Sejmowi eksperci przedstawili opinie prawne i merytoryczne do postulatu powiązania wynagrodzeń nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce. Są sceptyczni.
Oczekiwania związków
Wynagrodzenia nauczycieli są przedmiotem prac grupy roboczej, która działa w ramach Zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli MEN. Postulaty związków zawodowych są niezmienne:
- jak najszybsze podjęcie prac nad inicjatywą dotyczącą powiązania wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce
- podwyższenie wynagrodzeń nauczycieli w 2025 roku
- rozliczanie godzin ponadwymiarowych
- zapłata za czas wycieczek szkolnych
- nagroda jubileuszowa za 45 lat pracy
- podwyższenie minimalnej kwoty dodatku za wychowawstwo do 500 zł
Wiadomo, że na 2025 rok, związki zawodowe oczekiwały 15 proc. podwyżek, Barbara Nowacka zaproponowała 10 proc., ale w ustawie budżetowej znajduje się zapis o 5 proc.
Docelowo związki zawodowe domagają się, by nauczyciele zarabiali:
- początkujący - 90 proc. przeciętnego wynagrodzenia w trzecim kwartale poprzedzającym rok budżetowy
- mianowani – 125 proc. przeciętnego wynagrodzenia w trzecim kwartale poprzedzającym rok budżetowy
- dyplomowani – 155 proc. przeciętnego wynagrodzenia w trzecim kwartale poprzedzającym rok budżetowy
Oznaczałoby to, że w 2025 roku średnio zarabialiby odpowiednio:
- 7345 zł brutto
- 10201 zł brutto
- 12650 zł brutto
Sejmowi eksperci są sceptyczni
Do projektu tych zmian zostały już przedstawione Opinie Biura Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji. Jak czytamy w jednej z nich nie zawsze było tak, że dynamika zmian przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w trzecim kwartale była szybsza niż zmiany średniego wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego (w ujęciu średniorocznym). Na przykład w latach 2008-2012 to dynamika wzrostu średniego wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego była wyższa w stosunku do wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w trzecim kwartale. Podobnie było także w latach 2019-2020 oraz "należy przewidywać, że sytuacja taka będzie miała miejsce również w 2024 r. w związku ze wzrostem kwoty bazowej dla nauczycieli o 30%" - czytamy w dokumencie.
Sejmowi eksperci wyliczyli, że historyczne dane pokazują, że relacja średniego wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego do przeciętnego wynagrodzenia w trzecim kwartale poprzedzającym rok budżetowy wynosiła od 144 proc. w 2011 r. do 113 proc. w roku 2023. W 2024 roku byłoby to 132 proc.. wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego na poziomie 155 proc. "jest wartością znacznie wyższą od poziomów zaobserwowanych w analizowanym okresie".
"Powstaje zatem pytanie, czy dalszy wzrost kosztów wynagrodzeń nauczycieli pozostaje w możliwościach finansowych państwa i czy ewentualnie nie stanowiłby potencjalnego źródła zagrożenia dla stabilności finansów publicznych państwa w przyszłości" - czytamy w dokumencie.
Co zrobi MEN?
Na temat wynagrodzeń nauczycieli i konkretnych kwot, ministerstwo edukacji wypowiada się niewiele. Barbara Nowacka wspominała, że pensje nauczycieli będą "waloryzowane" i że dąży do tego, żeby "opłacało się być nauczycielem". Odnosząc się do kwestii powiązania pensji nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem, powiedziała, że jest to przedmiotem prac w Sejmie.
Jak wynika z relacji KSOiW NSZZ „Solidarność” jeszcze na sierpniowym posiedzeniu zespołu, ze strony ministerstwa nie padła jednoznaczna deklaracja woli powiązania wynagrodzeń nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem.
- Żyjemy w kryzysie zaufania do państwa, na który nakładają się problemy budżetowe, które powodują, że nie wszystko, co byśmy chcieli idzie w takim tempie, jakiego naprawdę byśmy chcieli. I to jest moja uwaga do wynagrodzeń - były podwyżki trzydziesto- i trzydziestotrzy- procentowe, ale uważam, że nauczyciele powinni zarabiać zdecydowanie więcej. Pracujemy nad tym, żeby pokazać drogę dojścia do tego, żeby nauczyciel zarabiał naprawdę dobrze i żeby to były podwyżki stabilne i niezależne od jakiejkolwiek władzy i jej woli - powiedziała dzisiaj ministra edukacji, Barbara Nowacka podczas VI Szczytu dla Edukacji.