Już we wczesnej podstawówce uczniowie dzielą się na bardzo sprawnych albo bardzo słabych z matematyki – wynika z najnowszej analizy Instytutu Badań Edukacyjnych.
Dziennik Gazeta Prawna
Jedno na troje dzieci w trzeciej klasie ma kłopoty przy rozwiązywaniu prostych zadań, w których pojawia się więcej niż jeden przykład. Poważne problemy z wykonywaniem czterech podstawowych działań ma co piąte. A im później, tym gorzej. Zaległości z wczesnej podstawówki nie tylko nie znikają, ale wręcz pogłębiają się – z podstawowym materiałem ma później problemy połowa szóstoklasistów.
W maju IBE przeprowadził badanie kompetencji trzecioklasistów (K3). Choć udział w nim jest dobrowolny, przystąpiło do niego blisko 8 tys. szkół i ponad 200 tys. uczniów (łącznie w Polsce było wtedy 13 tys. podstawówek i 346 tys. dzieci w trzeciej klasie). Badanie sprawdzało umiejętności matematyczne i polonistyczne i miało formę oddzielnych, 40-minutowych klasówek.
Umiejętności matematyczne badano w trzech obszarach – sprawności rachunkowej, rozwiązywania zadań tekstowych i wyobraźni geometrycznej. W każdym z nich uczniowie mieli poważne problemy. 20 proc. uzyskał najwyżej jeden na cztery możliwe punkty za proste działania. 28 proc. uzyskało nie więcej niż dwa na sześć punktów w zadaniach z treścią. – Przyczyną może być to, że dzieci mają problem po prostu z czytaniem albo nie ćwiczą czytania tekstów matematycznych w klasie – uważa dr Marcin Karpiński, współautor badania.
Analizy prowadzone przez IBE pokazały, że jedna trzecia uczniów ma problem także z intuicją geometryczną, nie potrafi na przykład policzyć, ile kwadratów jest na rysunku, jeśli są one przesunięte względem siebie. – Widać wyraźnie, z którym dzieckiem nauczyciele nie ćwiczą cięcia figur, nie budują z klocków, nie manipulują bryłami – domyśla się dr Karpiński.
Jego intuicję potwierdzają zresztą sami nauczyciele. Jak przyznają badacze z IBE, po tym, jak testy trafiły do szkół, otrzymali wiele telefonów z pretensjami, że w klasówkach był błąd, bo wszystkie odpowiedzi były prawdziwe. Chodziło o zadanie, w którym trzeba było wskazać, jakiego układu obrazków nie można uzyskać, dwukrotnie odbijając pieczątkę zostawiającą ślad w kształcie litery „L”. Należało wskazać kształt, który powstał po odciśnięciu lustrzanego odbicia „L”. Wpadło na to tylko 45 proc. uczniów. Pozostali wskazywali jako błędne prawidłowe rozwiązania.
Badania pokazały, że we wczesnej podstawówce z matematyki można być albo bardzo dobrym, albo już na samym początku mieć z nią problemy. – Może tak być z dwóch przyczyn: część nauczycieli po prostu może odpuszczać matematykę, stawiając na edukację polonistyczną czy artystyczną. Z drugiej strony przyczyna może być rozwojowa. Być może jest grupa dzieci, która jeszcze w tym wieku nie rozwinęła stosownych umiejętności matematycznych – przekonuje. – Tak czy inaczej tymi uczniami koniecznie trzeba zająć się w klasie czwartej – dodaje.
IBE publicznie pokazał tylko ogólnopolskie dane. Dyrektorzy szkół dostali natomiast szczegółowe wyniki wszystkich uczniów, a także porównania między klasami. Dzięki temu mogą sprawdzić, jak różni się praca poszczególnych nauczycieli.
Eksperci IBE przyjrzeli się, jak na tle wszystkich dzieci wypadły te, które poszły do szkoły jako sześciolatki. Jak się okazuje, te dzieci nie odstawały na tle swoich o rok starszych kolegów. Jak jednak zastrzegają eksperci, nie można na tej podstawie wyrokować o całym roczniku – w trzeciej klasie znajduje się tylko 18,7 proc. sześciolatków, których rodzice uznali, że są już one gotowe do szkoły. Badania przeprowadzone w tym roku w pierwszej klasie, kiedy do szkoły poszło już obowiązkowo pół rocznika, pokazały, że między dziećmi różnice są znaczące. Największe – w pisaniu. Sześciolatki w pierwszej klasie słabiej radzą sobie także z rozumowaniem przestrzennym i regulowaniem emocji.
Co ciekawe, badanie pokazało bardzo niewielkie zróżnicowanie wyników między dużymi miastami a resztą kraju – w przypadku matematyki było to ok. pół punktu na szesnaście możliwych, zaś przy umiejętnościach polonistycznych – ćwierć punktu na dziewiętnaście. – Jeśli poziom w całej Polsce jest wyrównany, oznacza to, że przedszkola spełniają swoją rolę i dobrze przygotowują do startu szkolnego – cieszy się dr Agata Hącia, która zajmuje się edukacją polonistyczną. Różnice pojawiają się na dalszych etapach. Jak podawało po sprawdzianie radio RMF FM, różnica między dużymi miastami a wsią to już siedem punktów w stustopniowej skali w języku polskim i osiem w matematyce.