PiS zapowiada, że zlikwiduje szkoły tego stopnia już za dwa lata. Pomysł przetestują roczniki 2004–2009
Plan partii jest taki, by dzieci, które w tym roku rozpoczęły piątą klasę, we wrześniu 2017 r. przeszły płynnie do siódmej zamiast do gimnazjum. Dopiero po ósmej klasie rozpoczną czteroletnie liceum lub pięcioletnie technikum. Zmiany rozpoczną się rok później, niż zapowiadał wczoraj na antenie RMF FM prof. Piotr Gliński z PiS. – Musimy najpierw wprowadzić nową podstawę programową – tłumaczy Elżbieta Witek, która zajmuje się tym projektem.
Reforma dostanie poparcie w nowym Sejmie. Pomysł z likwidacją gimnazjów podoba się posłom z Kukiz’15. – Uważamy, że się nie sprawdziły – mówi Stanisław Tyszka, rzecznik komitetu. I zastrzega, że członkowie formacji poprą projekt, jeśli zmiana będzie dobrze przygotowana. Pomimo że Platforma Obywatelska, Nowoczesna i PSL będą raczej przeciwne, współpraca PiS z antysystemowcami wystarczy, by dokonać zmian.
Jeżeli reforma wejdzie w życie, to dotknie najbardziej dzieci z roczników 2004–2009. To na nich będzie testowana kolejna duża zmiana. Wskutek trwającej sześć lat przepychanki wokół obniżenia wieku szkolnego już trafiły do szkoły do mieszanych klas – sześciu- i siedmiolatków. To oznaczało z jednej strony naukę w zatłoczonych szkołach oraz nierówne szanse ze względu na różnice wieku. W dodatku siedmiolatki uczyły się według podstawy programowej przygotowanej na o rok młodsze dzieci.
Jeśli pomysł PiS wejdzie w życie, podstawa programowa znów zostanie im zmieniona. Po kilku latach nauki w jednym systemie będą musiały przystosować się do innego, który nie będzie już obejmował sprawdzianu szóstoklasisty ani podziału materiału między szkołę podstawową, gimnazjum i liceum bez powtarzania go na każdym etapie. A to nie koniec zamieszania – PiS chce bowiem połączyć likwidację gimnazjów z cofnięciem obowiązku szkolnego dla sześciolatków i przywrócić go dla siedmiolatków.
Pierwsze duże zmiany odczuli urodzeni w 1986. To oni (po reformie rządu AWS-UW z 1999 r.) poszli do gimnazjum. Później uczniom zasady w trakcie gry zmieniła Krystyna Łybacka (SLD), a następnie Katarzyna Hall (PO). To ona z jednej strony chciała, by sześciolatki poszły do szkół, ale też zmieniła sposób nauczania. Główne motto brzmiało: bez powtarzania materiału w kolejnych etapach, a także specjalizacje w liceum. Pierwszy rocznik, który uczy się zgodnie z jej wytycznymi od podstawówki, jest obecnie w gimnazjum (dzieci urodzone w 2002 r.).
W szkole ponadgimnazjalnej może jednak trafić już na nowe wytyczne. Pójdzie do niej w 2018 r. Tych uczniów i tak nie ominęły eksperymenty: uczyli się w mieszanych klasach, siedmiolatki musiały na pierwszym etapie powtarzać te same zagadnienia – w zerówce i pierwszej klasie, gdzie program dostosowany był już do maluchów.
Sama likwidacja gimnazjów to jeszcze nie koniec planowanych przez PiS zmian. Ośmioletnia szkoła podstawowa ma zostać podzielona na dwa etapy, a po niej uczeń pójdzie do czteroletniego liceum. Zdaniem posłów PiS na naukę w liceum poświęca się dziś zdecydowanie za mało czasu, a matura jest zbyt mało elitarna. Reforma Katarzyny Hall (PO) sprawiła, że cykl kształcenia na poziomie ogólnym kończy się w wieku szesnastu lat po pierwszej klasie liceum, potem zaczyna się nauka profilowana.
Prawo i Sprawiedliwość nie ujawnia, jak będą w szczegółach wyglądały przemiany sieci szkół i co stanie się z nauczycielami zatrudnionymi dziś w gimnazjach. To jedna z największych obaw związków zawodowych. W rozmowie z DGP szef ZNP Sławomir Broniarz zapowiadał, że jeśli PiS nie wycofa się z likwidacji gimnazjów, pedagodzy będą protestować. ©?
Komentarze(153)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeObejmując wychowawstwo w klasie czwartej ( a także nauczanie jakiegoś przedmiotu) nauczyciel poznawał małe dzieci, z którymi łatwiej nawiązać kontakt emocjonalny , przez co skuteczniej prowadzić proces kształcenia i nauczania. Dobra znajomość ucznia (oraz rodziców ) i zbudowane relacje emocjonalne pozwalały dostrzegać i łatwiej rozwiązywać problemy wychowawcze.jak też wychwytywać pojawiające się trudności w nauce.
Zresztą nauczyciele mieli świadomość, że system 8-latek był dobry i w ankietach opowiadaliśmy się za reformą programową ( co nadal jest aktualne), nie za strukturalną, tyle, że nikt tego nie słuchał, a dlaczego? Każdy może wyciągnąć swoje wnioski...
Przypadkiem czy to nie chodzi o pensum? Bo tak można mieć pracę i w podstawówce i w gimnazjum- często nawet nie wychodząc z budynku. Teraz będzie jedno pensum.
Pomysł z gimnazjum był poroniony. Tak jak maturzyści z maturą na 30%!!!
Jeśli się wprowadza reformę ,to powinna ona objąć dzieci rozpoczynające edukacje w klasie pierwszej szkoły podstawowej i wtedy iść cyklem 3x4!
Jak można nagle ,dzieci kończące szóstą klasę ,a idące dotychczasowym cyklem programowym "przerzucić" do siódmej klasy?! To co ? Będzie oddzielny program na dwa lata?
To jakieś chore?
Niezłych mamy "myślicieli"! Oczywiście,że można wprowadzić tę reformę ale z logiką i po prostu stopniowym wygaszaniem gimnazjów.
Poza tym który szesnastolatek wie co będzie robił w życiu? Idąc do liceum musi mieć jakiś plan... Jesteśmy w Polsce, nie w Europie Zachodniej, szkoły nie są ani wyposażone ani przygotowane do zmian.
Mimo wszystko wydaje mi się, że poprzednia system był korzystniejszy, mam wrażenie, że młodzież po liceum czteroletnim na podbudowie szkoły ośmioklasowej wiedziała dużo więcej. Jestem egzaminatorem maturalnym, mam porównanie.
Dla rodziców, największym problemem jest opieka nad dziećmi w pierwszych klasach podstawówki, pracując, muszą korzystać z pomocy bać lub opiekunek, albo zatłoczonej świetlicy, której rola często sprowadza się do przechowalni. Zawsze, czy były gimnazja czy nie, pierwszy etap nauczania kończył się na 3 klasie szkoły podstawowej. Do tego stopnia, że zarówno w 8 letniej podstawówce, jak i w 6 letniej, były wydzielone osobne skrzydła dla klas 1 - 3. Dlaczego żaden polityk nie weźmie pod uwagę tego naturalnego podziału!! Dlaczego nikt nie mówi o połączeniu przedszkola z klasami 1-3? Maluchy nie mieszałyby się z młodzieżą, ze wszystkimi tego konsekwencjami, miałyby opiekę dostosowaną do ich potrzeb i oczekiwań rodziców. Rozwiązałoby to problem posyłania 6 latków do szkół, one już by tam były i w naturalny sposób zaczynałyby 1 kalsę wtedy, kiedy byłyby na to gotowe, gdyż nie wiązałoby się to z dramatycznymi zmianami w ich życiu, a byłby zaopiekowane przez placówkę oświatową tak jak dzieci w tym wieku być powinny. Koplejny etap edukacji powinien się zacząć w klasie 4 i trwać 5 lat, obejmując najtrudniejszy okres w życiu młodego człowieka, zanim się zacznie - 10-11lat, a nie kiedy już trwa - 12-13 lat. Kolejnym etapem powinny być 4 letnie licea - jeżeli młodzież ma się czegoś w liceum nauczyć, 3 lata to za mało, biorąc pod uwagę, że klasa maturalna polega obecnie na przygotowaniu do matury, a nie przekazywaniu wiedzy ogólnej ze wszystkich przedmiotów. Studenci pierwszych lat studiów realizują program dawnych liceów - nieporozumieenie, potem narzekamy na poziom absolwentów!
