Uczelnie od miesięcy alarmują o rosnących rachunkach za prąd, gaz i skutkach inflacji. Proszą MEiN o dialog. Resort edukacji odpowiada DGP, że dostrzega problem i daje rozwiązanie. Rektorzy mówią, że to tylko gaszenie pożaru.

– W budżecie państwa na rok bieżący nie zaplanowano dodatkowych rezerw celowych na szkolnictwo wyższe i naukę. Dlatego uczelnie na pokrycie kosztów działalności będą mogły wykorzystać środki przyznane w 2021 r. w formie subwencji, które pierwotnie przeznaczone były wyłącznie na działania inwestycyjne – opisuje propozycję Adrianna Całus, rzeczniczka resortu. Chodzi o kwotę 900 mln zł.
Profesor Stanisław Mazur, przewodniczący komisji ds. ekonomicznych Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, wyjaśnia, że jeśli nie chce się dobić inwestycyjnie szkolnictwa wyższego, taki ruch można zrobić raz. – W ten sposób udało się przesunąć na rachunki bieżące pojedynczej uczelni ok. 10 mln zł. Mamy więc względną płynność. Ale co potem? – pyta i szacuje, że dziś dodatkowe koszty dla uczelni wynikające z nowych cen energii, inflacji i płac sięgają 1,5 mld zł. Przypomina, że uczelnie słyszały wcześniej z resortu deklaracje rozmów o preferencyjnych cenach gazu i prądu. Stanęło na gazie, choć to właśnie prąd jest gwoździem do trumny dla ich wydatków. – Tu nic nie udało się uzyskać, a podwyżki idą w miliony złotych – mówi.
Profesor Wiesław Banyś, rzecznik KRASP, przypomina, że do premiera i ministra edukacji jeszcze w połowie lutego trafiło pismo w tej sprawie. – Rozumiemy, że przybyło wyzwań, jak agresja Rosji na Ukrainę, wsparcie Polski dla uchodźców, jednak skoro zwiększone koszty muszą być ponoszone na bieżąco i zbliża się nowy rok akademicki, oczekujemy konkretnej odpowiedzi na nasze postulaty – mówi.

Uczelnie będą musiały ciąć koszty

Przekonuje, że uczelnie, jeśli subwencja nie wzrośnie, będą musiały ciąć koszty. Poza inwestycjami i remontami ucierpią, jego zdaniem, prace naukowe oraz działalność badawcza. W efekcie konkurencyjność krajowych uczelni będzie spadać. Należy się też spodziewać odchodzenia młodszej kadry, która nie będzie widziała dla siebie przyszłości. – Decyzja, o jaką kwotę powinna urosnąć subwencja, jest po stronie ministerstwa. Jeśli przeprowadziło własną analizę, powinna ona potwierdzać naszą ocenę sytuacji – mówi prof. Banyś.
Resort w nadesłanej DGP odpowiedzi przyznaje, że budżet na szkolnictwo wyższe i naukę, jaki został zaplanowany w ustawie bud żetowej na rok 2022, oparty został o określone wskaźniki makroekonomiczne. Przy wyliczaniu go wzięto m.in. pod uwagę inflację na poziomie 3,3 proc., co powoduje, że wzrost nakładów na szkolnictwo wyższe i naukę wynikający z waloryzacji nie jest proporcjonalny do faktycznego wzrostu kosztów.
Profesor Jacek Batóg, prorektor ds. finansów Uniwersytetu Szczecińskiego, liczy: szacunkowy wzrost opłat za gaz w 2022 r. w stosunku do poprzedniego – 270, 6 tys. zł. Energii elektrycznej – 1 660 500 zł.
Rachunki Politechniki Łódzkiej netto za 1 MWh w 2022 r. to 508,90 zł (wzrost o 87,7 proc. względem 2021 r.). Gaz to dziś 6,23zł netto za m sześc. (wzrost o 238 proc. względem 2021). Jadwiga Witek z Politechniki Śląskiej: – W 2021 r. wzrost kosztów energii elektrycznej o 21 proc. w porównaniu do roku 2020, a w bieżącym roku szacujemy, iż będzie to jeszcze o ok. 58 proc. Koszty zużycia gazu wzrosły w 2021 r. o 60 proc., a w 2022 o 118 proc. – mówi. I wzorem innych uczelni zapewnia, że intensywnie szuka się oszczędności, przestawiając się m.in. na fotowoltaikę.
Profesor Mirosław Gornowicz, prorektor ds. ekonomicznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, zwraca uwagę, że subwencja to ok. 80 proc. wszystkich dochodów uczelni. Jej wzrost na ten rok to ok. 2 proc., czyli znacznie poniżej inflacji. W jego uczelni wzrost cen za prąd w stosunku do ubiegłego roku to ok. 40 proc.
Dodatkowo uczelnie w ostatnich miesiącach musiały gasić pożary. – W 2021 r. kupowaliśmy prąd w ramach tzw. grupy zakupowej i płaciliśmy 0,33 zł za 1 kW. Umowa opiewała do końca 2022 r. z gwarantowaną tegoroczną stawką 0,45 zł. Jednak sprzedawca wypowiedział nam ją jednostronnie. Musieliśmy więc dokonać zakupu energii w tzw. trybie rezerwowym od Tauronu, któremu trzeba było płacić aż 1,5 zł za 1 kW – mówi Zbigniew Budziszewski, kanclerz Uniwersytetu Opolskiego. Tak było od stycznia do marca. – Po rozstrzygnięciu przetargu na zakup energii płacimy 0,94 zł, co jest sumą trzykrotnie wyższą niż w roku 2021. Trzeba też pamiętać, że wzrosły stawki urzędowe za dystrybucję energii. Podsumowując: w bieżącym roku zapłacimy za nią ponad 1 mln zł więcej.
Małgorzata Syrda-Śliwa, rzeczniczka Politechniki Krakowskiej (tu wzrost cen za prąd o ok. 75 proc.), opisuje, że w 2021 r. uczelnia dokonała grupowego zakupu energii na ten rok na Towarowej Giełdzie Energetycznej w stosunkowo korzystnej cenie, w konsorcjum z AGH, Uniwersytetem Rolniczym i Uniwersytetem Ekonomicznym, ale umowa została w pierwszych miesiącach tego roku wypowiedziana przez dostawcę. – Musieliśmy więc zawrzeć krótkoterminową umowę na dostarczanie energii do sierpnia. Zawarliśmy nowe porozumienie w sprawie wspólnego zakupu energii, z szerszą grupą partnerów akademickich i przystąpiliśmy do postępowania przetargowego – mówi. Na jego efekty trzeba poczekać.

Szkoły wyższe traktowane jak klienci biznesowi

Jeśli chodzi o ceny prądu, dla uczelni nie zostały przewidziane żadne preferencje. A to oznacza, jak tłumaczy spółka EON Polska, że ceny i stawki opłat są kształtowane w oparciu o ceny rynkowe, m.in. notowane na Towarowej Giełdzie Energii. Uczelnie wyższe są więc traktowane jak klienci biznesowi.
W przypadku gazu jest inaczej. Uczelnie mogły złożyć do 15 marca wnioski o objęcie ich preferencyjnymi cenami. PGNiG Obrót Detaliczny wylicza, że w tym terminie oświadczenie o chęci skorzystania z ochrony taryfowej złożyło 301 uczelni, a po nim 85. U tych pierwszych nastąpi to z wyrównaniem od stycznia 2022 r.
Uczelnie, z którymi rozmawialiśmy, zapewniają, że wysłały je na czas. Mimo to np. Uniwersytet Zielonogórski ma rachunki wyższe o 55,7 proc. w stosunku do 2021 r. (prądu o 105 proc.). Dlaczego? Z nieoficjalnych rozmów z dostawcami wynika, że nie wszystkie wnioski zostały rozpatrzone. Powody były różne, m.in. konieczność ich uzupełnienia albo zaciągnięcia do systemu w sytuacji, gdy został złożony w formie papierowej. Bywa też, że uczelnie nie mają umów podpisanych bezpośrednio z dostawcami gazu, tylko pośrednio np. przez gminę. Wtedy konieczne jest wyliczenie, ile z ogólnych dostaw gazu idzie na potrzeby uczelni. Takie wyliczenie nie jest jednak łatwe, co wydłuża akceptację.
Profesor Banyś zapowiada, że uczelnie będą dążyć do pilnego spotkania z przedstawicielami ministerstwa. Ich zdaniem powinno się ono odbyć jak najszybciej, jeszcze przed planowaną na czerwiec nowelizacją budżetu.