Dyrektorzy szkół i przedszkoli mogą już zacząć szukać nauczycieli specjalistów. Od września ich liczba ma systematycznie rosnąć. Już jednak wiadomo, że najwięcej problemów będzie z pozyskaniem psychologów

Zwiększenie dostępności do pomocy psychologiczno-pedagogicznej udzielanej przez nauczycieli specjalistów oraz podniesienie jakości wsparcia dla dzieci i młodzieży w procesie kształcenia, wychowania i opieki - to główny cel uchwalonej właśnie przez Sejm nowelizacji ustawy o systemie oświaty i niektórych innych ustaw. Jest to odpowiedź na kiepską kondycję psychiczną dzieci i młodzieży, m.in. wskutek nauki zdalnej w czasie pandemii.
Zdaniem autorów rządowego projektu najbardziej efektywnym rozwiązaniem jest zwiększenie dostępu do wczesnej pomocy psychologiczno-pedagogicznej udzielanej przez specjalistów zatrudnionych w przedszkolach i szkołach we współpracy z nauczycielami, a także wzmocnienie profilaktyki. Chodzi o to, by jak najwcześniej wyłapywać trudności w rozwoju i funkcjonowaniu uczniów.
W ocenie ekspertów określenie tzw. standaryzacji, czyli wskazanie minimalnej liczby specjalistów zatrudnionych w placówkach oświatowych, uzależnionej od liczby uczęszczających do nich dzieci, jest dobrym kierunkiem. Problem w tym, że o takich specjalistów nie jest łatwo. O ile pedagodzy szkolni są, to już ze znalezieniem logopedów czy psychologów może być kłopot. Szczególnie że w przypadku tych ostatnich potrzebni są specjaliści po pięcioletnich studiach, a nie po rocznym studium podyplomowym.
Ma być łatwiej, ale czy będzie?
W zależności od potrzeb uczniowie potrzebują współpracy z pedagogami, psychologami, terapeutami pedagogicznymi i logopedami. W nowelizacji zaproponowano uzupełnienie tych stanowisk o pedagoga specjalnego, który miałby w pewnym sensie zastępować psychologa. Liczba nauczycieli specjalistów ma się zwiększać stopniowo (patrz infografika). W okresie przejściowym, w roku szkolnym 2022/2023 i 2023/2024, określono niższe wymagania od docelowych, aby nauczyciele mogli m.in. ukończyć studia podyplomowe. Z kolei pensum tych specjalistów w dalszym ciągu nie będzie mogło być wyższe niż 22 godziny tygodniowo. - Z pewnością zwiększenie pensum np. do 30 godzin rozładowałoby zapotrzebowanie na specjalistów. Na takie zmiany jednak nie zgadzają się związki zawodowe - mówi Krzysztof Iwaniuk, wójt gminy Terespol i przewodniczący Związki Gmin Wiejskich RP.
Jednak aby przyciągnąć specjalistów do pracy w szkole, przede wszystkim trzeba im odpowiednio zapłacić. Tym bardziej że na komercyjnym rynku te usługi są wysoko opłacane. Natomiast minimalne stawki w szkołach określa w rozporządzeniu minister edukacji, a lokalni włodarze za przyzwoleniem radnych mogą zdecydować o ich zwiększeniu. W praktyce z powodu braku pieniędzy dzieje się tak bardzo rzadko i najczęściej w dużych aglomeracjach, gdzie trudno pozyskać nauczycieli za wynagrodzenie proponowane przez rząd. - Już widzę, jak tłumy psychologów przychodzą do pracy w szkołach i otrzymują stopień stażysty z uposażeniem na poziomie niewiele ponad poziom płacy minimalnej - mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Jeśli ta pomoc ma być realna, to nauczyciele specjaliści muszą zarabiać odpowiednio do tego, co proponuje im rynek. Inaczej standaryzacja będzie fikcją, bo dyrektorzy nie pozyskają specjalistów za te pieniądze, jakie otrzymają - przekonuje.
Pieniądze na zatrudnienie specjalistów zostaną przewidziane w budżecie państwa w postaci wzrostu wysokości części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego.
Reforma w częściach
Zdaniem ekspertów kierunek zmian jest słuszny, mają jednak pewne zastrzeżenia do zaproponowanych rozwiązań. - Standaryzacja to krok w dobrą w stronę, ale jest mocno rozciągnięta w czasie. Z badań wynika, że ponad 70 proc. uczniów z problemami wymaga wsparcia psychologów, a tych przecież praktyczne nie ma. Przelicznik etatów specjalistów na liczbę uczniów też pozostawia wiele do życzenia, bo niekoniecznie wskazane osoby mogą odpowiadać na potrzeby szkoły - mówi Ewa Tatarczak, przewodnicząca Związku Zawodowego Rada Poradnictwa.
- Musimy też pamiętać o tym, że jest duże grono rodziców, którzy nie chcą rozwiązywać problemów swoich dzieci na terenie szkoły lub przedszkola, ale wolą w poradniach psychologiczno-pedagogicznych. Z kolei te są wciąż niedofinansowane i przepełnione. Na terapie czeka się miesiącami - dodaje ekspertka.
Inne zmiany
Nowelizacja wprowadza też wiele innych zmian - merytorycznych i organizacyjnych. Przykładowo wskazuje, że egzaminy ósmoklasistów będą przeprowadzane już na stałe pod koniec maja, a nie w kwietniu, jak przed pandemią. Dodatkowo przez kolejne dwa lata (2022/2023 i 2023/2024) wymagania na egzaminie będą okrojone, tak jak w poprzednich latach. Co więcej, zniknie przepis, który nakładał na uczniów obowiązek wybierania już w przyszłym roku szkolnym dodatkowego przedmiotu na egzaminie. W efekcie będzie składał się on w dalszym ciągu z języka polskiego, obcego i matematyki. Podobne rozwiązania, dotyczące m.in. okrojonej podstawy programowej, zostaną wprowadzone dla maturzystów przez kolejne dwa lata.
W nowelizacji wprowadzono też przepis przejściowy uchwalony na czas pandemii, który utrzymuje w mocy przedłużenie okresu pełnienia stanowisk dyrektorów szkół i przedszkoli. W czasie pandemii samorządy nie musiały organizować konkursów, które co do zasady powinny być przeprowadzane co pięć lat. ©℗

OPINIA

Grzegorz Pochopień, Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA, współautor uchwalonych rozwiązań
Dużym szkołom łatwiej będzie spełnić standardy
Jednym z najważniejszych rozwiązań w tej ustawie jest standaryzacja zatrudnienia nauczycieli specjalistów w przedszkolach i szkołach ogólnodostępnych. Będą jej podlegali pedagodzy, psychologowie, logopedzi, terapeuci pedagogiczni oraz pedagodzy specjalni. Dla przykładu w szkole lub przedszkolu o liczbie uczniów powyżej 100, ale mniejszej niż 200, od września tego roku będzie trzeba zatrudniać specjalistów w wymiarze łącznie 1,5 etatu. W szkole lub zespole o wielkości od 501 do 600 uczniów będzie wymagane 2,3 etatu. Od września 2024 r. wymiar etatów wzrośnie o dodatkowe 0,5. Obecnie w szkołach i przedszkolach liczba specjalistów jest - średnio - znacznie mniejsza. W tym roku szkolnym mamy zatrudnionych specjalistów w wymiarze ok. 22 tys. etatów. Od września liczba ta wzrośnie o 16 tys., a we wrześniu 2024 r. będzie wynosiła co najmniej 51 tys. Docelowo zatem liczba etatów specjalistów zwiększy się o ponad 130 proc. Oczywiście istnieją szkoły, które już te standardy spełniają. Nie jest ich jednak dużo, szacuje się, że to ok. 10 proc. jednostek oświatowych. Wprowadzenie standardów będzie finansowane w ramach subwencji oświatowej, również w przypadku przedszkoli. Na ten rok zaplanowane jest ponad 0,5 mld zł, które będzie dodatkowo dzielone między samorządy. W przyszłych latach kwota będzie rosła do prawie 3 mld zł rocznie. Ministerstwo zapewnia, że każdy samorząd otrzyma dofinansowanie, nawet jeśli jego jednostki spełniają już teraz przyszłe standardy. Należy się spodziewać wyższych kwot na ucznia w przypadku jednostek mniejszych i niższych dla jednostek większych. Dużym szkołom będzie bowiem o wiele łatwiej je spełniać. ©℗
Proces standaryzacji specjalistów w szkołach i przedszkolach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Ustawa przekazana do Senatu