Ponad 14 tys. nauczycieli wzięło udział w ankiecie Związku Nauczycielstwa Polskiego na temat biurokracji w szkołach. Tylko 20,9 proc. z nich uznało, że liczba biurokratycznych obowiązków nakładanych na nich m.in. przez dyrektorów szkół i przedszkoli uległa w ostatnich miesiącach zmniejszeniu.
Ponad 14 tys. nauczycieli wzięło udział w ankiecie Związku Nauczycielstwa Polskiego na temat biurokracji w szkołach. Tylko 20,9 proc. z nich uznało, że liczba biurokratycznych obowiązków nakładanych na nich m.in. przez dyrektorów szkół i przedszkoli uległa w ostatnich miesiącach zmniejszeniu.
Blisko 80 proc. nadal jest nadmiernie obciążonych papierkową robotą. O ile związkowcy spodziewali się takich wyników, to zaskoczył ich fakt, że 15 proc. ankietowanych placówek nie przekazała pracownikom wytycznych od MEiN dotyczących dokumentów, których nauczyciele sporządzać nie muszą.
– Wyniki tej ankiety zamierzamy wysłać do resortu edukacji, a także do sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży. Będziemy domagać się, aby kuratorzy sami pilnowali placówek oświatowych, aby te nie generowały niepotrzebnych papierów – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.
Z kolei Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ „Forum-Oświata”, podkreśla, że sporządzanie niepotrzebnych dokumentów i notatek tylko dlatego, że są one wymagane przez dyrekcję, zabiera nauczycielom czas dla uczniów.
Tymczasem akurat co do biurokracji w szkołach między związkami a ministrem Przemysławem Czarnkiem panuje zgoda. W listopadzie 2021 r. przesłał on pismo do dyrektorów szkół i przedszkoli oraz organów prowadzących w sprawie odbiurokratyzowania pracy, a w załączonym do niego zestawieniu wymienił przykłady dokumentów, których sporządzanie nie jest wymagane przepisami. Wykaz zawierał 50 czynności, których nauczyciele nie muszą wykonywać, a i tak są im one zlecane przez przełożonych.
– Ankieta pokazuje, że kolejny minister, mimo zapowiedzi walki z biurokracją w szkołach, już na samym początku ją przegrał – ocenia Krzysztof Baszczyński.
Jednak działacze przyznają, że winy za taką sytuację nie ponoszą wyłącznie dyrektorzy, ale też kuratorzy. – Wyniki naszego badania potwierdzają, że biurokracja w szkołach ma się świetnie. Większości dyrektorów jest znane pismo ministra, ale ich zdaniem jest ono oderwane od rzeczywistości szkolnej. Oni muszą żądać od swoich nauczycieli tych wszystkich przedziwnych sprawozdań i planów, bo w czasie kontroli z kuratorium niestety w dalszym ciągu trzeba wykazać się tymi dokumentami – mówi Edyta Książek, nauczycielka i członkini Zarządu Głównego ZNP.
Zgodnie z art. 42 ustawy z 26 stycznia 1982 r. Karta nauczyciela (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1762) czas pracy nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze zajęć nie może przekraczać 40 godzin na tydzień. W ramach tego czasu nauczyciel obowiązany jest realizować m.in. zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze, prowadzone bezpośrednio z uczniami, i czynności wynikające z zadań statutowych szkoły. Do tego też należy doliczyć zajęcia i czynności związane z przygotowaniem się do zajęć, samokształceniem i doskonaleniem zawodowym. Dyrektorzy, zlecając nauczycielom dodatkowe czynności, np. przygotowanie określonych dokumentów, powołują się właśnie na tzw. inne czynności statutowe.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama