Cierpię na chroniczny brak czasu – mówi pani Ewelina. – Praca, studia, dziecko, a do końca roku mam przedstawić plan pracy magisterskiej. Co gorsza później jeszcze trzeba ją napisać... Znalazłam w internecie ofertę pomocy dla studentów dotyczącą przygotowywania prac dyplomowych. Czy to legalne? Co mi grozi, gdybym zgodziła się na taką formę współpracy – pyta czytelniczka
Strony internetowe są pełne ogłoszeń, których autorzy oferują płatną pomoc w napisaniu prac magisterskich. Istnieją jednak poważne wątpliwości co do tego, czy takie wsparcie jest legalne. Niezwykle ważne jest, co rozumie autor ogłoszenia przez pomoc w napisaniu pracy. Jeśli ma na myśli znalezienie interesującego tematu, przygotowanie konspektu lub wskazanie bibliografii, to takie działanie nie musi być sprzeczne z regulaminem uczelni i przepisami prawa. Co innego, gdy student zamierza przedstawić promotorowi pracę napisaną choćby w części przez osobę trzecią. Ocena takiego zachowania musi być naganna. I to nie tylko z punktu widzenia norm etycznych. Student składający pracę, która nie wyszła spod jego pióra, jest narażony na bardzo surowe konsekwencje. Ryzykuje nie tylko przeprowadzeniem wewnątrzuczelnianego postępowania dyscyplinarnego, lecz także popełnia przestępstwo.
Składając pracę magisterską, student oświadcza, że napisał ją samodzielnie, i stwierdza, że informacji nie uzyskał w sposób sprzeczny z prawem. Cytując innych autorów, trzeba koniecznie powołać się na źródło, z którego korzysta osoba pisząca pracę. Ponadto student potwierdza, że nie naruszył praw autorskich podmiotów trzecich. Takie oświadczenie uczelnie mogą bardzo łatwo zweryfikować, ponieważ z reguły dysponują zaawansowanymi programami antyplagiatowymi. Wysoki procent niecytowanych zapożyczeń z literatury przedmiotu lub innych prac magisterskich będzie działał na niekorzyść aspirującego do stopnia magistra.
Osoba, która zleci napisanie pracy, musi mieć świadomość, że umowa zawarta w celu sporządzenia magisterki jest nieważna, bo prowadzi do naruszenia prawa. Nawet jeśli autor wspomagający studenta przekaże utwór wybrakowany lub dotknięty plagiatem, to jest w stanie łatwo wybronić się przed obowiązkiem zwrotu pieniędzy. Może przecież wskazać, iż jego praca miała na celu jedynie udzielenie odpowiednich wskazówek...
Ale uzyskanie bezwartościowego dzieła w zamian za wysoką gażę to nie jedyne niebezpieczeństwo, na jakie naraża się student. Surowe konsekwencje mogą wyciągnąć władze uniwersytetu. Za złożenie niesamodzielnie napisanej pracy magisterskiej grozi wykreślenie z listy studentów. Ponadto spać spokojnie nie mogą także osoby, które uzyskały już tytuł za pomocą niedozwolonych środków. Może się bowiem okazać, że prawda o wspomaganiu się cudzymi umiejętnościami w końcu wyjdzie na jaw. Wówczas nieuczciwemu magistrowi grozi utrata tytułu. Taka decyzja może być podjęta przez rektora nawet po upływie kilku lat od wydania dyplomu.
Uczelnia, która odkryje wyłudzenie poświadczenia nieprawdy, powinna zgłosić sprawę organom ścigania. Przepisy prawa obligują bowiem władze uniwersytetu do złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W przypadku przedłożenia cudzej pracy mamy do czynienia z podstępnym wprowadzeniem w błąd osoby upoważnionej do wystawienia dokumentu. Takie zachowanie grozi odpowiedzialnością karną w postaci grzywny, ograniczenia wolności, a nawet kary więzienia do lat trzech. Warto więc przemyśleć, co się stanie, gdy osoba zawodowo trudniąca się pisaniem prac magisterskich przedstawi na przesłuchaniu wszystkie napisane prace i wskaże swoich klientów. Wprawdzie takie sprawy z reguły nie kończą się karą bezwarunkowego pozbawienia wolności, ale życie z łatką przestępcy też nie jest łatwe (patrz ramka). Brak możliwości uzyskania zaświadczenia o niekaralności może oznaczać utratę licznych korzyści.
Trzeba wiedzieć, że poniesienie kary przez studenta wcale nie wyłącza odpowiedzialności osób piszących prace. Szukający zarobku autor również popełnia przestępstwo, jeśli wie lub może się domyślać, w jakim celu zostanie wykorzystany jego utwór. Wówczas zachowanie osób tworzących cudze magisterki należy określić jako współsprawstwo lub pomocnictwo w popełnieniu czynu zabronionego. Ogłoszeniodawcy wspomagający niesamodzielnych studentów powinni więc dwa razy się zastanowić, zanim wpadną na taki plan podreperowania budżetu. ©?
Przez plagiat stracił tytuł i zatrudnienie
Student wprowadził w błąd władze szkoły wyższej, przedstawiając pracę dyplomową, której dwa rozdziały przepisał od innego absolwenta uczelni. Co gorsza uzyskany tytuł z premedytacją wykorzystał przy poszukiwaniu pracy. Sprawa została skierowana do sądu, który potępił plagiat i skazał oskarżonego na karę dziewięciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzyletni okres próby. Na domiar złego obwiniony utracił dyplom i pracę, ponieważ jednym z warunków jej utrzymania było cechowanie się nieskazitelnym charakterem.
Wyrok SR w Świdnicy z 12 marca 2013 r., sygn. akt II K 1002/11.
Podstawa prawna
Art. 272–273 ustawy z 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. z 2015 r. poz. 396 ze zm.).