Rektorzy obawiają się, że przedstawiciele pracowników zakłócą posiedzenia rad uczelni. Po konsultacjach resort nauki postanowił skorygować swoją pierwotną propozycję

Ministerstwo Edukacji i Nauki zaproponowało, aby w posiedzeniach rad uczelni uczestniczyli z głosem doradczym przedstawiciele każdego związku zawodowego działającego na uczelni. Taka zmiana znalazła się w projekcie nowelizacji ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz niektórych innych ustaw.
Sprzeciwiają się jej m.in. rektorzy. - Taki przepis budzi bardzo poważne wątpliwości. Przy dużej liczbie organizacji związkowych udział ich przedstawicieli w posiedzeniach rad, nawet tylko z głosem doradczym, zakłóci ich pracę - wskazuje prof. Arkadiusz Mężyk, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w podjętym stanowisku.

Kość niezgody

KRASP wyjaśnia, że rady uczelni mają pełnić funkcję kolegium łączącego przedstawicieli nauczycieli akademickich, studentów i interesariuszy zewnętrznych w celu lepszego dopasowania działania uczelni do zmieniającego się świata. - Proponowany przepis wprowadza obowiązek, a nie możliwość uczestniczenia przedstawicieli związków zawodowych w radach uczelni. Zaproponowane brzmienie oznacza, że uczestnictwo ma mieć miejsce we wszystkich posiedzeniach rady bez względu na jej przedmiot - zwraca uwagę prof. Mężyk. Nawet gdy nie dotyczą one spraw pracowniczych.
Pomysł krytykują też przedstawiciele Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych (KRAUM). - Trudno zrozumieć ratio legis proponowanej zmiany. Rada uczelni jest organem pełniącym funkcje opiniodawczą oraz kontrolną. Nie realizuje czynności z zakresu prawa pracy oraz nie jest upoważniona do uchwalania aktów wewnętrznych stanowiących przepisy prawa pracy. W związku z powyższym nie wydaje się, aby działalność rady uczelni mieściła się w zakresie zainteresowania związków zawodowych - wskazuje w przedłożonej opinii KRAUM. Dodaje, że mając na uwadze niezależność rady, zagwarantowanie obecności na jej posiedzeniach jedynie przedstawicielowi pracowników, bez jednoczesnego zagwarantowania obecności rektora, jako osoby wykonującej czynności z zakresu prawa pracy, spowoduje brak równowagi w odniesieniu do reprezentacji interesów pracowników oraz pracodawcy. - Uczelnia prowadzi dialog z organizacjami związkowymi we wszystkich sprawach wymaganych przepisami, tym samym wprowadzanie zmian w zakresie rady uczelni nie wydaje się konieczne - uważa KRAUM. Domaga się wykreślenia proponowanej zmiany.
Inne resorty również negatywnie oceniają propozycję MEiN. - Zważywszy na to, w skład rady uczelni może wchodzić od siedmiu do dziewięciu członków, udział przedstawicieli każdego ze związków zawodowych działających w szkole, często licznie reprezentowanych, nawet jedynie z głosem doradczym, może zdominować posiedzenia tego nielicznego organu uczelni i znacząco negatywnie wpłynąć na jego efektywność działania - wskazuje prof. Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Nowa regulacja

MEiN po analizie tych opinii planuje zmodyfikować zaproponowany przez siebie przepis. - W posiedzeniach rady uczelni będzie uczestniczył z głosem doradczym przedstawiciel zakładowej organizacji związkowej, będący jej członkiem. Tym samym tylko zakładowa organizacja związkowa działająca na uczelni będzie reprezentować pracowników na posiedzeniach rady - zapowiada prof. Włodzimierz Bernacki, wiceminister edukacji i nauki, odnosząc się do uwag. Wyjaśnia, że uprawnienia zakładowej organizacji związkowej przysługują organizacji zrzeszającej co najmniej 10 członków będących pracownikami lub innymi osobami wykonującymi pracę zarobkową przez co najmniej sześć miesięcy na rzecz tego pracodawcy. Przytoczone w konsultacjach argumenty uznał za zasadne. - Grono przedstawicieli związków zawodowych niezwiązanych w żaden sposób z uczelnią mogłoby zdominować przebieg jej posiedzeń - przyznaje. Jednocześnie broni samego konceptu. Do zadań rady należy m.in. monitorowanie zarządzania uczelnią, w tym również zasobami ludzkimi. Dlatego udział przedstawiciela zakładowej organizacji związkowej w posiedzeniach rady uczelni jest uzasadniony. - Trzeba też mieć na względzie, że wyłącznie osoby wchodzące w skład rady uczelni mają głos stanowiący. Natomiast przedstawiciel zakładowej organizacji związkowej będzie miał głos doradczy i nie będzie wchodził w skład rady uczelni - podkreśla wice minister.
Janusz Szczerba, prezes Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki ZNP, nie rozumie oburzenia rektorów. - Świadczy to o tym, że nie dorośli do partnerstwa społecznego. Postulat włączenia do rad uczelni związkowców z głosem doradczym to była nasza propozycja, ponieważ opinia pracowników jest potrzebna, żeby np. rozmawiać o strategii uniwersytetu. Natomiast nowy kształt przepisu, który proponuje resort, tylko doregulowuje to, co zostało zaproponowane w projekcie nowelizacji i nie mamy do tego uwag - komentuje. ©℗
Czym się zajmuje rada uczelni / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach