią z powodu przemocy psychicznej.
Co na to sami uczniowie? Jak wynika z rozmów, które prowadziliśmy wśród nich, widok karetki pod szkołą nie jest niczym nadzwyczajnym. Dzieci przyznają również, że akty przemocy mają miejsce poza systemem monitoringu.
Urszula Moszczyńska z poradni psychologiczno-pedagogicznej na warszawskim Ursynowie również potwierdza, że bójki to domena młodszych uczniów. Nie panują nad emocjami, łatwo dają się sprowokować.
Jak mówi nam jeden z pedagogów, przyczyną rosnącej fali przemocy może być również większy nacisk kładziony na sport. W klasach są drużyny sportowe. W sytuacji niepowodzenia poszukuje się ofiary. – Porachunki po przegranym meczu załatwia się w szkole – dodaje pedagog. W głośnej ostatnio sprawie w Koninie kilku chłopców z gimnazjum pobiło swojego kolegę tak mocno, że ten trafił w ciężkim stanie do szpitala. Miała to być kara za jego nieudolność podczas treningu piłkarskiego.
Niepokojąca jest również rosnąca liczba gwałtów. Do czerwca 2015 r. odnotowano sześć takich przypadków. W analogicznym okresie tego roku było ich trzy razy więcej – aż 18. Zdaniem naszych rozmówców może być to znak, że szkoła ma poważny problem z edukacją seksualną. Dorośli nie dają dzieciom odpowiedzi na pytania, jak radzić sobie z seksualnością, dostępem do używek i do materiałów publikowanych w internecie.
Krzysztof Sarzała, kierownik Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku, przyznaje, że trafiają do niego takie sprawy. Dotyczą nastolatków. Często może chodzić o zdarzenia, do których dochodzi pod wpływem substancji psychoaktywnych, m.in. dopalaczy, z których wiele teoretycznie nie jest zakazanych.
Ostatnio Sarzała zajmował się sprawą, w której chłopcy napastowali innego chłopaka.
Statystyki policji mogą być niepokojące również z innego powodu: zmienia się podejście szkół do przemocy. Problemu nie spycha się na margines, lecz otwarcie o nim dyskutuje. – U nas przyjęliśmy zasadę postępowania trzyetapowego. Najpierw rozmawiamy ze sprawcą i ofiarą, potem, gdy to nie skutkuje, zawiadamiamy rodziców, a na koniec policję – mówi jeden z pedagogów.
Policja przyznaje, że w kwestii przemocy rośnie świadomość nauczycieli. Szkoły chętniej współpracują przy wyjaśnianiu takich problemów.
Policyjne statystyki dotyczące przemocy można porównać jedynie do poprzedniego roku. Od 2015 r. trafiają do nich tylko te przypadki, które kończą się w sądzie. Wcześniej odnotowywano wszystkie sygnały związane z przemocą. Dla porównania w 2012 r. dotyczyło to blisko 25 tys. przypadków, czyli liczba była ponad dwukrotnie większa.
Zapytaliśmy MEN, czy prowadzi statystyki dotyczące przemocy w szkole, a jeśli tak, co z tych danych wynika. Interesowało nas również, czy resort promuje programy antyprzemocowe. Do zamknięcia tego wydania DGP nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
W gimnazjach używki, w podstawówkach przemoc i agresja