Naukową i Akademicką Sieć Komputerową czekają zmiany. Co wygra: misja czy komercja? Nagła dymisja dyrektora przed kilkoma dniami i właśnie powołany nowy kierownik wyciągnęły NASK z cienia. Nie jest to instytucja znana z pierwszych stron gazet. Ale niezwykle interesująca. Bo to ten instytut naukowo-badawczy w 1991 roku koordynował podłączenie Polski do internetu i od lat ma monopol na zarządzanie polskimi domenami.
Działa w nim CERT, czyli zespół reagowania na incydenty komputerowe przeznaczony do pomocy przedsiębiorcom. NASK pełni także usługi komercyjnego operatora telekomunikacyjnego. Sporo jak na zwykły ośrodek naukowy.
Już kiedy pod koniec ub.r. NASK przesunięto spod nadzoru Ministerstwa Nauki do nowego Ministerstwa Cyfryzacji, można było się spodziewać, że czekają go zmiany. Na początku tego roku na stanowisku dyrektora odpowiedzialnego za sprzedaż produktów teleinformatycznych nastał Wojciech Kamienicki, wcześniej jeden z dyrektorów w Exatelu. Pod koniec marca został formalnie powołany na stanowisko zastępcy dyrektora NASK. – To już wtedy wyglądało jak szykowanie nowego szefa dla instytutu. Tym bardziej nie była wielkim zaskoczeniem dymisja dotychczasowego – Michała Chrzanowskiego – ocenia Mirosław Maj, prezes Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń.
A przyspieszyły ją, jak się dowiedzieliśmy, wyniki dwóch audytów prowadzonych w tym instytucie. Ich podsumowań resort nie upublicznia. – Ale nie mogły być zbyt pozytywne, skoro już pod koniec lutego w czasie trwania tych kontroli zapadła decyzja, że NASK przechodzi pod dokładniejszy nadzór resortu. A wszystkie umowy zawierane na czas nieokreślony i te o wartości powyżej 200 tys. zł muszą być zatwierdzane przez MC – zdradza urzędnik związany z resortem cyfryzacji.
Rozważanych jest kilka scenariuszy zmian. Najbardziej prawdopodobny jest ten dotyczący CERT. Podczas konsultacji nowej strategii ochrony cyberbezpieczeństwa pojawiła się koncepcja, by specjalny CERT Narodowy był budowany właśnie na jego bazie.
– Ze wszystkich tego typu zespołów w kraju jest najlepiej do tego przygotowany. Kompetencje, doświadczenie mają naprawdę niezłe – ocenia dr Joanna Świątkowska z Instytutu Kościuszki. – Ale ten potencjał może okazać się niewystarczający. Bo CERT świadczy też działania komercyjne, oferując np. bankom pomoc na wypadek kłopotów z bezpieczeństwem sieciowym. Jeżeli więc przejąłby zadania narodowe, to musiałby zrezygnować z części komercyjnej. Inaczej byłby nieuczciwą konkurencją dla innych tego typu instytucji – dodaje Świątkowska.
Wcale nie łatwiej będzie z innymi zadaniami. – NASK, wzorem rejestrów domenowych w Europie, powinien skupić się na promocji i rozwoju rynku domen – ocenia prezes jednego z największych hosterów Home.pl Marcin Kuśmierz. – Niestety tego nie robi, mimo iż na działalności domenowej zarabia co rok kilkadziesiąt milionów złotych. Rejestr powinien ograniczyć swoją działalność do zarządzania domenami .pl i być może bezpieczeństwa sieciowego – ostro dodaje przedsiębiorca.
Faktycznie, NASK w ostatnich latach wyrósł na poważne przedsiębiorstwo z kilkoma zależnymi spółkami, w tym NASK 4Innovation zasiloną przez instytut w 2014 roku 80 mln zł. W 2014 roku uzyskał 40 mln zł netto zysku, w 2015 – 41 mln, a w ubiegłym już ponad 63 mln zł.
I te zyski od lat budzą kontrowersje. Zarzuty, że NASK nie prowadzi czystej polityki finansowej, po raz pierwszy pojawiły się już w 2006 roku, gdy NIK skrytykowała jego działalność, zaznaczając, że „jedynie niewielka część zasobów służy pracom badawczo-rozwojowym”, a cała instytucja za bardzo koncentruje się na biznesie. Największy skandal wybuchł w 2009 roku, kiedy okazało się, że inwestycja w opcje walutowe spowodowała wielomilionowe straty, a pracę stracił wieloletni dyrektor instytucji.
Dziś dalszy los NASK jeszcze nie jest jasny. Jedno tylko jest pewne. Pod koniec miesiąca czeka go przeprowadzka do nowego biura i poszukiwanie nowego dyrektora.