Wraz z rosnącą liczbą kierunków lekarskich zmniejszyła się liczba chętnych na farmację. Efektem jest radykalnie obniżony próg wejścia. Na niektórych uczelniach nawet trzykrotnie.
W Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu liczba kandydatów na jedno miejsce na farmację spadła z 4,4 w 2020 r. do 2,6 w zeszłym roku, a minimum punktowe (z przeliczenia wyników maturalnych) otwierające wrota na uczelnię zmniejszyło się o ponad połowę z 90,2 do 40,6 pkt. Chętnych jest tak mało, że uczelnia zrezygnowała z naboru na farmację w trybie niestacjonarnym. To trend widoczny niemal we wszystkich uczelniach, do których rekrutację analizowaliśmy.
I tak na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie zmian w zainteresowaniu studiami na kierunku lekarskim i pielęgniarskim nie ma, widać natomiast gwałtowny spadek zainteresowania farmacją. Tu próg punktowy w 2020 r. wynosił 172 pkt, a w zeszłym już 76 pkt (mimo zbliżonej liczby kandydatów na miejsce). Na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym próg zmalał w tym czasie z 123 na 104 pkt, a na Uniwersytecie Gdańskim – z 90 do 60 pkt. Nawet na Uniwersytecie Jagiellońskim (UJ) spadła popularność tego kierunku, co przełożyło się na mniejszy próg wejściowy (57,5 pkt zamiast 64,5 pkt), zaś liczba kandydatów na jedno miejsce zmniejszyła się z 5,5 do 4,3.
– Przypuszczamy, że głównym powodem jest powstawanie nowych kierunków lekarskich, lekarsko-dentystycznych i pielęgniarskich, co zwiększa ogólną pulę miejsc na tych kierunkach, ułatwiając kandydatom dostanie się – mówi Agnieszka Skowron, odpowiadająca za rekrutację prodziekan UJ ds. studenckich i dydaktycznych. Zwraca również uwagę, że od kilku lat w Polsce pojawia się dużo informacji o zapotrzebowaniu na rynku pracy na lekarzy i pielęgniarki, ale już nie na farmaceutów.
Podobnego zdania jest wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków. Jego zdaniem, oprócz tego, że zwiększona liczba miejsc na kierunkach lekarskich zabiera chętnych na farmację, brakuje zachęt do wykonywania zawodu. Tomków mówi, że mimo zapowiadanej opieki farmaceutycznej, która pozwalałaby farmaceutom przejąć część zadań lekarskich i pielęgniarskich, m.in. związanych z doradzaniem w sprawie przyjmowanych leków, taki pakiet rozwiązań nadal nie wszedł w życie. – Wynagrodzenia też nie stanowią zachęty. Szczególnie jeżeli konkurencją ma być zawód lekarza – ocenia.
Jakie konsekwencje może spowodować niższy próg wejścia na studia dla przyszłych farmaceutów? – Nie wiem, czy gorszy wynik egzaminu maturalnego oznacza mniejszą wiedzę kandydata. Niższy wynik może również oznaczać, że egzamin maturalny był trudniejszy niż w latach wcześniejszych – zastanawia się dr hab. Skowron. – Zakładając jednak, że faktycznie oznacza on mniejszą wiedzę, dla nauczycieli na tym kierunku oznacza to konieczność dostosowania nauczania, przede wszystkim przedmiotów podstawowych, takich jak: anatomia, biochemia, biologia, chemia czy fizjologia, do poziomu wiedzy studentów i uzupełnienie go o wiedzę, której student nie uzyskał w szkole średniej – dodaje. Jej zdaniem czasem zdarzają się słabsi studenci, jednak ich odsetek nie różni się istotnie od poprzednich roczników. – Staramy się wprowadzać nowoczesne metody dydaktyczne, aktywizujące studentów i zachęcające ich do samodzielnej pracy, rozwijania pasji związanych z farmacją. Wiedzę można zwiększyć, ale bez pasji wykonywanie tego zawodu w przyszłości nie przyniesie satysfakcji – podkreśla.
Na zmianę zwracają uwagę sami studenci. – Gdybym teraz miała zdawać na studia, to z wynikami, które miałam, dostałabym się na kierunek lekarski. Ale pięć lat temu wyniki mojej matury nie dawały takiej możliwości, za to na farmację już tak – mówi studentka V roku farmacji na Śląsku. I dodaje, że jeśli nie zostanie obniżony standard na studiach, to nowi studenci mogą mieć problemy. – I tak odsiew jest spory, część osób nie chce powtarzać roku, bo to duże koszty. Obecnie z 200 osób, które zaczęły razem ze mną, zostało 140. Choć i tak mieliśmy łatwiej, bo część studiów robiliśmy w trakcie pandemii, zdalnie – ocenia. I przekonuje, że obniżanie progów na zachętę przy niezmienionym programie studiów oznacza problemy zarówno dla studiujących, jak i dla uczelni, jeśli chce utrzymać poziom kształcenia. ©℗
Na medycynę łatwiej się dostać, więc chętnych na farmację ubywa