Zmiany w kuratoriach, likwidacja HiT-u, a nawet obiecana podwyżka to za mało, by poprawić atmosferę w szkołach – przekonują nauczyciele i dyrektorzy.

– W ostatnich latach brakowało dialogu. Chcę to zmienić – zapowiedziała Barbara Nowacka, ministra edukacji, w pierwszym wystąpieniu na nowym stanowisku. Deklaracja podziałała aktywizująco na środowisko nauczycielskie, które tworzy listę postulatów. Część z nich w najbliższych dniach trafi do resortu w formie petycji.

– Pozytywne zmiany w polskiej szkole są możliwe tylko przy dobrym zdiagnozowaniu problemów – mówi DGP Piotr Otrębski, rzecznik resortu. I przekonuje, że dialog z reprezentacjami środowiska nauczycielskiego i organizacjami pozarządowymi Barbara Nowacka prowadzi właśnie po to, by wypracować najlepsze rozwiązania. W ostatnich dniach starego roku spotkała się już z ZNP i Wolnym Związkiem Zawodowym „Forum-Oświata”. Ale chętnych do dialogu jest więcej.

Regulacja czasu pracy i zatrudnianie dyrektorów

Violetta Kalka, polonistka i założycielka niemal 40-tysięcznego forum „Nauczyciel zmienia zawód”, rozpoczęła tam dyskusję o zmianach w edukacji. – Zaskoczyła mnie skala odzewu. Stąd zrodził się pomysł petycji – tłumaczy. Liczy prawie 20 punktów. – Wśród nich unormowanie naszego czasu pracy. W obecnych 40 godzinach tygodniowo w teorii ma się zmieścić wszystko: lekcje, zebrania, rady pedagogiczne, wycieczki, sprawdzanie prac. Dodatkowo, jeżdżąc na wycieczki, nauczyciel traci nie tylko wypłatę za godziny ponadwymiarowe, które miałby w szkole, lecz także za ten czas nie ma płacone. To dlatego część środowiska wolałoby zatrudnienie na podstawie kodeksu pracy, nie Karty nauczyciela – opisuje, zastrzegając, że to akurat punkt sporny, który jednak stanowi pretekst do dyskusji.

Kolejna kwestia to zatrudnianie dyrektorów szkół. Część środowiska postuluje ograniczenie ich urzędowania do dwóch kadencji. – Są miejsca, gdzie taka osoba funkcjonuje prawem zasiedzenia lub z braku innych chętnych, co nie jest dobre dla atmosfery i zarządzania placówką – mówi Violetta Kalka. Sami dyrektorzy widzą potrzebę innych zmian.

Justyna Franczak od niedawna jest p.o. dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Katowicach. To trzy odrębne budynki. – Dyrektor ma przede wszystkim odpowiadać za jakość kształcenia, a ja mam na głowie stan trzech dachów – mówi. I przekonuje, że powinna mieć obok siebie dyrektora ds. finansowych lub technicznych na wzór stanowiska, które istnieje w szkołach niepublicznych.

Wynagrodzenia i doposażenie szkół

Wspólny dla toczących się dziś dyskusji jest postulat powiązania wynagrodzenia nauczycielskiego ze średnią płacą w kraju. Krzysztof Dudek, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 19 w Gdańsku, przekonuje: taki zapis ustawowy spowodowałby, że przy systemowym rozwiązaniu zarobki przestałyby być tematem politycznych deklaracji składanych przed wyborami.

– W ramach Laboratoriów Przyszłości udało się doposażyć pracownie. Ale jak twórczo je wykorzystywać, jeśli klasy nadal liczą po 30 i więcej osób? Trzeba je zmniejszyć. Albo przynajmniej wprowadzić szerzej podział na grupy – porusza kolejny problem Krzysztof Dudek. Zdaje sobie sprawę, że to może oznaczać dodatkowe koszty dla samorządów, ale zielone światło z resortu połączone z zapowiedziami rosnącej subwencji oświatowej zachęciłoby do zmian.

A te są konieczne też w edukacji włączającej, jeśli ma ona być faktyczna, nie na papierze. Do tego potrzeba większej liczby nauczycieli wspomagających i specjalistów. – Zatrudniam maksymalną przewidzianą przepisami grupę specjalistów, co oznacza 3,6 etatu na psychologa, psychologa specjalnego, logopedę. W szkole, która liczy 1100 uczniów, z czego 100 ma orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego – wylicza Krzysztof Dudek.

Zmiany w kuratoriach

Środowisko dobrze odbiera zmiany w kuratoriach, gdzie ze stanowiskami żegnają się kolejne osoby nominowane przez poprzednią władzę. Zaraz jednak słyszymy, że potrzebny jest jasny sygnał co do nowej roli kuratoriów. Tak, żeby nie doszło do prostej zmiany z nominatów jednej władzy na pomazańców drugiej. – Przerost biurokracji w szkołach bierze się dziś po części ze strachu przed nimi. Dyrektorzy wymagają od pracowników dokumentów na wszystko z obawy przed kontrolą – podkreśla Violetta Kalka. Nauczyciele liczą też na zmiany w komisjach dyscyplinarnych przy wojewodach. Do tej pory nierzadką praktyką było to, że to kurator miał wpływ na wynik postępowania. Środowisko chce, by w komisjach pojawili się prawnicy, a także doprecyzowania przepisów (dziś np. Karta nauczyciela mówi, że nauczyciel może stanąć przed komisją za naruszenie godności zawodu, ale nie precyzuje, co to oznacza).

Justyna Franczak zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. – Nauczyciele w ostatnich latach zostali przyzwyczajeni do biegania po kilku szkołach, by wyrobić godziny. Trzeba ich zachęcać do tego, by związali się z jedną, góra dwiema placówkami. Bo tylko w ten sposób nawiążą relacje z uczniami, a szkoła będzie mogła się rozwijać. Obiecane podwyżki to dobry punkt wyjścia do dyskusji, jak to osiągnąć – podsumowuje. ©℗