Nie. Ubezpieczenie grupowe dzieci i młodzieży od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW) nie jest obowiązkowe, choć – to prawda – jest ubezpieczeniem zawieranym masowo. Szkoła nie ma jednak prawa żądać od rodziców przystępowania do proponowanego przez nią ubezpieczenia grupowego, nie może również uzależniać uczestnictwa w określonych zajęciach lub imprezach od opłacenia polisy.
Niedopuszczalna jest także – zrelacjonowana przez panią Beatę – praktyka ograniczenia dostępu do informacji o warunkach ubezpieczenia. Udostępnienie jej w sekretariacie (a nawet do wglądu podczas zebrania) wydaje się niewystarczające, bo nie każdy rodzic ma czas na wędrówki do szkoły w godzinach pracy, poza tym przeczytanie napisanych trudnym językiem ogólnych warunków ubezpieczenia (w żargonie zwanych OWU) wymaga czasu i skupienia. Nie zmienia tego fakt, że to szkoła jest stroną umowy. Kodeks cywilny stanowi bowiem, że nawet jeśli ubezpieczający zawrze umowę na cudzy rachunek (szkoła grupowo ubezpiecza uczniów i pracowników), ubezpieczony może żądać informacji o postanowieniach kontraktu oraz ogólnych warunkach ubezpieczenia w zakresie, w jakim dotyczą one jego praw i obowiązków. Oznacza to, że szkoła nie może odmówić dostępu do warunków umowy, a zwłaszcza do informacji o zasadach ustalania składki, którą opłacają rodzice, i wysokości ewentualnego odszkodowania wypłacanego w razie wypadku.
Jest to tym istotniejsze, że grupowe ubezpieczenia NNW mają przeważnie niskie sumy ubezpieczenia, które skutkują wypłatą niskich, czasem wręcz symbolicznych świadczeń. Prowadzi to nieuchronnie do rozczarowań. Dla przykładu: złamanie nogi bez powikłań może być uznane nawet za uszczerbek na zdrowiu na poziomie 2 proc. Przy sumie ubezpieczenia wynoszącej 5 tys. zł odszkodowanie wyniesie zaledwie 100 zł. Może się to wydać nieadekwatne do kłopotów spowodowanych urazem i cierpienia.
Podstawa prawna
Art. 808 par. 4 ustawy z 24 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. z 2014 r. poz. 121 ze zm.).