Sytuacja demograficzna przekłada się na sytuację w oświacie. Z danych GUS wynika, że co roku likwidowanych jest kilkaset szkół. W roku szkolnym 2000/2001 było w Polsce ponad 16,7 tys. podstawówek, 6,2 tys. gimnazjów i prawie 10,5 tys. szkół średnich. Teraz jest to odpowiedni 15,5 tys., 7,4 tys. i 6,5 tys. We wszystkich typach szkół w roku szkolnym 2014/2015 pracowało nieco ponad 490 tys. nauczycieli. Osiem lat wcześniej było ich ponad pół miliona.
W efekcie co roku rośnie liczba nauczycieli, którzy decydują się na skorzystanie ze świadczenia kompensacyjnego. W porównaniu z analogicznym okresem w 2015 r. wzrosła liczba osób pobierających nauczycielskie świadczenia kompensacyjne o 52 proc. Większość z nich to kobiety (76,5 proc.).
- Świadczenia kompensacyjne w ogóle nie spełniają swojej funkcji i z naszych obserwacji wynika, że korzystają z nich wyłącznie ci nauczyciele, którzy są do tego zmuszeni, ponieważ grożą im zwolnienia – mówi Ryszard Proksa, przewodniczący oświatowej Solidarności. Wtóruje mu Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego: „Sytuacja w oświacie z tygodnia na tydzień pogarsza się. Nauczyciele nie są pewni swoich etatów, więc szukają możliwości zapewnienia sobie stabilizacji. Do tego dochodzi problem wypalenia zawodowego i ogólnie – trudu tego zawodu. Nikt, kto ma stabilną sytuację i dobrze pracuje mu się w szkole nie odchodzi na świadczenie kompensacyjne”.
O tym, co to jest świadczenie kompensacyjne i kto może z niego skorzystać dowiesz się tutaj >>>
Do tego dochodzi atrakcyjna wysokość świadczenia. Nie spełniły się czarne scenariusze, według których wysokość świadczenia miała wynieść maksymalnie 800-900 zł. Od 1 marca 2016 r. kwota najniższej emerytury pomostowej oraz kwota najniższego nauczycielskiego świadczenia kompensacyjnego równa jest kwocie najniższej emerytury, tj. wysokości wynoszącej 882,56 zł, ale świadczenie kompensacyjne w wysokości do 1500 zł pobiera 8 proc. nauczycieli. Z danych ZUS wynika, że największy odsetek osób (56,2 proc.) pobierało świadczenia w wysokości od 1500 zł do 2000 zł, a co trzeci nauczyciel mógł liczyć na 2000 – 2500. To wielkości porównywalne ze średnią wysokością emerytur pomostowych w pozostałych zawodach. – Wynika to z wymaganego długiego czasu pracy. Jednak jako ZNP zachęcamy nauczycieli, którzy mogą pracować i mają stabilną sytuację zawodową, aby pozostali w zawodzie jak najdłużej – mówi Sławomir Broniarz.
Zdaniem związkowców z Solidarności konieczny jest powrócić do rozmowy o emeryturach nauczycielskich, ponieważ świadczenie kompensacyjne jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w polskim systemie emerytalnym. - Czekamy na odpowiednią ustawę, ponieważ doskonale pamiętamy zapis w programie Prawa i Sprawiedliwości o ruchomym wieku emerytalnym – mówi Ryszard Proksa.
- W najbliższym czasie czeka nas w oświacie bardzo dużo zwolnień. Taniej dla budżetu państwa byłoby uregulować kwestie wcześniejszych emerytur dla nauczycieli niż rekompensować skutki bezrobocia tej grupy bezrobotnych - dodaje