Co 10. maturzysta, który zdawał rozszerzoną matematykę, dostał z egzaminu 0 pkt. Podobnie jak co piąty, który wybrał rozszerzony język polski.

Matura 2024 - CKE podała wyniki matur

Centralna Komisja Egzaminacyjna opublikowała we wtorek wyniki matur. Tegoroczny egzamin zdało 84 proc. przystępujących do niego absolwentów. To poziom podobny do tego z zeszłego roku. – To na pewno pozytywne, choć trzeba pamiętać, że mieliśmy w tym roku egzamin z uszczuplonymi wymaganiami – mówi Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. To pokłosie pandemii. Ze względu na zdalne nauczanie resort edukacji zdecydował się czasowo zrezygnować na egzaminach z egzekwowania części wymagań z podstawy programowej.

– Jest też mniej pozytywna informacja. Jeszcze nigdy tak wielu zdających nie otrzymało 0 pkt za arkusze na poziomie rozszerzonym z języka polskiego i matematyki – dodaje.

Aby zdać maturę, trzeba uzyskać powyżej 30 proc. z trzech obowiązkowych przedmiotów na poziomie podstawowym – języka polskiego, matematyki i języka obcego nowożytnego. Dodatkowo zdający musi wybrać co najmniej jeden przedmiot na poziomie rozszerzonym. Nie ma tu progu, więc wystarczy oddać pustą kartkę, by prześlizgnąć się przez egzamin.

– Z matematyki było zazwyczaj 2–3 proc. arkuszy z 0 pkt. Szczerze mówiąc, trudno ocenić, dlaczego tym razem było ich kilka razy więcej. Oznacza to, że zdający przez trzy godziny nie rozwiązał poprawnie ani jednego zadania. To o tyle dziwne, że część zadań jest tworzona każdego roku według podobnego schematu – przekonuje dyrektor CKE.

Skąd takie wyniki? Zdaniem Smolika część uczniów mogła przyjść na egzamin nieprzygotowana. Dla przykładu: w języku polskim były dwa tematy wypracowań: „Synkretyzm w literaturze i jego rola w utworach literackich” oraz „Jak w utworach literackich kreowana jest przestrzeń i jaka jest funkcja takiej kreacji w danym utworze?”. W pierwszym należało się odwołać do dowolnej lektury obowiązkowej, w drugim – do opowiadania ze zbioru „Sklepy cynamonowe” Brunona Schulza. Jeśli uczeń nie wiedział, czym jest synkretyzm, ani nie przeczytał „Sklepów cynamonowych”, nie mógł poprawnie napisać.

Matura 2024 - absolwenci oddawali puste kartki

W rozmowie z DGP takie obserwacje potwierdzają egzaminatorzy. – Absolwenci popatrzyli na tematy, posiedzieli przez chwilę i oddawali puste kartki – mówi jedna z osób zasiadających w tym roku w komisji.

– Zero to jest dyskwalifikacja. To zaskakujące, że niemal 9 tys. uczniów nie uzyskało nawet pojedynczych punktów, bo rozszerzenie wybierają humaniści, którzy przecież mają w planach dostać się na uczelnie – martwi się jednak Dariusz Chętkowski, nauczyciel polonista z XXI Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Prusa w Łodzi. Jego zdaniem należy się spodziewać, że w tym roku bardzo wielu uczniów skorzysta z prawa do wglądu w pracę i odwołania od wyniku. Taki mechanizm gwarantują przepisy oświatowe – maturzysta może złożyć wniosek o wgląd do pracy w siedzibie swojej okręgowej komisji egzaminacyjnej. W ubiegłym roku absolwenci złożyli ponad 41 tys. takich wniosków. Jeśli po obejrzeniu pracy abiturient uzna, że nie zgadza się z oceną, prawo przewiduje ponowne sprawdzenie pracy. Jeżeli i to pozostawi wątpliwości, maturzysta może się odwołać do Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego przy MEN.

Jak przekonuje Chętkowski, wysoki odsetek zer na maturze rozszerzonej powinien być impulsem do tego, by niezależny audytor przyjrzał się temu, jak pracuje m.in. Centralna Komisja Egzaminacyjna. – Nastolatek, który realizował język polski w wymiarze rozszerzonym, czyli od sześciu do ośmiu godzin tygodniowo, nie powinien dostawać zera na maturze. To jest wynik, który mówi bardzo wiele nie tylko o zdającym, lecz także o szkole czy instytucji układającej testy – dodaje. Jak wynika z naszych rozmów z egzaminatorami, problemem może być choćby sposób sprawdzania prac. Część z nich bierze bowiem przykładową interpretację tekstu za wzór, jak powinno się oceniać każdego ucznia.

Matura 2024 - zero punktów i co dalej?

Zero punktów na maturze rozszerzonej to o tyle istotny problem, że według obowiązujących przepisów już za rok abiturientów ma obowiązywać próg zdawalności z jednego z wybranych przedmiotów rozszerzonych na poziomie 30 proc. MEN jednak zapowiedziało prace nad rezygnacją z tego obowiązku jeszcze przez dwa kolejne lata. Na razie szczegółowych rozwiązań legislacyjnych brakuje.

W tym roku są jednak również powody do optymizmu. Po pierwsze – poprawiła się zdawalność matury w technikach – z sukcesem do sesji podeszło 78,1 proc. zdających. Maturę zdało też 17 proc. spośród 1,5 tys. osób, które przystąpiły do niej po szkołach branżowych II stopnia, które zastąpiły zawodówki po reformie Anny Zalewskiej. Czy to zły wynik? Niekoniecznie. Szkoły branżowe są nastawione na kształcenie w zawodach. Istotne było jednak, aby nie zamykały młodzieży szans na studia. Docelowo jednak nie są to szkoły przygotowujące do matury. ©℗

ikona lupy />
Odsetek zdanych matur / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe