Kuratorzy oświaty częściej pozwalają na likwidację szkół i przedszkoli. Nie biorą pod uwagę, że wiele z tych placówek można wykorzystać do przyjęcia uczniów z Ukrainy

Zamykanie szkół i przedszkoli wynika najczęściej z niżu demograficznego, dlatego też w ostatniej dekadzie z mapy kraju zniknęło kilka tysięcy placówek. Przyczyniło się do tego również wygaszanie gimnazjów. Eksperci zwracają jednak uwagę, że wiele z tych szkół przydałoby się teraz, kiedy z dnia na dzień przybywa w Polsce uczniów z Ukrainy.
Szansa na przetrwanie
Szkoły przez ostatnie lata były likwidowane zarówno w dużych miastach, jak i w małych miejscowościach. A uchodźcy z każdym dniem przekonują się, że większy komfort nauki jest tam, gdzie uczniów jest mniej i klasy nie są przepełnione. Zarazem dzieci z Ukrainy mogą być dla części placówek szansą na przetrwanie i uniknięcie likwidacji. W ocenie ekspertów samorządy powinny przeprowadzić kampanię zachęcającą ukraińskich rodziców do umieszczania swoich dzieci w mniejszych miejscowościach, w których szkoły są dobrze wyposażone, a powierzchni jest na tyle, aby otwierać dodatkowe oddziały. Tym bardziej że subwencja oświatowa przede wszystkim naliczana jest na ucznia. W praktyce im więcej uczniów, tym więcej pieniędzy. I to nie musi oznaczać zwiększenia liczby nauczycieli, skoro poszczególne klasy nie są przepełnione, jak te w dużych miastach.
Wszystko wskazuje jednak na to, że ten rok niewiele będzie się różnił od poprzednich. Dla porównania w 2020 r. zlikwidowano 163 szkoły podstawowe. Najwięcej, bo aż 33, na Lubelszczyźnie, a 24 na Podkarpaciu. Obecnie przy tak dużej fali uchodźców w tych rejonach te placówki można byłoby wykorzystać. Samorządowców jednak nie można zmusić do ich otworzenia - zwłaszcza jeśli nie mają odpowiedniej kadry i pieniędzy. Wybuch wojny w Ukrainie nie zmienił wcześniejszych decyzji o likwidacji. Tym bardziej że to ostatni dzwonek na szukanie oszczędności. W przyszłym roku będą wybory samorządowe i takie niepopularne decyzje mogłyby zaszkodzić lokalnym włodarzom.
Na podstawie par. 16 rozporządzenia ministra edukacji i nauki z 21 marca 2022 r. w sprawie organizacji kształcenia, wychowania i opieki dzieci i młodzieży będących obywatelami Ukrainy (Dz.U. z 2022 r. poz. 645) dopuszczalne są inne lokalizacje do prowadzenia zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych podporządkowane organizacyjnie szkole lub przedszkolu. Problem w tym, że wiele tych budynków nie spełnia wymogów sanitarnych ani przeciwpożarowych. A w wielu placówkach sale gimnastyczne pełnią od kilku tygodni funkcję noclegowni dla uchodźców. Budynki zlikwidowanych szkół stoją jednak puste.
Złagodzenie stanowiska
Od kilku lat nie można zamknąć placówki oświatowej bez pozytywniej opinii kuratorium, te jednak ostatnimi czasy łagodzą swoje stanowiska i wydają zgody.
Z zebranych przez DGP danych wynika, że rzeczywiście w tym roku po fali krytyki, że kuratorzy za wszelką cenę chcą utrzymać wszystkie placówki oświatowe, zmienili oni nieco swoje podejście do samorządowych wniosków o likwidację szkół, w których są nieliczne klasy. W samym województwie śląskim podjęto 30 uchwał w sprawie likwidacji placówek oświatowych, a kolejne 20 dotyczyło ich przekształcenia. Śląski kurator oświaty do tej pory wydał 8 negatywnych opinii i 25 pozytywnych, 18 jeszcze jest w trackie postępowania. Anna Kij, dyrektor wydziału jakości edukacji Kuratorium Oświaty w Katowicach, przyznaje, że zgody były najczęściej wydawane tam, gdzie mimo prób naboru nie zgłaszali się uczniowie lub stan techniczny budynków budził zastrzeżenia. - Negatywne opinie były m.in. tam, gdzie mogłoby dojść do pogorszenia warunków realizacji obowiązku szkolnego, w tym poprzez wydłużenie drogi uczniów z domu do szkoły. Konieczność dojeżdżania oznacza mniej czasu na odrabianie zadań domowych i realizację swoich pasji i zainteresowań - dodaje.
Z kolei w województwie kujawsko-pomorskim podjęto 21 uchwał o zamiarze likwidacji. Tylko jeden włodarz zdecydował się wycofać z tej decyzji. W województwie dolnośląskim, w którym uchodźców jest bardzo dużo, pozytywnych opinii kuratora było 94, a negatywnych tylko 5. Podobnie jest w województwie wielkopolskim, do którego również trafiły tysiące uciekinierów. Tamtejsze kuratorium wydało 46 postanowień w sprawie przekształcenia albo likwidacji placówek z czego 40 pozytywnych, a 6 negatywnych.
Potrzebne pieniądze
Szkoły nadal będą zamykane, jeśli samorządy nie dostaną wsparcia na ich utrzymanie. - Obok mnie jest budynek szkoły na 20 oddziałów, ale wymaga remontu. Jednak bez pieniędzy z budżetu centralnego lokalnych władz nie będzie stać na dodatkowych pracowników i nauczycieli ani na remonty - mówi Tomasz Malicki, wicedyrektor Technikum nr 2 w Krakowie.
Samorządowcy również podkreślają, że jest z tym problem. - Nikt nie zamykałby szkół, jeśli trafialiby do nich uczniowie z Ukrainy, ale jeśli stoją praktycznie puste, a pensje nauczycielom i obsłudze trzeba płacić, to nie mamy innego wyjścia - mówi Krzysztof Iwaniuk, wójt gminy Terespol, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP. Jego zdaniem, jeśli koszt utrzymania jednego ucznia w skali roku sięga ponad 20 tys. zł, a subwencja na niego wynosi ok. 9 tys. zł na terenach wiejskich, to rachunek jest prosty.
Profesor Antoni Jeżowski z Instytutu Badań w Oświacie, były nauczyciel, dyrektor szkoły i samorządowiec, uważa, że resort edukacji powinien przekazać wytyczne kuratorom, które placówki można wykorzystać na przyjęcie uczniów z Ukrainy. - W tym celu samorządy na utrzymanie tych szkół i przedszkoli powinny otrzymać dodatkowe pieniądze przy podziale subwencji - podkreśla.
ikona lupy />
Likwidacja lub przekazanie placówek oświatowych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe