Część samorządów czuje się oszukana przez rząd. Przekazane im środki na edukację są mniejsze od obiecanych. Niestety, konsekwencje poniosą szkoły.
Część samorządów czuje się oszukana przez rząd. Przekazane im środki na edukację są mniejsze od obiecanych. Niestety, konsekwencje poniosą szkoły.
Samorządowcy zarzucają Ministerstwu Edukacji Narodowej, że nie potrafi wyliczyć, jaką dokładnie subwencję oświatową powinno przekazać gminom. Dla wielu jednostek było prawdziwym szokiem, gdy na początku tego roku resort finansów przekazał im środki na edukację. Okazały się one niższe od tych, które obiecał im minister.
– Przygotowując budżet, opieraliśmy się na informacji MEN w sprawie wyliczenia części oświatowej subwencji ogólnej. Natomiast Ministerstwo Finansów wypłaciło nam o 300 tys. zł mniej, niż nam obiecywano. Okazało się, że algorytmy, które miały zwiększyć wsparcie z budżetu państwa dla małych szkół, mijają się z rzeczywistością – mówi rozżalony dr Robert Lisowski, wójt Gminy Iwanowice. – Chcemy to zweryfikować i sprawdzić, czy zaniżono nam subwencję, i niestety musimy to robić własnymi siłami – dodaje.
Pilna nowelizacja budżetów
Sonda przeprowadzona przez DGP potwierdza, że takie same problemy mają inne samorządy. Zdzisław Kanicz, skarbnik gminy Rybno, wskazuje, że MEN wyliczył jego jednostce subwencję na poziomie ok. 7,9 mln zł, tymczasem resort finansów przekazał mniej o 260 tys. zł.
– O ponad 100 tys. zł uległa zmniejszeniu ustalona wcześniej kwota. Taka decyzja znacznie utrudnia zarządzanie budżetem gminy – skarży się Monika Skora z Urzędu Gminy i Miasta Rychwale.
– Nam zmniejszono subwencję o ponad 70 tys. zł. Jest to dla nas bardzo kłopotliwe, bo szkoły mają już przyznane środki na dany rok – wyjaśnia Barbara Gardocka, skarbnik miasta Zambrów.
Jeszcze większe różnice są widoczne w dużych aglomeracjach. Artur Tokarz, skarbnik miasta i gminy Busko-Zdrój, informuje, że w przypadku jego jednostki niedobór wynosi 347 tys. zł. Z kolei Szczecin swoją stratę oszacował na 823 tys. zł.
Szukanie większych oszczędności
Samorządowcy, którym obniżono subwencje, przyznają, że będą szukać oszczędności w szkołach. – Otrzymaliśmy o 517 tys. zł mniej z budżetu centralnego. Dlatego będziemy musieli ponownie przeanalizować potrzeby placówek oświatowych i zmniejszyć ich wydatki – stwierdza bez ogródek Tomasz Belgrau, zastępca burmistrza miasta Kartuz.
Podobne działania zamierzają podjąć inne jednostki. – Po obniżeniu subwencji mamy dwa wyjścia, albo zmniejszyć budżety szkół określone uchwałą w grudniu 2014 r., albo znaleźć nowe źródła finansowania placówek – wyjaśnia Witold Stefański, naczelnik wydziału oświaty i kultury w Policach. – Skarbnik jest zwolennikiem pierwszego rozwiązania, ja drugiego. Burmistrz i radni mają twardy orzech do zgryzienia – dodaje.
Tymczasem różnice między wstępną subwencją oświatową a ostatecznie wyliczoną kwotą miał zniwelować zmodernizowany System Informacji Oświatowej. Niestety, zbyt duża liczba błędów i negatywnie zweryfikowanych danych uniemożliwiła przejście na nowy system już w 2014 r. W efekcie do 2016 r. (włącznie) podział subwencji będzie dokonywany nadal na podstawie danych z dotychczasowego systemu. Dane ze zmodernizowanego SIO będą mogły być użyte dopiero na rok 2017.
Prezent od ministerstwa
Nie brakuje też gmin, które, jak się okazuje, w ostatecznym rozliczeniu otrzymały więcej, niż zakładały pod koniec ubiegłego roku.
Taka sytuacja ma miejsce m.in. w Łodzi, gdzie subwencja okazała się wyższa o 1,6 mln zł, w Gdańsku o 4 mln zł, a we Wrocławiu o 6 mln zł.
– Będziemy się bacznie przyglądać gminom z nadwyżką budżetową, czy te pieniądze trafią na wyższe dodatki motywacyjne i funkcyjne dla nauczycieli, a także pracowników obsługi – zapowiada Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Samorząd nie może obarczać nas winą
Dane do wyliczenia wstępnej subwencji opierały się na liczbie uczniów wg stanu na 10 września 2014 r., liczbie uczniów i wychowanków określonych kategorii (np. niepełnosprawni, z klas sportowych, uczący się języków mniejszości) oraz liczbie etatów nauczycieli w podziale na stopnie awansu zawodowego wg stanu na 30 września 2013 r. Natomiast do wyliczenia ostatecznych kwot subwencji przyjęto dane o liczbie uczniów i etatów nauczycieli wg stanu na 30 września 2014 r. W wyniku zmian w danych statystycznych wykorzystywanych przy podziale subwencji część jednostek samorządu terytorialnego otrzymała ostateczne kwoty subwencji wyższe od subwencji wstępnej, a część – niższe. Jeśli jakaś jednostka samorządu terytorialnego otrzymała subwencję ostateczną niższą od subwencji wstępnej, może to wynikać z kilku przyczyn. Np. dane z 10 września 2014 r. mogły były zawyżone, np. w liczbie uczniów szkoły podstawowej uwzględniono dzieci z oddziałów przedszkolnych, co było błędem, bo te dzieci nie powinny być wykazywane. Mógł też spaść wskaźnik Di, który przedstawia strukturę zatrudnienia nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama