Ubiegłoroczna matura była dla zdających wyjątkowo trudna. Teraz abiturienci rzucili się, by ją poprawiać.
Sezon na poprawianie wyników / Dziennik Gazeta Prawna
Na Mazowszu chęć poprawiania matury zgłosiło o 5 tys. osób więcej niż rok temu – wynika z danych Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Warszawie. Około 700 z nich poprawiało wynik egzaminu. Reszta zaliczała niezdane przedmioty. W łódzkiej OKE przybyło ok. 3 tys. poprawek, w Jaworznie – 2 tys., w krakowskiej komisji – ponad 1,3 tys., a w gdańskiej – 700.
Podobny trend widać w poszczególnych szkołach. W stołecznym liceum im. Władysława IV do ponownego zdawania matury zgłosiło się w tym roku prawie tylu chętnych, ilu obecnych abiturientów. Na 120 tegorocznych absolwentów przypadło aż 114 zeszłorocznych. W liceum nr 5 w Krakowie pracownicy przyznają, że sporym zainteresowaniem cieszyły się zwłaszcza przedmioty przyrodnicze. – Biologia, chemia, matematyka rozszerzona były najpopularniejsze wśród poprawek – mówi jeden z nauczycieli.
Skąd taka różnica? – Ubiegłoroczna matura wydawała mi się trudna. Zabrakło mi kilku punktów na wymarzony kierunek na politechnice, więc w tym roku starałam się uzyskać lepszy wynik. Jak poszło – zobaczymy – mówi 20-letnia Agnieszka, studentka ochrony środowiska. Podobne powody podają też inni maturzyści. I nic dziwnego – rok temu w majowej sesji matury nie zdało 29 proc. uczniów. Najgorzej poszła matematyka, której nie zdało 25 proc. abiturientów. Co dziesiąty nie poradził sobie z więcej niż jednym przedmiotem. Dla porównania: w 2013 roku egzamin w majowej sesji zdało 81 proc. podchodzących do niego, a w 2012 – 80 proc.
– Niższe wyniki ubiegłorocznej matury, szczególnie z matematyki, mogły wpłynąć na to, że uczniowie jeszcze raz się zgłaszają na egzamin – przyznaje Jadwiga Korpanty, wicedyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej we Wrocławiu. Tam w tym roku zaliczyć niezdaną matematykę chciało 4,2 tys., a uzyskać lepsze wyniki – niemal 1,1 tys. Rok wcześniej było to odpowiednio 3,1 tys. i 989 osób.
Jak jednak zauważa Anna Frenkiel, dyrektor warszawskiej OKE, trend, by podwyższać punkty z matur, utrzymuje się od kilku lat. – Powtarzających maturę przybywa od dłuższego czasu – przyznaje rozmówczyni DGP. I dodaje, że coraz więcej osób się zgłasza, żeby poprawić wynik, a nie tylko zaliczyć niezdane przedmioty. Jej zdaniem uczniowie zmieniają plany i chcą wybrać nowy kierunek albo też chcą studiować jeszcze drugi. – Wówczas albo muszą zdać przedmiot, który jest wymagany przez uczelnię, albo poprawić wynik, jeżeli ten nie był wystarczająco wysoki – tłumaczy.
Jaka jest liczba poprawiających egzaminy w skali całego kraju, będzie wiadomo dopiero w wakacje. Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, wyjaśnia, że dane zbierane są dopiero po zakończeniu sesji. Mogą one różnić się od wstępnych szacunków OKE. Wielu uczniów zgłasza się bowiem na ponowne zdawanie matury, ale później z tego rezygnuje.
To kłopot głównie dla komisji. – Trzeba drukować i wysyłać arkusze egzaminacyjne, zbiera się komisja, a potem cała praca idzie na marne, bo część osób zmienia w ostatnim momencie plany i nie przychodzi – denerwuje się Małgorzata Dębicka, sekretarz liceum im. Słowackiego w Warszawie.
Wina leży po stronie dość liberalnych procedur. Do tej pory maturę można było poprawiać przez pięć lat. Abiturient nie ponosił żadnych kosztów. To jednak ma się zmienić od przyszłego roku – zgodnie z pomysłem CKE uczniowie będą musieli płacić za ponowne przystąpienie do egzaminu. Jak w kwietniu szacowali urzędnicy komisji, co roku przygotowywanych jest bez potrzeby ok. 120 tys. arkuszy egzaminacyjnych (nie pokrywa się to z liczbą uczniów, bo jeden maturzysta mógł poprawiać więcej niż jeden przedmiot). Według planów poprawka ma kosztować około 50 zł i obejmować tych uczniów, którzy chcą przystąpić do egzaminu trzeci i kolejny raz. W 2014 roku trzeci i kolejny raz egzamin pisało ponad 12 tys. uczniów. 10,6 tys. z nich próbowało zaliczyć niezdaną maturę. Reszta – podwyższyć wynik.
W przyszłym roku może już nie być takiego boomu na poprawki. Zdaniem maturzystów tegoroczny egzamin był wyjątkowo prosty. – Matura była prostsza niż zeszłoroczna – oceniali w mejlach do RMF FM tegoroczni maturzyści.