Nie mówiąc już nawet o tym, że my jako społeczeństwo za to zapłacimy... olbrzymie pieniądze.
Czasy szkoły podstawowej to dla mnie to okres, którego nie chcę nawet wspominać.
Ze starym składem klasy pożegnałam się aż z przyjemnością.
Przejście do gimnazjum to coś niesamowitego.
Ze starych murów zaniedbanej podstawówki idziemy do placówki gimnazjalnej, gdzie aż przyjemnie się spędza czas. Szczególnie biorąc pod uwagę nowoczesne pracownie i w moim przypadku wspaniałe grono pedagogiczne i zespół klasowy.
Wspominanie czasów szkoły podstawowej, tych wszystkich wrzeszczących małych dzieciaków, bijących i plączących się pod nogami sprawia, że całym sercem doceniam ten spokój i ciszę w gimnazjum.
Jak tylko przychodzi mi do głowy myśl, że miałabym spędzić w poprzedniej szkole 2 lata dłużej, aż się słabo czuję.
Już bardziej jestem za tym, aby wydłużyć gimnazjum lub liceum o rok.
Gimnazjum to niewypał? Prędzej system ośmioklasowy
W życiu muszą być zmiany, ponieważ nie może być zbyt monotonne, bo jest ono wtedy aż męczące
I tyczy się to zmiany szkoły,a w tym przypadku przejścia z podstawówki do gimnazjum i z gimnazjum do liceum.
JESTEM CAŁKOWICIE PRZECIWNA TYM REFORMOM!
Zamiast pogarszać sytuację i przepieprzać pieniądze na byle co, rząd powinien zająć się ważniejszymi sprawami!
W karu bezrobocie, fatalna opieka medyczna i brak pieniędzy na cokolwiek!
Jak tak dalej będzie, to z tego państwa nie zostanie NIC
Tak było!
Gimnazja to twór nie na te czasy!One ogłupiały młodzież!Z młodzieży robiono dorosłych a to przecież jeszcze dzieci!
Brawo,Gliński!
Pracowałem 40 lat w zawodowych i w średnich szkołach rolniczych ucząc języka polskiego a niekiedy też historii.
Za mało godzin z historii Polski i świata!W każdej szkole musi być etat dla nauczyciela historii czyli trzeba zwiększyć liczbę godzi do 18 w tygodniu i ewentualnie ten etat uzupełnić nauką języka polskiego ,języka obcego a nawet religii.
Były minister oświaty p.Samsonowicz z UW tak mniej więcej widział nauczanie . .Wtedy nauczanie w szkołach było ekstra!
- po III klasie gimnazjum, ktora powinna konczyc 3 letnia szkole srednia
oraz
- po VIII klasie szkoly podstawowej, ktora powinna konczyc 4 letnia szkole srednia
Czy te dwa roczniki beda sie uczyc rownolegle, na podstawie dwoch roznych podstaw programowych? Czy zostana polaczone i beda szly wg. nowej podstawy programowej, przez co mlodziez po gimnazjum, bedzie miala rok powtorki i rok dluzszy okres ksztalcenia sie? Jaki jest pomysl na te dwa roczniki?
Niech może PiS spyta nauczycieli i uczniów-czyli bezpośrednio zainteresowanych-czy są za likwidacją gimnazjów.
Dlaczego takie decyzje ma podejmować ktoś , kto w murach gimnazjum nie spędził ani tygodnia?Nie jest pedagogiem a wszelkie opinie o pracy i nauce w gimnazjum są mu znane z telewizji, plotek i sporadycznych raportów??
Podobnie z pomyslem 500 zl na dziecko. Nie wiem jak jest obecnie, ale na przelomie wiekow system pomocy socjalnej dla matek wychowujacych dzieci w UK powodowal, ze mlode dziewczyny specjalnie rodzily jedno dziecko po drugim by miec zapewnione dochody bez podejmowania pracy. 500 zl na dziecko nie zmieni tendencji demograficznych wsrod mlodych rodzin z ambicjami. Zwiekszy tylko nierownosci spoleczne i szanse rozwojowe dla dzieci z obszarow wiejskich i rodzin dysfunkcyjnych.
To jest propozycja ludzi, ktorzy nie maja pomyslu na rozwoj tego kraju, konserwatystow pragnacych sprowadzic z powrotem kobiety do XIX wieku - matek kur domowych. A co bedzie jak dzieci wyrosna?
Dolozmy do tego podniesienie wieku na 7 lat przy braku miejsc w przedszkolach.
Nie tedy droga. Wydacie miliardy "do kieszeni" kobiet zamiast zapewnic infrastrukture (np. zlobki i przedszkola) nie tylo pozwalajace kobietom nie wypasc z rynku pracy, ale rowniez stwarzajace szanse dzieciom z rodzin i obszarow gdzie rodzice (matki) nie sa w stanie zapewnic pociechom wiele wiecej niz wikt i opierunek!!!
Jak sie nie ma pomyslu to najlepiej "dac pieniadze do reki rujnujac budzet i pozbawiajac siebie i nastepcow mozliwosci stowrzenia zaplecza infrastruktury i edukacyjnego by rzeczywiscie moglo sie rodzic wiecej dzieci...
Obecnie nauczyciel nie ma żadnych praw ani żadnych narzędzi, aby walczyć z głupim bezstresowym wychowaniem dzieci. I niech nie mądrzą się żadne pańcie z MEN czy kuratorium, bo te wszystkie procedury to gorzki śmiech. Rodzice nie są przed nikim rozliczani z tego, że są niewydolni wychowawczo ( może z wyjątkiem skrajnych patologii,ale co z resztą, która dziecka nie bije i nie głodzi,ale nie pójdzie do psychologa, lekarza, nie poświęci czasu na rozmowę, cieszy się, że dziecko jest agresywne i pyskate, bo "sobie w życiu poradzi", ważne, że jego nie biją itd.itp). W bardzo wielu wypadkach przydałyby się instytucje na wzór działających w Norwegii. Dlatego likwidacja gimnazjów niczego nie zmieni. Powrót do ośmiu klas nie zmieni absolutnie niczego, jeżeli nie zmieni się podejścia do wychowania dzieci, a to zaczyna się w domu.
co by tu jeszcze spiep..ć panowie, co by tu jeszcze spiep..ć?
Burzyć jest łatwo, ISIS coś o tym wie.
Może warto aby PiS wraz z KUKUZ'15 zlikwidowali Sejm i Senat!
Ale i tak liczyć.. liczyć.. liczyć a później myśleć jak zrobić dzieciom najlepiej a nie politykom.
Znamienna jest końcówka artykułu, cytuję:
"Prawo i Sprawiedliwość nie ujawnia, jak będą w szczegółach wyglądały przemiany sieci szkół i co stanie się z nauczycielami zatrudnionymi dziś w gimnazjach."
JEŻELI POWRÓT DO 8 - LATKI TO POD JEDNYM WARUNKIEM. TAKA SAMA SIATKA GODZIN JAK PRZED REFORMĄ TZN. BEZ RELIGII, 2 LEKCJAMI WF I CO NAJMNIEJ 2 GODZINY TYGODNIOWO BIOLOGII, FIZYKI, CHEMII, GEOGRAFII OD 6 KLASY.