Projekt nowelizacji prawa oświatowego, potocznie nazywany Lex Czarnek, raz już został zawetowany przez prezydenta. Obecny był procedowany w wersji rozszerzonej o zmiany w edukacji domowej. Jeśli chodzi o współpracę szkół z organizacjami pozarządowymi, obecne Lex Czarnek 2.0 nie różni się od zawetowanej wersji, choć autorzy nowelizacji twierdzą, że projekt został skonsultowany z prezydentem. PiS postawił prezydenta pod ścianą?

Prezydent chciał zmian w szkole

Andrzejowi Dudzie obecny sposób współpracy między szkołami a organizacjami pozarządowymi się nie podoba. Dlatego sam złożył projekt ustawy w tej sprawie. Jeszcze zanim opinia publiczna usłyszała o Lex Czarnek, prezydent w lipcu 2020 roku zaproponował, by obecnie obowiązujące przepisy, które bardzo liberalnie podchodzą do tego aspektu, nieco skonkretyzować. Kiedy dwa lata później po raz pierwszy do Sejmu został zaproszony przedstawiciel Kancelarii, by opowiedzieć o wizji prezydenta powiedział, że "jest to pokłosie stanowisk i apeli, które wpływały do Kancelarii Prezydenta i w których wybrzmiał bardzo silny głos rodziców, którzy apelowali o wzmocnienie ich roli".

Prezydent chciałby, by organizacje, które mają współpracować z młodzieżą przedstawiały warunki tej współpracy. Dokument, który miałby je opisywać, nazywałby się prospektem informacji wychowawczej i zawierał informacje na temat idei wychowawczych i programu działalności wychowawczej. Stanowiłoby to doprecyzowanie istniejącego przepisu, który mówi jedynie, że organizacja ma uzgodnić zasady działalności w szkole z dyrektorem.

Te uzgodnienia są obecnie podstawą dla rady rodziców i rady szkoły do wydania opinii – tak byłoby również, gdyby został przyjęty przez Sejm projekt prezydencki. Od obecnego stanu, projekt prezydencki różni się również doprecyzowaniem procesu dopuszczania organizacji do prowadzenia zajęć. Zawiera ramy czasowe, które muszą zostać spełnione przez poszczególnych członków społeczności szkolnej, a także daje przestrzeń do wyrażenia przez rodziców opinii negatywnej. Obecnie przepisy nie regulują tej kwestii, co nie znaczy, że rodzice muszą się zgodzić na zajęcia z organizacją pozarządową. Projekt prezydencki jednak wprost wyraża taką możliwość. Wydaje się, że projekt prezydenta całkowicie wyraża to, co minister Czarnek mówi, że wyraża jego projekt (przypomnijmy – projekt Lex Czarnek 2.0. został zgłoszony jako projekt poselski, a nie rządowy, przez co może ominąć proces konsultacji społecznych, w toku których poprzedni projekt został całkowicie skrytykowany przez edukatorów, związki zawodowe, nauczycieli, a nawet uczniów; ale jak ujawniła na Twitterze posłanka Krystyny Lubnauer w metadanych projektu widnieje MEN jako autor projektu).

Minister Czarnek przekonuje więc, że jego projekt wzmacnia rolę rodziców oraz że to rodzice będą decydować o tym, czy w szkole pojawi się organizacja pozarządowa.

W wywiadzie dla DGP stwierdził, że "Zawsze procedura rozpoczyna się od rodziców i konsultacji z nimi. Na końcu jest jednak nadzór pedagogiczny, czyli kurator"

Projekt mówi jednak zupełnie co innego:

Dyrektor szkoły lub placówki po uzyskaniu pozytywnej opinii odpowiednio kuratora oświaty lub specjalistycznej jednostki nadzoru (...) albo po upływie terminu do wydania opinii (...) jest obowiązany przed rozpoczęciem zajęć (...) przedstawić rodzicom ucznia, a w przypadku uczniów pełnoletnich – tym uczniom:

Oznacza to, że najpierw opinię dotyczącą organizacji pozarządowej ma wydać kurator. W tym czasie może pracować rada szkoły i rada rodziców, a dopiero na końcu decyzję wydają rodzice i to tylko jeśli wcześniej wszyscy wydali decyzje pozytywne.

