Temat pensum nauczycielskiego od dawna budzi kontrowersje. Nie da się uniknąć dyskusji o jego wysokości, jednak na horyzoncie nie widać zmian. Tymczasem potrzebę ich wprowadzenia sygnalizują nauczyciele, dyrektorzy i urzędnicy.
Szczególnie kontrowersyjną kwestią, na którą wielu nauczycieli zwraca uwagę, są duże różnice w wysiłku i nakładzie pracy, jakie wkładają w edukację dzieci, otrzymując to samo wynagrodzenie. Wszyscy nauczyciele – niezależnie, czy pracują w szkole mającej liczne klasy, czy w małej placówce, gdzie w klasach jest po kilka lub kilkanaście uczniów – dostają tyle samo pieniędzy.
Co to jest pensum nauczycielskie?
Tygodniowy wymiar czasu pracy jest dla nauczycieli jednakowy i wynosi 40 godzin. W jego skład wchodzi pensum nauczycielskie, czyli obowiązkowy tygodniowy wymiar czasu pracy z dziećmi (to tak zwane godziny przy tablicy), który również jest ściśle ustalony.
Pensum szczegółowo określa art. 42 ust. 3 Karty nauczyciela. Oto przykłady specjalizacji nauczycieli i obowiązujące ich pensum:
- nauczyciel przedszkolny – 25 godzin pensum
- nauczyciel „zerówki” – 22 godzin pensum
- nauczyciel przedmiotu z zakresu kształcenia ogólnego i teoretycznych przedmiotów zawodowych, tzw. nauczyciel tablicowy, w szkole podstawowej, w liceum ogólnokształcącym, w szkołach prowadzących kształcenie zawodowe – 18 godzin pensum
- nauczyciel zatrudniony w celu współorganizowania kształcenia integracyjnego oraz współorganizowania kształcenia uczniów z niepełnosprawnością, niedostosowanych społecznie oraz zagrożonych niedostosowaniem społecznym – 20 godzin pensum
- nauczyciel bibliotekarz – 30 godzin pensum
- pedagog szkolny, pedagog specjalny, psycholog, logopeda – nie więcej niż 22 godziny pensum (na podstawie art. 42 ust. 7)
Jak podkreśla Portal samorządowy, nie ma różnicy, z jaką liczbą dzieci ten nauczyciel musi pracować.
„Jeśli szkoła potrzebuje nauczyciela na 22 godziny, powinna mieć możliwość zatrudnienia go w takim wymiarze”
Robert Górniak, wicedyrektor szkoły w Sosnowcu i nauczyciel języka angielskiego, zwraca uwagę, że pensum nauczyciela, ustalone w Karcie Nauczyciela, jest nieadekwatne do rzeczywistości w obecnych czasach.
– Według Karty nauczyciela 18 godzin przy tablicy to etat. Przy czym następne godziny to kombinowanie, czy to będą godziny nadliczbowe, czy ponadwymiarowe. Dyrektorzy mają wątpliwości, jak je nazwać, ile zapłacić. To regulacja zupełnie odmienna od obowiązujących w innych branżach i sektorze prywatnej oświaty – zauważa wicedyrektor.
Podkreśla, że nauczyciele pracujący w publicznej oświacie nie są usatysfakcjonowani z wysokości wynagrodzeń i mają świadomość, że są bez szans, by negocjować lepsze warunki płacy.
– Nauczyciele powinni mieć ustalane wynagrodzenie w zależności od tego, ile godzin są w stanie pracować w danej placówce, i tak, aby to wynagrodzenie było ruchome – mówi Robert Górniak.
Obecnie nauczyciele, pracując 18 godzin przy tablicy, w przypadku nauczycieli kontraktowych dostają 4908 zł brutto wynagrodzenia. Aby móc się utrzymać, często zatrudniają się jeszcze np. na 1/3 etatu w innej placówce.
– Zwiększenie pensum mogłoby uporządkować to, że skoro ktoś i tak dorabia te 6 godzin ponadwymiarowych, lecąc do innej szkoły. Po rozszerzeniu mógłby wykonywać pensum 24-godzinne w jednej placówce. Byłoby to z pewnością wygodniejsze dla nauczycieli i dyrektorów. Nikomu by nie zaszkodziło i uporządkowało kilka spraw – tłumaczy nauczyciel.
Potrzebne systemowe zmiany
W artykule DGP „Bogaty jak… nauczyciel. Niektórzy zarabiają nawet 16,5 tys. złotych”, którego autorem jest Artur Radwan, na temat pensum wypowiada się Biruta Balunas-Jankowska z Urzędu Gminy w Puńsku.
Urzędniczka podkreśla, że system wynagradzania nauczycieli należy zacząć zmieniać od zwiększenia pensum, np. z 18 godzin do 40 godzin. Wzorem innych europejskich krajów można byłoby uzależniać je od różnych aspektów, takich jak np. nauczany przedmiot. Po tych zmianach powinno być zwiększane wynagrodzenie.
– Od nauczyciela z 18-godzinnym pensum wymaga się pracy i wysiłku przez 3,6 godziny dziennie, to zdecydowanie za mało. Karta nauczyciela była formowana w czasach, gdy nauczycieli było bardzo mało. Wtedy w szkołach pracowały osoby po liceum, dopiero później się dokształcały, jednocześnie pracując. Dlatego stwarzano im możliwości poprzez tak niskie pensum pracownicze. Obecnie przecież nie ma takich sytuacji – przyznaje urzędniczka w artykule DGP.
– Łódzcy urzędnicy również wskazują, że system wynagradzania i czasu pracy nauczycieli, tzw. pensum, jest przedmiotem licznych dyskusji i od dawna wzbudza kontrowersje. Przekonują, że dyrektorzy placówek powinni mieć większy wpływ na kształtowanie wynagrodzeń nauczycieli, których zatrudniają – czytamy w artykule Radwana.
Tę opinię podziela Robert Górniak, wicedyrektor szkoły w Sosnowcu. – Najlepszym rozwiązaniem byłaby możliwość wspólnego ustalenia przez nauczyciela i dyrektora, ile godzin dydaktycznych pedagog miałby do przepracowania w danej szkole i ile otrzyma za to wynagrodzenia. Również jakie inne obowiązki wpływające na jakość pracy szkoły nauczyciel na siebie przyjmie – mówi Górniak.
– Nie ma konieczności ścisłego trzymania się definicji pensum, czyli 18 godzin dydaktycznych, które nauczyciel musi wypracować. Jeśli szkoła potrzebuje nauczyciela na 22 godziny, powinna mieć możliwość zatrudnienia go na 22 godziny dydaktyczne – podkreśla nauczyciel.
Źródła: Portal samorządowy, Dziennik Gazeta Prawna