Uczniów w edukacji domowej przybywa nie tylko w Warszawie. Także z innych miast słyszymy o rozjeżdżających się budżetach, jakie samorządy dostają na taką naukę w ramach subwencji, a tymi, jakie faktycznie muszą przeznaczać na ten cel. Włodarze domagają się zmian w tym zakresie
Uczniów w edukacji domowej przybywa nie tylko w Warszawie. Także z innych miast słyszymy o rozjeżdżających się budżetach, jakie samorządy dostają na taką naukę w ramach subwencji, a tymi, jakie faktycznie muszą przeznaczać na ten cel. Włodarze domagają się zmian w tym zakresie
W debacie wokół lex Czarnek 2.0 istotny jest wątek finansowy (w tym tygodniu ustawą ma się zająć Senat). Zgodnie z obowiązującymi przepisami uczniowie mogą przepisywać się ze szkół systemowych do edukacji domowej przez cały rok. To sprawia, że budżet samorządów na edukację, tworzony na podstawie danych z Systemu Informacji Oświatowej, rozjeżdża się z faktyczną liczbą uczniów, na naukę których miasta i gminy muszą wyłożyć środki. Boleśnie przekonała się o tym Warszawa.
Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy, informowała niedawno DGP, że na podstawie danych o liczbie uczniów wg stanu na 30 września ubiegłego roku wprowadzonych do Systemu Informacji Oświatowej przez Szkoły w Chmurze naliczono miastu subwencję oświatową na ten rok w wysokości 5,8 mln zł. Tymczasem w całym roku 2022 Warszawa wyda na dotację tych placówek prawie 44 mln zł, tj. o 38,2 mln zł więcej niż środki otrzymane z budżetu państwa. Powód: w ciągu roku do tych placówek zarejestrowanych w Warszawie przepisywały się osoby z całego kraju, łącznie z ponad 500 gmin. - Wprawdzie samorządy mogą w trakcie roku ubiegać się o dodatkową subwencję z tytułu wzrostu przeliczeniowej liczby uczniów, ale mechanizm podziału tych pieniędzy i gwarancje ich uzyskania nie znajdują podstawy w przepisach. Ponadto jest ona przekazywana samorządom pod koniec roku budżetowego. Tymczasem duży przyrost uczniów szkół niepublicznych w skali miesiąca powoduje, że istnieje konieczność natychmiastowego zwiększenia wydatków z tytułu comiesięcznych transz - opisywała Kaznowska.
Samorządy mówią więc o koniecznych zmianach w prawie. Szczególnie, że już wkrótce kłopoty stolicy mogą rozlać się na inne samorządy. Z sondy DGP wynika, że już to ma miejsce.
- W jednostkach oświatowych prowadzonych przez inne podmioty niż JST jest widoczny znaczący wzrost liczby uczniów w nauczaniu domowym. Również naliczona subwencja oświatowa jest znacznie niższa niż dotacje przekazywane na ten cel - mówi Patryk Rosiński z Biura Prezydenta Gdańska. I podaje przykłady. Subwencję na 2021 r. naliczono dla 779 uczniów, a ich średniomiesięczna liczba wyniosła 979. Na rok 2022 to odpowiednio 986 i 1266.
Samorządy podkreślają, że brakuje bieżącego korzystania z zasobów SIO przez MEiN oraz Ministerstwo Finansów. Stąd pomysł na zmianę, zgodnie z którą raportowane na bieżąco dane przez jednostki oświatowe do wspomnianej centralnej bazy stanowiłyby podstawę do bieżącego korygowania subwencji oświatowej przez resorty. Eksperci zauważają jednak, że to może być trudne do przeprowadzenia, bo musiałoby objąć wszystkie szkoły publiczne i niepubliczne.
Także w Łodzi słyszymy, że uczniów w edukacji domowej przybyło. Do końca września tego roku to 438 osób (w 2020 r. - 289). - Dostęp do informacji o uczniach ułatwiłby JST weryfikację danych subwencyjnych, m.in. sprawdzenie, czy wskazane w SIO osoby są tożsame z uczniami dotowanymi - słyszymy w Biurze Prezydenta Łodzi.
Ewa Lipka z wydziału komunikacji społecznej UM Katowic mówi z kolei, że Szkoła w Chmurze (największy dziś w kraju podmiot działający w ramach edukacji domowej) od tego roku szkolnego rozpoczęła działalność w tym mieście dwóch placówek: podstawówki i liceum. Będą dotowane od 1 stycznia 2023 r. Dane wg wniosku o udzielenie jej z budżetu miasta subwencji mówią o 9 tys. uczniów w pierwszej i 9 tys. w drugiej placówce. Tymczasem według danych w SIO wykazane są tam… dwie osoby. - W związku z tym że w Katowicach Szkoła w Chmurze dopiero rozpoczęła działalność, nie jesteśmy w stanie określić długofalowych skutków takiej formy nauki. Nie wiemy, czy uczniowie, którzy przeszli na taki system nauki, pozostaną w tych szkołach, czy też powrócą do stacjonarnego (tradycyjnego) systemu nauki - opisuje.
Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina ds. oświaty i wychowania, również przekonuje, że dane o uczniach powinny być przekazywane do SIO na bieżąco. - Weryfikacja tzw. martwych dusz w procesie przekazywania dotacji mogłaby przebiegać z lepszymi efektami przy szerszym dostępie do danych. Ponadto w kontekście zmian w Systemie Informacji Oświatowej z punktu widzenia samorządu wskazane jest zapewnienie stabilności danych wprowadzonych na określony rok szkolny. Uzyskalibyśmy to poprzez zablokowanie szkołom i placówkom możliwości modyfikacji danych historycznych, tzn. z poprzednich lat szkolnych, w odniesieniu do których naliczono już część oświatową subwencji - dodaje.
Wśród innych proponowanych rozwiązań jest obniżenie dotacji na jednego ucznia w edukacji domowej czy wprowadzenie finansowania zadań oświatowych w ujęciu nie rocznym, ale cyklach odpowiadających latom szkolnym. - W ślad za tym rozwiązaniem należałoby jednak przyjąć, że szkołom niepublicznym i edukacji domowej dotacja przysługuje co prawda za rzeczywiste wykonanie, ale nie większe niż to zadeklarowane w SIO na koniec września - tłumaczy Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora Biura Związku Powiatów Polskich.
Co istotne, problem samorządów dostrzegają również same podmioty działające w edukacji domowej. - SIO nie aktualizuje danych na bieżąco. Gmina, z której uczeń się wypisał, ma więc profit - pieniądze na dziecko, którego w jej szkole już nie ma. A gmina, do której się zapisało, ma dziecko, ale nie ma pieniędzy. Mamy uczniów z ponad 500 gmin w kraju. Około jedna trzecia jest z województwa mazowieckiego. Bez wątpienia największym stratnym tej sytuacji jest Warszawa. Nie chcemy tego problemu powiększać - mówiła w rozmowie z DGP Karolina Cieślik-Dzięciołowska, prawniczka i współzałożycielka inicjatywy Szkoły w Chmurze. Co proponuje? - Warto zastanowić się nad zmianą ustawy o finansowaniu oświaty, bo w wielu przepisach odwołuje się ona do określenia „30 września roku bazowego”. A powinno być np. „30. dzień każdego miesiąca”. Podejrzewam, że wiązałoby się to z poważnymi konsekwencjami organizacyjnymi i pewnie jest to jeden z powodów, dla których tego nie wprowadzono. Z perspektywy rodziców logiczne jest, że można zmienić szkołę w trakcie roku. Dziś jednak na stole znajduje się propozycja w ramach lex Czarnek 2.0 zawężenia możliwości przepisywania dziecka do edukacji domowej między 1 lipca a 21 września. Zapewne dlatego resort edukacji nie widzi potrzeby zmian w samym SIO.
Zwraca też uwagę, że w przypadku Warszawy samorządowy organ ewidencyjny (działający w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność) zalegalizował działanie szkoły (w chmurze) i tym samym otworzył jej możliwość przyjmowania uczniów. - W konsekwencji tej decyzji, związanej z obowiązkiem dotowania tych szkół, samorząd warszawski ustalił jej koszty - mówi Adrianna Całus-Polak, rzeczniczka MEiN. I poddaje w wątpliwość istnienia „dziury budżetowej”, o której wspominają samorządy, sugerując, że to błąd metodologiczny. - Jeżeli jednak dochodzi do istotnych zmian w budżecie JST w trakcie roku, oznacza to również obowiązek korzystania ze wszystkich dostępnych uprawnień. Poza racjonalizacją wydatków dotyczy to także podejmowania innych czynności pozostających w kompetencji JTS. Np. ważne jest ustalenie, czy podjęto rozmowy z innymi gminami w trybie art. 74 ustawy o samorządzie gminnym, zgodnie z którym gminy mogą zawierać porozumienia międzygminne w sprawie powierzenia jednej z nich określonych przez nie zadań publicznych - tłumaczy Adrianna Całus-Polak. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama