W polskim systemie oświaty jest 140 tys. dzieci i młodzieży z Ukrainy, w tym 95-100 tys. w szkołach podstawowych, a 22-23 tys. w przedszkolach – poinformował minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Podał, że 20 proc. uczniów z Ukrainy jest w oddziałach przygotowawczych.

Szef MEiN pytany był we wtorek podczas briefingu na Dworcu Zachodnim w Warszawie o liczbę dzieci ukraińskich uczęszczających do polskich szkół.

"140 tys. dzieci i młodzieży, z czego 22-23 tys. są to dzieci w przedszkolach, 95 tys. do 100 tys. to są dzieci w szkołach podstawowych. Pozostała niewielka część są to dzieci i młodzież w szkołach ponadpodstawowych" – odpowiedział minister.

Odniósł się też do pytania, jaki pomysł ma resort edukacji i nauki na to, jak pomieścić ukraińskie dzieci w szkołach, gdy braknie w nich miejsc.

"Ministerstwo ma propozycję tworzenia oddziałów przygotowawczych w budynkach, które nie należą dziś do infrastruktury szkolnej, ale też zachęcania uchodźców do przemieszczania się do innych miast" – odpowiedział Czarnek.

Podał, że np. w Puławach władze samorządowe oświadczyły, że przyjęły 180 dzieci do swoich szkół i mają możliwość przyjęcia jeszcze 1700.

"Są powierzchnie i potencjał do przyjmowania dzieci ukraińskich, tylko nie wszędzie. Pewnie w Warszawie trzeba będzie w pewnym momencie powiedzieć, że brak miejsc w szkołach. Stąd oddziały przygotowawcze, dlatego oferta spółek Skarbu Państwa, choćby Alior Banku, by te struktury tworzyć poza szkołą" – wskazał.

"Oddziałów przygotowawczych powstaje coraz więcej. Dziś mamy już dzieci w oddziałach przygotowawczych około 20 tys. To już jest spora grupa, to już około 20 proc. wszystkich, które są w szkołach. Jeszcze do niedawna było to kilka procent, teraz jest już 20 proc." – poinformował szef MEiN.

Przypomniał, że za organizację oddziałów przygotowawczych odpowiadają szkoły i samorządy jako organy je prowadzące.

"Oddział przygotowawczy to jest klasa dla dzieci ukraińskich w ramach szkoły. Dyrektor przyjmuje dziecko do szkoły i spośród przyjętych dzieci tworzy grupę maksymalnie do 25 osób w ramach klasy ukraińskiej" – powiedział. Wskazał, że jest to "forma najprostsza, najmniej inwazyjna również dla polskiego systemu oświaty, najwygodniejsza dla tych dzieci".

Przypomniał również, że na każde dziecko uczące się w szkole, niezależnie, czy jest to dziecko polskie, czy cudzoziemskie, samorządy dostają środki z subwencji oświatowej. "Dziecko, które jest przyjmowane do klasy zwykłej, polskiej ma subwencję jeden do jednego, a w oddziale przygotowawczym o 40 proc. więcej" – podał.

Minister edukacji i nauki pytany był także, czy dzieci z Ukrainy, które są w Polsce chcą uczyć się zdalnie w ukraińskim systemie edukacji, dostaną jakieś wsparcie od MEiN, jeśli chodzi o sprzęt, np. laptopy czy dostęp do internetu.

"Mamy już kilkanaście tysięcy sztuk takiego sprzętu – to znaczy nie my, tylko fundacje, firmy informatyczne, spółki Skarbu Państwa, które oferują sprzęt używany, wyczyszczony oczywiście, w pełni sprawny – dla dzieci, które nie mają dostępu do internetu, do sprzętu, a chcą się uczyć zdalnie, komunikować się ze swoją szkołą. Ale wiem też, że wielu dyrektorów szkół udostępnia taki sprzęt szkolny. Pamiętajcie państwo, że przez ostatnie dwa lata miliardy złotych zainwestowaliśmy w informatyzację polskiej szkoły i szkoły chętnie tego sprzętu udzielają" – odpowiedział.

Odniósł się także do pytań o zatrudnianie nauczycieli z Ukrainy w polskich szkołach. Przypomniał, że w ustawie o pomocy obywatelom Ukrainy i w przepisach wydanych na jej podstawie, zapisano, że aby zostać zatrudnionym jako pomoc nauczyciela wystarczy oświadczenie.

"Nie wymagamy ani certyfikatu znajomości języka polskiego, nie wymagamy zaświadczeń ani dokumentów poświadczających ukończenie studiów pedagogicznych w Ukrainie. Wiemy, że może to być po prostu niemożliwe, bo albo z sobą tego nie wzięli, albo dokumenty zaginęły, jeśli są to osoby wprost z miejsc, gdzie są działania wojenne" – powiedział Czarnek.

"Żeby zatrudnić się jako pomoc nauczyciela wystarczy po prostu chęć i odrobina języka polskiego, bo to jest potrzebne" – dodał.

Jednocześnie wskazał, że w przypadku zatrudnienia na stanowisku nauczyciela "mamy powszechnie obowiązujące wymogi dotyczące zatrudniania nauczycieli, również obcokrajowców".

"W kolejnych przepisach, które chcemy wprowadzać w następnych nowelizacjach specustawy, chcemy przyspieszyć sposób potwierdzania uprawnień i nostryfikacji dyplomów" – zapowiedział.

Jak informuje MEiN, w przypadku ubiegania się o pracę na stanowisku nauczyciela, obywatela Ukrainy obowiązują takie same wymogi jak obywatela Polski. Jeżeli osoba, która uzyskała kwalifikacje do wykonywania zawodu nauczyciela w Ukrainie, chce w Polsce podjąć pracę w tym zawodzie, musi dokonać uznania zagranicznego dyplomu, aby następnie ubiegać się o uzyskanie uprawnień zawodowych, zgodnie z przepisami określającymi zasady wykonywania tego zawodu w Polsce.

Obywateli Ukrainy można zatrudnić w publicznych szkołach lub w placówkach w Polsce zgodnie z przepisami ustawy Karta nauczyciela na podstawie umowy o pracę na czas określony lub umowy o pracę na czas nieokreślony

Kwalifikacje nauczycieli zatrudnianych w Polsce określa rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 1 sierpnia 2017 r. w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli.

Dyplomy uzyskane na Ukrainie do 20 czerwca 2006 r. są uznawane za równoważne z ich polskimi odpowiednikami. Potwierdzenie uznania równoważności dyplomu można uzyskać, występując do Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej z prośbą o wydanie imiennego zaświadczenia lub opinii ogólnej o dyplomie.

Dyplomy uzyskane na Ukrainie po 20 czerwca 2006 r. wymagają potwierdzenia ich równoważności z polskim odpowiednikiem w drodze nostryfikacji. Nostryfikacji dokonują uprawnione uczelnie. Uczelnia ma 90 dni na uznanie dyplomu, jednakże jest to termin maksymalny (do terminu nie wlicza się przedłożenia tłumaczeń dokumentów, ewentualnych egzaminów lub praktyk). Wymóg opłaty nostryfikacyjnej wynika z ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce i wynosi maksymalnie 50 proc. wynagrodzenia profesora (3205 zł), ale uczelnia może zadecydować o zwolnieniu z opłat.

We wtorek rano Straż Graniczna poinformowała, że od 24 lutego po inwazji rosyjskiej na Ukrainę na granicy polsko-ukraińskiej na kierunku wjazdowym do Polski odprawiono prawie 2,35 mln osób uciekających z Ukrainy. (PAP)

Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka