Pomysł uznania wyjazdu dziecka w trakcie roku szkolnego za nieusprawiedliwioną nieobecność jest, zdaniem eksperta, mocno nietrafiony. Może on tylko zwiększyć liczbę dzieci w edukacji domowej i potwierdzić opresyjność polskiej szkoły. Dlaczego?
Czy MEN "przygląda się" egzekwowaniu obowiązku szkolnego?
W lipcu przez polskie media przebiegł dreszcz zakazu dotyczącego wyjazdu dzieci na wakacje w roku szkolnym. Wszystko za sprawą wypowiedzi wiceminister edukacji Katarzyny Lubnauer, która będąc gościem Radia ZET, stwierdziła, że resort "przygląda się" możliwym sposobom na lepsze egzekwowanie obowiązku szkolnego.
– Bardzo często mamy głosy nauczycieli i dyrektorów, że rodzice traktują szkołę jako miejsce, gdzie dziecko może chodzić albo może nie chodzić – powiedziała wówczas minister, dodając, że odbywa się to ze szkodą dla uczniów, i że resort będzie się "przyglądać" sprawie, aby zdecydować, jakie rozwiązania przyjąć.
Już 12 lipca MEN opublikował na platformie X post z cytatem wypowiedzi wiceminister Lubnauer, która w programie "#Tłit" Wirtualnej Polski powiedziała, że "W tej chwili nie toczą się żadne prace legislacyjne mające na celu wprowadzenie ograniczeń na wyjazdy dzieci w trakcie roku szkolnego. Nigdy nie mieliśmy w planach wprowadzenia w Polsce tego typu ograniczeń, które funkcjonują w innych krajach".
Ekspert: "To pomysł mocno nietrafiony"
Prace legislacyjne aktualnie się więc nie toczą. Nie oznacza to jednak, że MEN przestał się "przyglądać" tej sprawie. Zdaniem eksperta pojawiające się pomysły, m.in. uznania wyjazdu dziecka w trakcie roku szkolnego za nieobecność nieusprawiedliwioną, tylko potwierdzą opresyjność polskiej szkoły.
– Pomysł odgórnego uznania, że wyjazd dziecka w trakcie roku szkolnego to nieobecność nieusprawiedliwiona, jest, najdelikatniej mówiąc, mocno niefortunny. Już dziś można spotkać się z opiniami, że polska szkoła jest opresyjna, że zbytnio wkracza w sferę wolności i narusza prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami – zauważa w rozmowie z Gazetą Prawną dr Patryk Kuzior, adiunkt w Akademii WSB.
Obowiązek szkolny i liczba dzieci w edukacji
Zdaniem doktora Patryka Kuziora wprowadzenie restrykcji w tym zakresie może tylko zwiększyć liczbę dzieci w edukacji domowej.
–To między innymi z tych przyczyn wielu rodziców szuka sposobów na to, by wyprowadzić swoje dzieci z systemu, co widać choćby po gwałtownie rosnącej liczbie dzieci w edukacji domowej. Uważam, że kwestia usprawiedliwiania nieobecności ucznia powinna być sprawą do uzgodnienia pomiędzy rodzicami a szkołą, a ściślej między rodzicami a wychowawcą– mówi dr Patryk Kuzior i dodaje, że nie jest realny problem.
– Oczywiście zawsze mogą zdarzyć się nadużycia i wypaczenia, ale to powinno podlegać indywidualnej ocenie, a istniejące przepisy pozwalają na stosowną reakcję. Trudno mi jednak przyjąć, że wyjazd dziecka z rodzicami w trakcie roku szkolnego na kilka dni, zwłaszcza gdy dziecko nadrobi potem zaległości, to realny problem wymagający szczególnych rozwiązań. Myślę, że resort edukacji powinien raczej skoncentrować się na innych problemach związanych z realizacją obowiązku szkolnego– uważa dr Kuzior.