Weto Lex Czarnek

Dyskusja o zmianach toczyła się od początku ich zaproponowania przez MEiN. Największe kontrowersje wzbudzało zwiększenie roli kuratora oświaty w zarządzaniu szkołą, a przede wszystkim – jego rola w zakresie zapraszania do szkoły organizacji pozarządowych.

Wątpliwości do ustawy szeroko zgłaszało środowisko nauczycielskie i organizacje oświatowe. Swoje zastrzeżenia miała również Pierwsza Dama, Agata Kornhauser-Duda, która spotkała się z posłankami Koalicji Obywatelskiej, aby omówić projekt. "Pierwsza dama podzieliła nasze obawy co do ustawy lex Czarnek. Przede wszystkim w trzech przypadkach - zwalnianie dyrektora bez wypowiedzenia, wzrost kompetencji kuratorów oświaty i zapisy dotyczące inwigilowania nauczycieli" - mówiła wówczas posłanka Kinga Gajewska. "Jako była nauczycielka wyraziła się dosyć jasno, co uważa o ustawie. Obiecała, że porozmawia z mężem o tej ustawie, przedstawi argumenty, które zaprezentowaliśmy. Uzbroiłyśmy ją w naprawdę mocne argumenty", powiedziała.

„Wykonałem wasz apel, wykonałem waszą prośbę. Nie mówię, że nie miałem żadnych zastrzeżeń do tej ustawy. Miałem, ale był w niej też szereg rozwiązań, które popierałem i uważam, że powinny zostać wprowadzone. Ale odłóżmy to na później. Na razie do tej ustawy jest weto” — zwrócił się do posłów opozycji i poprosił, by tę sprawę „uznali za zakończoną”. „Niech ona nam nie przeszkadza w sprawach najważniejszych, w sprawach bezpieczeństwa Polski. Przed państwem w Sejmie ustawa o obronie ojczyzny. Bardzo państwa proszę, żebyście ją w błyskawicznym tempie przyjęli. Jest nam niezwykle potrzebna” — mówił Duda.

Nie było to jedyne spotkanie w Pałacu Prezydenckim, które dotyczyło tej ustawy. Ciężar rozmów wzięła na siebie prezydencka minister Bogna Janke, która rozmawiała m.in. z ZNP czy inicjatywą Wolna Szkoła.

Swoją decyzję prezydent ogłosił 2 marca. Następnego dnia ten ruch skomentował minister mówiąc: "Prezydent powiedział, że ustawa była znakomita, tylko nie w tym momencie, więc właśnie zaczęliśmy pracę nad nową ustawą".

23 marca Przemysław Czarnek oznajmił, że nowelizacja zostanie przedstawiona Sejmowi jeszcze raz – tym razem jako projekt poselski. 23 marca prace miały zostać już rozpoczęte, a minister stwierdził, że nowe Lex Czarnek to będzie "dokładnie to samo" co zawetowana przez prezydenta nowelizacja. Jak wielokrotnie od tego czasu przekonywał minister Czarnek, nowelizacja miała być konsultowana z urzędnikami w Pałacu Prezydenckim.

Nawet wczoraj, 4 listopada, minister Czarnek powiedział:

Tłumaczyłem to przez cały czas, przez kilka miesięcy, że trwają spotkania, trwają konsultacje, że ustawa będzie w trybie poselskim, że posłowie pracują pilnie razem z urzędnikami z Kancelarii Prezydenta, że sprawy posuwają się naprzód. Kiedy został zgłoszony projekt ustawy tłumaczyłem to również w Sejmie i cały czas słyszałem, że pan prezydent jest oszukiwany. Generalnie mnóstwo słów, żadnych konkretów, takie chciejstwo opozycji, żeby znów doszło do jakiegoś nieporozumienia. Nie ma żadnego nieporozumienia, wszystko jest uzgodnione z kancelarią pana prezydenta".

Do takich spotkań rzeczywiście regularnie dochodziło. Zapytaliśmy o nie Pałac Prezydencki w lipcu. W odpowiedzi czytamy:

Uprzejmie informujemy, że zadane pytania mieszczą się poza zakresem ustawy o dostępie do informacji publicznej. Niezależnie od powyższego, informujemy że spotkania Szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z Ministrem Edukacji i Nauki nie dotyczyły przesądzeń co do kształtu ustawy, o której mowa w zapytaniu

Jak przekonują konstytucjonaliści, z prawnego punktu widzenia, w takich konsultacjach nie byłoby niczego złego.

- Konsultowanie z prezydentem projektu poselskiego nie jest niedozwolone. Prezydent jest uczestnikiem procesu ustawodawczego jako postępowania prawno-politycznego, ponieważ na końcu zatwierdza lub nie przedłożoną mu ustawę. Zwłaszcza więc, kiedy projekt, jak w tym wypadku, dotyczy kontrowersyjnej sprawy, taka konsultacja może mieć miejsce, żeby usprawnić proces legislacyjny i wypracować rozwiązania prawne akceptowalne przez jego kluczowych uczestników – mówi dr hab. Jacek Zaleśny.

- W polskim prawie nie wszystkie kwestie są uregulowane wprost. Tak jest też w tym przypadku, ale wydaje się, że pod kątem prawnym nie ma przeszkód, by posłowie rozmawiali o swoim projekcie z prezydentem – dodaje prof. Krzysztof Skotnicki z Uniwersytetu Łódzkiego.

Profesor Skotnicki zapytany o to, czy podczas gdy w Sejmie znajduje się również projekt autorstwa samego prezydenta, nie ma w tym zakresie pewnej niestosowności, odpowiada: „Politycy PiS wielokrotnie pokazywali już, gdzie widzą miejsce prezydenta. Tak może być też w tej chwili”.

Co zrobi prezydent?

Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Małgorzata Paprocka była odpowiedzialna za przedstawienie posłom projektu prezydenta podczas posiedzenia Komisji Edukacji Narodowej. Ponad dwa lata po tym, jak do Sejmu wpłynął projekt głowy państwa w zakresie propozycji zmian dotyczących współpracy na linii szkoła – organizacje pozarządowe, projekt został wyciągnięty z zamrażarki.

Podczas posiedzenia wątpliwości posłów budził sposób procedowania obu ustaw. Katarzyna Lubnauer złożyła w tej sprawie wniosek formalny. Jak uzasadniała rozpatrywanie obu projektów oddzielnie, a które dotyczą tej samej materii może oznaczać, że przyjęcie ich obu spowoduje przyjęcie sprzecznych ze sobą rozwiązań. „Szczególnie, że o ile w prezydenckim projekcie to rodzice mają o czymś decydować, to w projekcie Lex Czarnek 2.0. to i tak na końcu będzie decydował kurator”.

Jakie jest zdanie prezydenta dotyczące tej ustawy? Klasyczną już odpowiedzią Kancelarii Prezydenta na takie pytania jest to, co również usłyszeliśmy podczas posiedzenia: „Szanowni Państwo, prezydent podejmuję decyzję co do ustawy w momencie przedłożenia jej przez Marszałka Sejmu w trybie artykułu 122, ponieważ nie tylko prezydent RP podejmuje decyzję co do podpisania ustawy, ewentualnego skierowania jej do TK lub zawetowania w oparciu o przesłanki merytoryczne i o zgodę na wprowadzenie danego rozwiązania, ale również zbadany cały tryb prowadzenia postępowania, więc nikt takie deklaracji złożyć nie może. Decyzja będzie przez pana prezydenta podejmowana w momencie, kiedy ustawa przejdzie trzy czytania w sejmie, następnie zostanie przeprowadzone postępowanie ustawodawcze w Senacie. To jest jedyne stanowisko jakie dzisiaj w tej sprawie mogę zająć” – mówiła minister Paprocka.

Z wypowiedzi prezydenckich urzędników wynika, że Andrzej Duda wciąż jest zwolennikiem mocniejszej roli rodziców, która jest zawarta w jego projekcie zmian.

"Celem inicjatywy prezydenta nie jest kontrola prawidłowości działania szkół, ale wzmocnienie pozycji rodzica" - mówiła podczas posiedzenia Małgorzata Paprocka

Podobnie o Lex Czarnek 2.0. mówił doradca Andrzeja Dudy, Łukasz Rzepecki: "Dla pana prezydenta ważne jest, żeby rodzice mieli większy wpływ na to, jakie organizacje wchodzą do szkoły". Odnośnie do roli kuratora w tym procesie powiedział: "Jeśli chodzi o kuratora, to kurator opiniuje. Podejmują decyzję rodzice w porozumieniu z radą rodziców".