Czy w tym roku jest jeszcze szansa, poza ekstradodatkiem, na podwyżki m.in. dla nauczycieli? Oświatowa Solidarność właśnie na to liczy. W sprawę zaangażowano Kancelarię Prezydenta i kancelarię premiera.

Rządzący nieoficjalnie przyznają, że propozycja wprowadzenia jednorazowego dodatku dla budżetówki była błędem. Ma on być wypłacony do końca września, tuż przed wyborami. To efekt nowelizacji ustawy budżetowej na ten rok. Propozycja jednak tylko rozzłościła słabo zarabiających urzędników i nauczycieli. Zwłaszcza że skokowy wzrost płacy minimalnej prowadzi do jeszcze większego spłaszczenia pensji doświadczonych pracowników i tych, którzy dopiero wchodzą do zawodu.

20 proc. po wyborach

Związek Nauczycielstwa Polskiego przy udziale posłów Lewicy jeszcze w marcu 2023 r. złożył projekt nowelizacji Karty nauczyciela, który wraz z drugą transzą podwyżki płacy minimalnej od 1 lipca miał doprowadzić do 20-proc. podwyżek. Do tej pory Elżbieta Witek, marszałek Sejmu, nie nadała nawet numeru temu dokumentowi. Opozycja jednak podtrzymuje swoją obietnicę i jej realizację po wygranych wyborach. Rząd natomiast gwarantuje podwyżki dla budżetówki na poziomie 7,8 proc. Dla porównania średnioroczna inflacja według GUS w ub.r. wyniosła 14,4 proc. W rezultacie zaproponowane podwyżki nie pokryły nawet skutków wzrostu cen towarów i usług.

Stąd też pomysł wypłaty nauczycielom jednorazowego dodatku w kwocie 1125 brutto. Łączny koszt dla budżetu – 765 mln zł. Z kolei do urzędników ma w tym roku trafić jednorazowo specjalny dodatek motywacyjny. Urzędnicy mają dostać bonus w porównywalnej wysokości co nauczyciele. O ile pomysły rządu mają poparcie NSZZ „Solidarność”, o tyle pozostałe organizacje się od nich dystansują. Twierdzą, że takie incydentalne działania nie zmienią już i tak trudnej sytuacji pracowników budżetówki.

– Tu potrzebne są rozwiązania systemowe. Jeśli wzrasta płaca minimalna, i to znacząco, powinny być dodatkowo zabezpieczone pieniądze dla doświadczonych urzędników i nauczycieli z najwyższym stopniem awansu – mówi prof. dr hab. Jolanta Itrich-Drabarek, z Uniwersytetu Warszawskiego i były członek Rady Służby Cywilnej.

6,6 proc. do 20 proc.

Rząd zdecydował, że w przyszłym roku podwyżki dla wszystkich pracowników budżetówki, w tym nauczycieli, mają być na poziomie prognozowanej inflacji, czyli 6,6 proc. Z kolei płaca minimalna ma wzrosnąć w porównaniu z obecną docelowo w 2024 r. o ok. 20 proc. W praktyce na największe podwyżki będą mogli liczyć ci z najniższym wynagrodzeniem. Z naszych wyliczeń wynika, że nauczyciel dyplomowany (taki stopień awansu można osiągnąć najwcześniej po 10 latach pracy) może dostanie pensję zasadniczą zaledwie o 550 zł wyższą od tej najniższej, na którą będzie mógł liczyć nauczyciel początkujący, czyli rozpoczynający karierę zawodową.

– Takie podwyżki mają tylko na celu skłócenie środowiska. Już obecnie otrzymuję sygnały, że osoby wykonujące czynności pomocnicze (np. woźne z długim stażem pracy) wobec nauczyciela otrzymują od niego wyższe wynagrodzenia – wylicza Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.

– Jeśli mamy nauczyciela magistra bez przygotowania pedagogicznego, to na początku ten może otrzymać jeszcze mniej, bo zaledwie 3600 zł, czyli równowartość obecnej płacy minimalnej. To wszystko nie zachęca do zdobywania kolejnego stopnia awansu zawodowego, skoro po kilkunastu latach można liczyć zaledwie na kilkaset złotych więcej – dodaje.

Strategiczny błąd

ZNP 1 września planuje przed resortem edukacji pikietę, aby zwrócić uwagę na niskie zarobki. Jednakże płace minimalne mogłyby zwiększyć samorządy, jak to sugeruje Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki. Niestety nie mają one na to pieniędzy w swoich budżetach. Co więcej np. Urząd Miasta Łodzi podkreśla, że nie ma wystarczających środków z subwencji oświatowej na obecne podwyżki.

Do protestu, ale przed kancelarią premiera, przygotowuje się za to oświatowa Solidarność, która też domaga się podwyżek płac, i to jeszcze w tym roku. W odróżnieniu do innych związków cały czas jej działacze mają nadzieję, że tuż przed wyborami pojawią się realne wzrosty płac dla nauczycieli i pozostałych pracowników budżetówki, a nie jedynie incydentalne dodatki. Z naszych informacji wynika, że Przemysław Czarnek chciał się z nich wycofać i zaproponować systemowe podwyżki na kolejne miesiące. Niestety napotkał opór w kancelarii premiera.

– W najbliższym czasie ma nas wesprzeć Kancelaria Prezydenta. Mamy też obiecany powrót do rozmów z kancelarią premiera. Liczymy na to, że poza jednorazowym dodatkiem pojawią się też podwyżki m.in. dla nauczycieli od nowego roku szkolnego – wskazuje dr Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.

Niewykluczone, że podwyżki dla nauczycieli mogłyby być od września do grudnia poprzez procentowe zwiększenie wysokości obecnej kwoty bazowej przewidzianej dla średniej płacy na poszczególnych stopniach awansu. Takie interwencje były już w przeszłości podejmowane w drodze nowelizacji Karty nauczyciela. Wtedy nie trzeba zmieniać po raz kolejny ustawy budżetowej. ©℗

ikona lupy />
Pensje nauczycieli w 2023 r. i planowane w 2024 r. / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe