Ta dziedzina od kilku lat jest na szczycie listy najchętniej wybieranych fakultetów. Wszystko wskazuje na to, że w tym też nie zejdzie z podium.
Ta dziedzina od kilku lat jest na szczycie listy najchętniej wybieranych fakultetów. Wszystko wskazuje na to, że w tym też nie zejdzie z podium.
/>
W tym tygodniu uczelnie ogłaszają wyniki pierwszej tury rekrutacji. Z danych, które zebrał DGP, wynika, że informatyka bije rekordy popularności zarówno na uniwersytetach, jak i politechnikach.
– W ostatnich latach wyraźnie wzrosło zainteresowanie tym kierunkiem, który w rankingu popularności dołączył do tradycyjnie obleganych na uczelni budownictwa i architektury – mówi Małgorzata Syrda-Śliwa, rzecznik Politechniki Krakowskiej (PK).
Świadomy wybór
Na jednym z wydziałów PK o jedno miejsce na informatyce ubiega się 5,7 kandydatów.
Podobnie na Uniwersytecie Warszawskim czy Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach (UEK) – ten kierunek jest wśród najczęściej wybieranych przez maturzystów. – Zainteresowanie informatyką wzrosło o 13 proc. – potwierdza Marek Kiczka, rzecznik UEK.
– Zanotowaliśmy bardzo duży wzrost chętnych na kierunki związane z IT – informatykę, mechatronikę, automatykę i robotykę, teleinformatykę – mówi Bartosz Dembiński z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Dlaczego tak się dzieje?
– Widać, że maturzyści mocno śledzą trendy na rynku pracy. Na kierunkach IT są najwyższe progi punktowe, a mimo to zainteresowanie nimi jest bardzo duże – uważa Dembiński.
Oznacza to, że młode osoby zaczynają świadomie wybierać studia.
– Kandydaci coraz bardziej praktycznie patrzą na proces studiowania. Już nie chcą tylko studiować, ale również biorą pod uwagę potencjalny rynek pracy dla absolwenta danego kierunku. Stąd też duże zainteresowanie fakultetami interdyscyplinarnymi – uważa Ryszard Marszałek z Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie.
Wtóruje mu Agnieszka Kowalska, rzecznik prasowy Politechniki Koszalińskiej.
– Młodzież decyduje się na takie studia, po których najłatwiej znaleźć pracę. Ofert dla inżynierów jest sporo, ostatnio coraz częściej sami przedsiębiorcy zgłaszają się do uczelni z propozycją zatrudnienia absolwentów kierunków technicznych – podkreśla.
Ponadto w gronie chętnie wybieranych kierunków pozostaje też prawo, medycyna, ekonomia oraz zarządzanie.
Niż hamuje
Z danych, które zebrał DGP, wynika również, że w tym roku spadek osób zainteresowanych studiami na uczelniach publicznych nie jest duży. Na niektórych z nich jest zarejestrowanych zaledwie o kilka procent mniej kandydatów niż w ubiegłym roku. Oznacza to, że nie powtórzy się sytuacja sprzed dwóch lat, gdy liczba przyjętych na studia zmniejszyła się w porównaniu z poprzednim rokiem o ponad 70 tys.
– Spadek liczby kandydatów jest zauważalny, ale nie drastyczny – mówi Ryszard Marszałek z Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie.
Najbardziej odczuły go kierunki niestacjonarne, czyli płatne. To zresztą już stała tendencja.
– W dalszym ciągu obserwujemy malejące zainteresowanie studiami niestacjonarnymi, w szczególności wśród kandydatów zaraz po zdanej maturze – przyznaje Agnieszka Wasilak, kierownik biura promocji Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
Niektóre szkoły wyższe z kolei twierdzą, że liczba osób chętnych na studia nawet rośnie. Tak jest na Politechnice Rzeszowskiej. Na tej uczelni zarejestrowało się ponad 700 osób więcej niż rok temu.
Szkoły wyższe robią bowiem wszystko, aby zachęcić kandydatów do podjęcia nauki. Tradycyjnie tworzą nowe kierunki studiów, które przyciągają chętnych. Przy czym stosują dwie taktyki – albo ofertę kształcenia urozmaicają fakultetami egzotycznymi, unikatowymi albo stawiają na takie, na które co roku są chętni (prawo, medycyna).
Z pierwszej strategii skorzystał Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie. Uruchomił gastronomię i sztukę kulinarną. I to się opłaciło – kandydatów było po trzech na miejsce.
Inne placówki też sobie takie podejście.
– Warto odnotować, że dużym zainteresowaniem w tegorocznym naborze cieszy się nowo uruchomiony kierunek filologia włoska – potwierdza Agnieszka Pawlak z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Z kolei drugą taktykę zastosował Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny w Radomiu.
– Wśród najpopularniejszych kierunków w tym roku do oferty dydaktycznej uniwersytetu wprowadzono prawo. To potwierdza, że trafiliśmy w oczekiwania i potrzeby społeczne – wskazuje Aneta Mirosz, rzecznik prasowy UTH.
Jednak są też takie szkoły wyższe, które świadomie rezygnują z otwierania nowych kierunków.
– Zaobserwowaliśmy, że nie przekłada się to na wzrost liczby studentów. Powoduje raczej wewnętrzną konkurencję – jeden kierunek odbiera kandydatów podobnemu drugiemu – twierdzi Mieczysław Naparty z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama