Resort edukacji planuje podwyższyć płace nauczycieli wchodzących do zawodu o 20 proc. Związkowcy domagają się 20 proc., ale dla wszystkich, a nie tylko dla początkujących.

Nauczyciele ostatnią podwyżkę otrzymali w maju br., w wysokości 4,4 proc., a od września szykuje się kolejna - jednak tylko dla tych na dwóch najniższych stopniach awansu. Według MEiN dla ok. 150 tys. (z 600 tys.) nauczycieli ten wzrost ma wynieść 20 proc. Związkowcy z jednej strony cieszą się, że podwyżki będą, ale są rozżaleni, że są wciąż zbyt małe i nie obejmą one również nauczycieli mianowanych i dyplomowanych. Tym bardziej że dla osób, które obecnie zajmują stanowisko kontraktowego, ten wzrost będzie znacznie niższy. Planowana jest bowiem likwidacja stanowisk stażysty i nauczyciela kontraktowego - w ich miejsce po wakacjach ma powstać stanowisko nauczyciela początkującego. Ten, jak podkreślają związkowcy, będzie otrzymywał pensję zasadniczą zaledwie o 171 zł niższą od nauczyciela mianowanego. Zdaniem ekspertów tak mała różnica między poszczególnymi stopniami awansu nie będzie realną zachętą do rozwijania się. Jednak w ocenie ministra Przemysława Czarnka proporcje w zarobkach między wchodzącymi do zawodu a kolejnymi stopniami awansu zostaną zachowane.

Formalne uzgodnienia

Jutro związkowcy i samorządowcy spotkają się w resorcie edukacji, aby rozmawiać o wrześniowych podwyżkach dla osób wchodzących do zawodu. Do konsultacji na początku lipca trafił (już po raz drugi w tym roku) projekt nowelizacji rozporządzenia z 31 stycznia 2005 r. w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, ogólnych warunków przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego oraz wynagradzania za pracę w dniu wolnym od pracy (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 416 ze zm.). Zakłada on wzrost pensji podstawowej osób wchodzących do zawodu w samorządowych szkołach i przedszkolach z 2950 zł do 3424 zł brutto. To jednak niezbyt wiele w porównaniu z proponowaną podwyżką przyszłorocznej płacy minimalnej - do 3383 zł brutto od stycznia (czyli o 373 zł więcej niż w tym roku) i do 3450 zł w lipcu 2023 r. W efekcie już od lipca część nauczycieli znów otrzymywałaby wynagrodzenie zasadnicze poniżej najniższej krajowej.
- Negocjacje z rządem w Radzie Dialogu Społecznego nadal trwają i we wrzeniu może się okazać, że płaca minimalna już na początku przyszłego roku będzie wyższa od najniższych stawek dla nauczycieli - mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ „Forum-Oświata”. Jak podkreśla, nie jest też prawdą, że obecni stażyści i kontraktowi od września będą zarabiać o 20 proc. więcej. Według wyliczeń związkowców podwyżki wyniosą odpowiednio 11,2 proc. i 8,12 proc. - Takie wzrosty nas nie satysfakcjonują - podkreśla. I postuluje, by każdy z trzech stopni awansu zawodowego mógł liczyć na 20 proc. podwyżki. Dzięki temu stażyści, których zastąpią nauczyciele początkujący, zarabialiby o 600 zł więcej, a kontraktowi, którzy też będą w tej grupie - 450 zł więcej. Z kolei mianowani i dyplomowani mogliby liczyć odpowiednio na 700 i 800 zł dodatkowo.
Podobnie na sprawę patrzą inne związki. - Cieszymy się, że dla osób wchodzących do zawodu będą podwyżki, ale nie może być tak, że pozostali nic nie otrzymają. To prowadzi do paradoksu, że nauczyciel z najwyższym stopniem awansu zarabia niewiele więcej od tego, który dopiero zaczyna - zaznacza Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Dziś podczas prezydium zarządu zdecydujemy, o ile docelowo powinny wzrosnąć pensje zasadnicze. Na pewno chcemy, aby dotyczyło to wszystkich nauczycieli - dodaje.
Związkowcy mają nadzieję, że tym razem uda im się przekonać ministerstwo do swoich rozwiązań.

Mentor bez podstawy

Zwiększenie płacy zasadniczej dla nauczycieli to niejedyny przedmiot wtorkowego spotkania. W projekcie rozporządzenia pojawiło się pojęcie mentora. To funkcja wprowadzona do nowelizacji Karty nauczyciela, która jest obecnie w Senacie i w środę będzie procedowana w komisji. Mentor ma się opiekować nauczycielem wchodzącym do zawodu. Będzie to osoba wyznaczona przez dyrektora spośród nauczycieli mianowanych lub dyplomowanych. Zastąpi opiekuna stażu. Związkowcy chcieliby odgórnego określenia wysokości wynagrodzenia za pełnienie funkcji mentora. Obecnie bowiem opiekun stażu może liczyć jedynie na dodatek ustanowiony przez samorząd w regulaminach wynagradzania, najczęściej są to symboliczne kwoty - na poziomie 30-50 zł miesięcznie.
- Z pewnością lepszym rozwiązaniem byłoby określenie w rozporządzeniu minimalnej stawki dodatku dla mentora, a nie jedynie wskazanie, że mu on przysługuje. Tak mamy np. od kilku lat z dodatkiem za wychowawstwo, określonym na poziomie 300 zł. Takie rozwiązanie wiele spraw porządkuje i ułatwia nam pracę, bo nie musimy prosić samorządu o dodatkowe pieniądze, tylko muszą być one zarezerwowane - mówi Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Sławomir Wittkowicz podkreśla, że jeśli resort tego nie zrobi, to od września mentorzy nie będą otrzymywać żadnego dodatku. - Ustawa jest dopiero w Senacie, a rozporządzenie w konsultacjach. Dużo czasu upłynie, zanim lokalni włodarze zmienią i uzgodnią z nami regulaminy w zakresie stawek dla nowej funkcji. Z pewnością znajdą się tacy prawnicy w gminach, którzy będą uważać, że mentor to taka sama funkcja jak opiekun stażu. My się z tym nie zgadzamy, bo osoba, która otrzyma tę nową funkcję, będzie miała znacznie więcej obowiązków - wskazuje.
Samorządy nie chcą, aby rząd narzucał im kolejne zobowiązania bez zabezpieczenia finansowania. - Jeśli mamy płacić mentorom np. po 100 zł miesięcznie, to powinny się na te dodatki znaleźć pieniądze ekstra, bo przecież wszyscy wiemy, że subwencja oświatowa pokrywa coraz mniej zobowiązań - mówi Krzysztof Iwaniuk, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP i wójt gminy Terespol. Według niego wysokość dodatków powinna być uzależniona od zamożności gminy i decyzji radnych. ©℗
ikona lupy />
Wrześniowe podwyżki dla wchodzących do zawodu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe