Tylko jeden maluch na 16 do 3. roku życia znajdzie miejsce w żłobku, klubie dziecięcym lub u dziennego opiekuna.
/>
Między 2012 a 2014 r. w Polsce przybyło ponad 30 tys. miejsc w żłobkach. Podobnie z innymi formami opieki. W ciągu ostatnich lat pojawiły się nowe kluby dziecięce, czyli miejsca, w których można zostawić dziecko na nie więcej niż pięć godzin dziennie. Jest też więcej dziennych opiekunów, którzy zajmują się grupkami maluchów w prywatnych lokalach. Te zmiany to zasługa głównie prywatnych inwestorów – żłobków zakładanych przez gminy przybyło ledwie 80. Liczba tych, które stworzyły prywatne osoby, wzrosła o ponad 500, a zakładanych przez osoby prawne o 250. Wydatki ponoszone przez budżet państwa i gminy na placówki opieki nad dziećmi zwiększyły się z 573,8 mln zł w 2013 r. do 652,7 mln w 2014 r. Z tej kwoty na żłobki przeznaczono 637,8 mln zł.
Jak szacuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, rynek opieki nad dziećmi powoli się nasyca. Wciąż jednak jesteśmy najwyżej w połowie drogi. Choć opieka obejmuje już ok. 8 proc. najmłodszych Polaków, czyli o 2,3 pkt proc. więcej niż w 2013 r., wciąż na miejsca czeka 2,2 proc. dzieci. Największy odsetek instytucji opieki nad małym dzieckiem miały gminy na terenie województw opolskiego (61 proc. gmin), pomorskiego (44 proc.) i śląskiego (34 proc.). Te same województwa w czołówce opieki nad maluchami są od lat. Najmniej gmin oferuje opiekę w województwach lubelskim (11 proc.), podlaskim (12 proc.) i świętokrzyskim (13 proc.).
Jak wynika z informacji, którą MRPiPS przygotowało dla posłów z sejmowej komisji rodziny, na koniec 2014 r. ok. 200 gmin w Polsce zgłaszało zapotrzebowanie na nowe miejsca opieki dla najmłodszych. Według szacunków samorządowców brakuje ok. 25 tys. miejsc w żłobkach, 144 w klubach dziecięcych, a także 122 u dziennych opiekunów.
Dostęp do opieki nie jest równy w województwach. Na jedno miejsce dla malucha na Dolnym Śląsku przypada 11 dzieci do trzech lat. W Świętokrzyskiem – aż 26. Największe zapotrzebowanie na nowe miejsca mają gminy w województwach mazowieckim, pomorskim i śląskim. Najmniejsze – w świętokrzyskim (217 miejsc), podkarpackim (245) oraz lubelskim (320).
– Gdyby spojrzeć na mapę Mazowsza, to zapotrzebowanie jest głównie w Warszawie i w promieniu 30 km. Wiąże się z poziomem aktywności zawodowej kobiet. Tam, gdzie są relatywnie wysokie płace, a dłuższe przebywanie na urlopie macierzyńskim to utrata pozycji na rynku, instytucjonalna opieka jest bardziej potrzebna – wyjaśnia dr Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego.
Są miasta, które kolejki do żłobków mają nieustannie. Tak jest np. w Szczecinie. – Żeby pomóc naszym mieszkańcom, przyznajemy rodzicom bon opiekuńczy. Przy rezygnacji ze żłobka publicznego rodzice otrzymują 500 zł na to, by znaleźć dla dziecka miejsce w prywatnej placówce – tłumaczy Marta Kufel ze szczecińskiego urzędu miasta.
Także stawki, które muszą zapłacić rodzice i gminy za żłobek, różnią się. Najtańsza opieka jest w woj. lubelskim – tam miesięcznie do jednego miejsca gminy dokładają 452 zł, a rodzice 192 zł. Najdroższe są województwa: śląskie (gmina 825 zł, a rodzice 423 zł) i mazowieckie (647 i 458 zł).
– Największym kosztem w opiece żłobkowej są pensje – wyjaśnia dr Szukalski. W żłobku i w klubie dziecięcym jeden etat opiekuna przypada na ośmioro dzieci. Jeden opiekun dziecięcy może zajmować się maksymalnie piątką.