Uczelnie zyskają 4 lata - do końca czerwca 2020 roku - by dostosować swoje nazwy do przepisowych wymogów - zakłada nowela, którą w czwartek bez poprawek przyjął Senat. Chodzi o możliwość stosowania w nazwach np. słów "uniwersytet" czy "akademia".

Za przyjęciem nowelizacji Prawa o szkolnictwie wyższym bez poprawek głosowało 71 senatorów, nikt nie był przeciw, 12 senatorów wstrzymało się od głosu. Ustawa trafi do podpisu prezydenta.

Gdyby nie nowelizacja, uczelnie miałyby czas do 30 czerwca 2016 r., by dostosować swoje nazewnictwo do obowiązujących przepisów Prawa o szkolnictwie wyższym. Chodzi o możliwość używania w nazwie uczelni wyrazów takich jak: „uniwersytet”, „uniwersytet techniczny”, uniwersytet tzw. przymiotnikowy (np. "uniwersytet przyrodniczy"), „politechnika”, czy „akademia”.

Możliwość używania każdej z tych nazw wiąże się z koniecznością posiadania przez jednostki uczelni konkretnej liczby uprawnień do nadawania stopnia naukowego doktora - w określonych dziedzinach wiedzy.

Senacka Komisja Nauki, Edukacji i Sportu początkowo rekomendowała, by odrzucić nowelizację. Kazimierz Wiatr (PiS) podsumowując obrady komisji przypomniał, że obowiązek dostosowania nazw już przesuwano - miało to miejsce w 2009 r. Wtedy odsunięto ten obowiązek o sześć lat. Ustawa jest więc zmieniana w tym miejscu po raz kolejny.

"Sytuacja kolejnego przesuwania tego terminu spotkała się z krytyką senatorów, którzy wyrazili pogląd m.in., że nazwy wprowadzają w błąd przyszłych studentów" - powiedział Wiatr.

Nie zgodził się jednak z rekomendacją komisji. Złożył wniosek o przyjęcie ustawy bez poprawek. Przypomniał, że w Sejmie nowelizację poparła nie tylko koalicja, ale i większość opozycji. "Warto powiedzieć o poparciu Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich dla tej nowelizacji" - podkreślił. Do jego wniosku przychyliła się większość senatorów, w tym również senacka Komisja Nauki, Edukacji i Sportu.

Marek Rocki (PO) podczas dyskusji w Senacie zwrócił uwagę, że zamiast znów przesuwać datę obowiązywania przepisu, może lepiej byłoby zmienić uregulowania dotyczące nazw uczelni.

Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Aleksander Bobko zauważył, że definicje dotyczące nazw uczelni zostały ujęte w ustawie z 2005 r. Według niego spełniały one pozytywną rolę, bo wyznaczały dla uczelni poprzeczkę. Zdaniem ministra jednak poprzeczka ta została ustalona nie tyle za wysoko, co w nieodpowiedni sposób.

Bobko zwrócił uwagę, że już trwają prace nad nową ustawą dotyczącą uczelni. "Zakładamy, że ona będzie przygotowana w ciągu 2 lat" - powiedział. Jego zdaniem w nowych przepisach sprawa nazewnictwa uczelni byłaby uregulowana na nowo. Wiceminister apelował do senatorów o przyjęcie nowelizacji bez poprawek.

Jak wymienił, wśród uczelni, które nie spełniają ustawowych wymogów są Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Uniwersytet w Bydgoszczy, Uniwersytet Rzeszowski, Uniwersytet Szczeciński i Uniwersytet W Białymstoku, a także Katolicki Uniwersytet Lubelski. Jak mówił, problemy z zachowaniem nazwy po 30 czerwca miałyby też niektóre uniwersytety przymiotnikowe czy akademie.