Dni wolne z tytułu opieki nad dzieckiem to jedno z pracowniczych uprawnień związanych z rodzicielstwem, uregulowanych na nowo od 2 stycznia 2016 r. w art. 188 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1502 ze zm.).
Wychowującemu przynajmniej jedno dziecko w wieku do 14 lat przysługuje w ciągu roku kalendarzowego zwolnienie od pracy w wymiarze 16 godzin albo dwóch dni, z zachowaniem prawa do wynagrodzenia.
Decyzja o sposobie wykorzystania tego uprawnienia należy wyłącznie do pracownika. Jego wola w tym zakresie powinna być wyrażona w pierwszym wniosku o udzielenie zwolnienia od pracy w związku z opieką nad dzieckiem złożonym w danym roku kalendarzowym. Jeżeli pierwszy wniosek będzie na dzień, drugi również musi być na dzień. Jeżeli zaś pierwszy będzie godzinowy – kolejny (bądź kolejne) będą również godzinowe.
Korzystanie z tego uprawnienia w szkołach może jednak wywołać specyficzne skutki. Tylko teoretycznie bowiem nauczyciele mają taki sam czas pracy, jaki obowiązuje w przypadku innych pracowników, czyli 40 godzin tygodniowo. W szkole można ich spotkać zdecydowanie rzadziej. Tygodniowy obowiązkowy wymiar godzin zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych prowadzonych bezpośrednio z uczniami lub wychowankami albo na ich rzecz (czyli pensum) jest bowiem ustalony na znacznie niższym poziomie niż podstawowa norma czasu pracy pracowników. Przykładowo w szkołach podstawowych wynosi on 18 godzin. Istotne jest przy tym, że pensum nie oznacza części etatu – poza nim nauczyciel powinien realizować m.in. zajęcia i czynności związane z przygotowaniem się do zajęć, samokształceniem i doskonaleniem zawodowym.
Zwolnienie od pracy w związku z opieką nad dzieckiem przysługuje nauczycielom w pełnym wymiarze – mogą wybrać dwa dni lub 16 godzin. Druga możliwość, czyli korzystanie ze zwolnienia na godziny, jest dla nauczycieli zdecydowanie bardziej korzystna. Pedagog może mieć bowiem w danym dniu np. tylko dwie godziny zajęć w ramach pensum. To zaś oznacza, że biorąc dwie godziny opieki nad dzieckiem, w praktyce będzie miał wolny cały dzień. Oczywiście w teorii pozostały czas dnia roboczego powinien poświęcić na realizację określonych celów (np. na samokształcenie), ale czy to zrobi? Pytanie to trzeba pozostawić bez odpowiedzi – wszystko zależy od chęci nauczyciela.
Okazuje się więc, że ze wszystkich grup zawodowych to właśnie nauczyciele najbardziej skorzystali na wprowadzeniu alternatywnego sposobu wykorzystywania omawianego zwolnienia. Można założyć, że będą oni nagminnie korzystali z niego w wymiarze godzinowym, co w praktyce oznacza, że będą mogli mieć więcej dni nieobecności w pracy. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie będą naużywali przysługującego im prawa.