Niektóre szkoły wprowadzają zakaz kontaktu nauczycieli z uczniami za pośrednictwem prywatnych mediów społecznościowych oraz ograniczenia w przebywaniu z nimi sam na sam, choć nie wynika to wprost z przepisów.

W tym miesiącu minął termin, w którym placówki oraz instytucje, do których uczęszczają lub w których przebywają dzieci, powinny wdrożyć standardy ochrony małoletnich. Wśród nich są m.in. szkoły. W związku z tym że przepisy w dość lakoniczny sposób określają, co ma się w tych standardach znaleźć, część szkół postanowiła szczegółowo uregulować w nich relacje między kadrą a uczniami i wprowadzić wiele zakazów.

Instrukcja działania

Wymóg opracowania standardów ochrony małoletnich nałożyła ustawa z 28 lipca 2023 r. o zmianie ustawy kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1606), czyli tzw. ustawa Kamilka, uchwalona po tragicznej śmierci chłopca z Częstochowy. W jej ramach znowelizowane zostały przepisy ustawy z 13 maja 2016 r. o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1304 ze zm.). Dodane do niej art. 22b i 22c przewidują, że wymienione w nich podmioty, w tym placówki oświatowe, opiekuńcze, religijne, artystyczne czy sportowe, powinny działać przy uwzględnieniu wspomnianych standardów. W tym dokumencie, jak wskazuje ustawa, powinny być opisane m.in. zasady i procedury postępowania w przypadku podejrzenia, że dziecko jest krzywdzone, oraz zasady zapewniające bezpieczne relacje między personelem placówki a dziećmi.

– Standardy można porównać trochę do instrukcji przeciwpożarowej, tak aby, gdy dziecku dzieje się krzywda, nauczyciele od razu działali – wiedzieli do kogo i jak to zgłosić, a nie zastanawiali się nad podjęciem interwencji – mówi dr Iga Kazimierczyk, prezeska fundacji „Przestrzeń dla edukacji”.

Dodaje przy tym, że charakterystycznym elementem wielu standardów jest to, że są one bardzo zachowawcze. Zawierają bowiem różnego rodzaju ograniczenia i zakazy, które są ustalane „na wszelki wypadek”, aby szkoły nie można było oskarżyć o jakieś zaniedbania.

Jednym z przykładów jest chociażby zakazywanie kontaktów kadry pedagogicznej i uczniów za pośrednictwem prywatnych mediów społecznościowych. W rezultacie są nauczyciele, którzy zwracają się do małoletnich uczniów o opuszczenie ich strony na Facebooku.

– Dochodzimy do jakichś absurdalnych sytuacji. W standardach pojawiają się takie kuriozalne zapisy, jak ten o tym, że nauczyciel nie może utrzymywać kontaktów seksualnych z uczniem – wskazuje dyrektor jednej ze szkół ponadpodstawowych na Mazowszu.

Ze świadkiem czy bez

Kolejna budząca wątpliwości kwestia dotyczy tego, jak – zgodnie ze standardami – mają wyglądać relacje personelu z małoletnimi, i dlatego pojawiają się w nich np. zakazy przebywania sam na sam w zamkniętym pomieszczeniu, wymóg prowadzenia rozmowy przy uchylonych drzwiach czy w obecności świadka.

– Nie bardzo wiem, jak taki standard ma być realizowany w praktyce – czy gdy nauczyciel będzie chciał zwrócić uczniowi po lekcji uwagę na jego niewłaściwe zachowanie, to będzie musiał wołać do tego drugiego nauczyciela – podkreśla Urszula Woźniak, wiceprezeska Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Również zdaniem Igi Kazimierczyk mamy tutaj do czynienia z nadinterpretacją przepisów o standardach, bo interwencja nauczyciela powinna być przede wszystkim szybka, żeby była skuteczna.

Co ciekawe, samo Ministerstwo Sprawiedliwości w opublikowanych na swojej stronie internetowej wytycznych do standardów ochrony dzieci w szkole rekomenduje, aby osoby prowadzące aktywności z dziećmi były w zasięgu wzroku lub słuchu innych pracowników. Natomiast w wyjątkowych sytuacjach, gdy muszą zostać sam na sam z dzieckiem, zawsze powinny o tym powiadamiać innych pracowników i informować, gdzie się będą znajdować.

– Przepisy ustawy mówią o zasadach zapewniających bezpieczne relacje między małoletnim a personelem placówki, ale nie wgłębiają się w szczegóły i nie przesądzają, że nie są dopuszczalne rozmowy sam na sam nauczyciela z uczniem – wyjaśnia Paulina Masłowska, radca prawny z Centrum Pomocy Dzieciom Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

Dodaje, że ustawodawca wyraźnie wskazał, że standardy powinny być dostosowane do specyfiki placówki i rodzaju jej działalności, zaś wytyczne Ministerstwa Sprawiedliwości są propozycją w tym zakresie.

– Powinniśmy patrzeć z punktu widzenia dobra dziecka, jaki jest cel kontaktu i czemu ma służyć, przykładowo psycholog pracuje z dzieckiem przy zamkniętych drzwiach, są też dzieci uczęszczające na zajęcia indywidualne z logopedą – tłumaczy Paulina Masłowska.

Będzie ewaluacja

Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, zwraca uwagę, że w standardach nie da się zawrzeć wszystkich możliwych sytuacji, z którymi można mieć do czynienia w szkole, ich nadmierne rozbudowywanie jest zaś przejawem niepotrzebnej biurokracji.

– Faktycznie nie jesteśmy w stanie przewidzieć każdego zdarzenia i opracować dla niego procedury postępowania. Niemniej wydaje się, że intencją ustawy było to, aby stworzyć dokument skrojony na miarę danej szkoły, oparty na rozeznaniu jej sytuacji i zagrożeń, jakie w niej występują, a nie na zastosowaniu zasad z innej placówki – stwierdza Dorota Klucznik, dyrektor Zespołu Szkół nr 3 w Skierniewicach.

Dodaje, że standardy nie są przyjmowane raz na zawsze, bo jest to dokument, który ma ewoluować.

– Zobaczymy, jak będą działać w nadchodzącym roku szkolnym, i w razie potrzeb będziemy w nich wprowadzać jakieś modyfikacje – deklaruje.

O konieczności oceny standardów mówi zresztą sama ustawa, która zakłada, że powinna być ona przeprowadzana przynajmniej raz na dwa lata, w celu ich dostosowania do aktualnych potrzeb oraz obowiązujących przepisów.©℗

ikona lupy />
Znów nowe formalności / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe