Brytyjskie szkoły wyższe boją się skutków Brexitu. Już teraz kuszą młodych obywateli UE niskimi opłatami, stypendiami i... biletami na mecze.
Zagraniczni studenci w Wielkiej Brytanii / Dziennik Gazeta Prawna
Środowisko akademickie w Wielkiej Brytanii jest jednym z najbardziej umiędzynarodowionych na świecie. W całym Królestwie studiuje ponad 430 tys. cudzoziemców, w tym 125 tys. obywateli unijnych. Na takich kierunkach jak biznes i administracja, prawo, a także na studiach inżynierskich obcokrajowcy stanowią prawie 40 proc. Ponadto na Wyspach pracuje 43 tys. pracowników naukowych z krajów Wspólnoty. Nic zatem dziwnego, że istnieją poważne obawy, że decyzja o wyjściu z Unii ograniczy zainteresowanie tamtejszymi uczelniami. Michael Arthur, rektor University College London, oszacował, że Brexit oznacza ryzyko utraty ok. 40 mln funtów dochodów z czesnego.
Tamtejsze szkoły wyższe nie na żarty się przestraszyły i już rozpoczęły kampanie zachęcające do studiowania na Wyspach. Namawiają do tego także polskich maturzystów. – Decyzja o Brexicie w żadnym wypadku nie oznacza odwrotu od dotychczasowej strategii zbliżenia z europejskimi ośrodkami naukowymi, a wręcz przeciwnie – obliguje to uczelnie do jeszcze bliższej współpracy – przekonuje Vivienne Stern, dyrektor ds. międzynarodowych stowarzyszenia Universities UK’s zrzeszającego uczelnie za kanałem La Manche. Pod koniec lipca odwiedziła ona Polskę, inaugurując kampanię promocyjną tamtejszych szkół wyższych.
Akademicy stworzyli przeznaczony dla studentów z państw Wspólnoty pakiet „LoveEU”. Gwarantuje on (aż do rekrutacji w roku 2018/2019) m.in. czesne na poziomie opłaty uiszczanej przez studentów z Wielkiej Brytanii. Dodatkowo np. De Montfort University z Leicester oferuje kredyty w Student Loans Company dla osób zaczynających studia we wrześniu 2016 r. oraz bezpośrednią wypłatę: 500 funtów dla wszystkich studentów z krajów UE przy rekrutacji na studia dzienne. Pracownicy uczelni obiecują też odbiór z lotnisk w całym kraju i darmowe bilety, między innymi na mecze ligowe Leicester City.
– Decyzja o Brexicie niczego nie zmieniła – zapewnia wicerektor De Montfort University prof. Dominic Shellard. I przypomina, że brytyjski rząd ogłosił, iż studenci z krajów unijnych zaczynający studia we wrześniu tego roku będą mieli taki sam dostęp do stypendiów i kredytów studenckich jak do tej pory. – To ważne zapewnienie. Staramy się wywrzeć nacisk na rząd, aby podjął taką samą decyzję w stosunku do dwóch kolejnych lat – mówi rektor.
Deklarację o niezmiennych opłatach do 2017 r. utrzymał Newcastle University. University of Bath wysyła swoim studentom mejle, w których przekonuje, że w trybie studiowania i opłatach nie zajdą żadne zmiany.
Choć środowisko akademickie lobbuje za utrzymaniem obecnych rozwiązań dla przyjezdnych z UE, ostatecznie nie wiadomo, jak Wielka Brytania rozwiąże problem. Jeśli nie zdecyduje się na kontynuację dzisiejszych mechanizmów, studia dla gości z UE bardzo zdrożeją. Na razie płacą oni takie same stawki jak studenci brytyjscy. Jeśli nie uda się wynegocjować porozumienia w tej sprawie, opłaty wzrosną o blisko jedną trzecią. Obecnie rok studiów kosztuje unijnego studenta ok. 9 tys. funtów. Pozostali płacą 12 tys.
Wśród polskich studentów nastroje po Brexicie nie są najlepsze – wynika z sondażu przeprowadzonego przez Boston Consulting Group kilka tygodni temu. Tylko 13 proc. nie obawia się skutków decyzji Brytyjczyków. Co drugi zamierza po studiach wyjechać z Wysp. Największe obawy? Że nauka w Królestwie podrożeje, absolwenci będą mieli większe trudności ze znalezieniem pracy i trudniej będzie o wsparcie finansowe na edukację.
Profesor Izabela Grabowska z Uniwersytetu SWPS i Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego przyznaje, że dla brytyjskiej nauki Brexit będzie poważnym kłopotem nie tylko z powodu potencjalnego odpływu studentów. – Naukowcy nie będą mieli możliwości ubiegania się o środki grantowe z Komisji Europejskiej. Obecnie kraj ten przoduje w ich zdobywaniu – wylicza.
Około 15 proc. środków, jakimi co roku dysponują brytyjskie uczelnie, pochodzi z Brukseli. Łatwy dostęp do finansowania nauki to także jeden z argumentów, dla których do Wielkiej Brytanii wyjeżdża wielu polskich naukowców. OBM UW szacuje, że Polaków w brytyjskim sektorze naukowym jest więcej niż np. w branży finansowej. Samych naszych studentów jest tam 5,2 tys.