Samorządy dostaną pieniądze na etaty dla specjalistów w szkołach i przedszkolach. Ich liczba będzie odgórnie określona. Problemem może być jednak znalezienie chętnych do pracy za nauczycielskie pensje.

Od 1 września 2022 r. stopniowo przez kolejne dwa lata będzie wzrastała liczba nauczycieli specjalistów, w tym m.in. psychologów, pedagogów i logopedów. Takie zmiany mają się pojawić w projekcie ustawy o wsparciu dziecka, ucznia i rodziców. Założenia do wspomnianego dokumentu zostały już ujęte w wykazie prac legislacyjnych rządu.
W dużych miastach, w których lokalni włodarze nie oszczędzają na tego typu specjalistach, określone w projekcie limity są już osiągnięte. Większe problemy będą miały małe gminy, w których często brakuje nawet logopedów. Resort zapewnia, że pieniądze na dodatkowe etaty będą zagwarantowane. Samorządy i dyrektorzy będą musieli tylko znaleźć pracowników, których - z powodu niskich zarobków - obecnie brakuje w placówkach oświatowych.
Limity wzrosną
Samorządy, w zależności od wielkości szkoły, będą musiały zatrudnić określoną liczbę nauczycieli specjalistów. Wymiar etatów specjalistów będzie systematycznie wzrastał (patrz infografika). Zapisanie standardów zatrudnienia w przepisach ma doprowadzić do tego, że specjalistyczne wsparcie będzie bardziej dostępne i to jak najbliżej dziecka. Jest to istotne, bo w ostatnim roku wiele samorządów z uwagi na spadek wpływów z podatków najczęściej szukało oszczędności, tnąc etaty pracowników administracyjnych, a także właśnie nauczycieli specjalistów.
- Z przeprowadzonej analizy wynika, że w bogatych samorządach z wypełnieniem limitu nie będzie problemu. Można uznać, że te jednostki i tak otrzymają pieniądze na etaty, które już zapewniają. Będzie to pewnego rodzaju forma nagrody. Dla pozostałych samorządów pieniądze się pojawią dopiero wtedy, kiedy znajdą się specjaliści. Dlatego pojawiły się przepisy przejściowe - wyjaśnia Grzegorz Pochopień, współautor projektowanych rozwiązań z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA.
Jego zdaniem specjaliści będą wsparciem dla wszystkich uczniów, nie tylko tych z orzeczeniem, którym taka pomoc należy się z urzędu. Zaznacza, że nawet jeśli w placówce nie będzie żadnego dziecka z orzeczeniem, to tacy nauczyciele będą zatrudniani.
Szczegółowa opinia
To niejedyne zmiany, jakie wprowadzić ma projekt nowej ustawy. Przewiduje on też m.in. zmianę roli poradni psychologiczno-pedagogicznych. Nie będą już one wystawiać opinii o potrzebie kształcenia specjalnego, w jej miejsce ma się pojawić tzw. opinia funkcjonalna. W związku z tym pracownicy poradni będą musieli bardziej skupić się na dziecku i określić dokładnie, jakiego rodzaju wsparcia i którego eksperta potrzebuje. Taki nowy rodzaj opinii również będzie wystawiany na etap edukacyjny np. klasy I-III i IV-VIII szkoły podstawowej. Obecnie - zdaniem części samorządów i dyrektorów - opinie są mało przydatne, a ich wypełnianie odbywa się na zasadzie „kopiuj-wklej”.
- Pojawia się jednak wątpliwość, kto będzie przygotowywał tak szczegółowe opinie i czy to nie sparaliżuje funkcjonowania poradni. Orzeczenia są sprawdzoną formą i są rzetelnie przygotowywane - wskazuje Ewa Tatarczak, przewodnicząca Związku Zawodowego Rady Poradnictwa. Wyraża przy tym nadzieję, że w ciągu tego roku pojawią się szkolenia dla pracowników, którzy będą musieli przestawić się na inną formę diagnozy.
Zindywidualizowana opinia oznacza, że i wsparcie ma być bardziej różnorodne, bardziej dopasowane do potrzeb ucznia. - Może się okazać, że samorząd na jedno dziecko z autyzmem otrzyma, tak jak dotychczas 60 tys. zł subwencji w skali roku, a inny mniej lub więcej. Wszystko będzie przeliczane i uzależnione od liczby godzin przypisanych dziecku przez poradnie. Pieniądze będą bardziej celowane, a nie dzielone po równo - zapewnia Grzegorz Pochopień. Dodaje, że z czasem będą też określone wymogi dla specjalistów, aby nie byli to tylko nauczyciele po studiach podyplomowych.
Samorządowcy przyznają, że jeśli będą na to środki, to nie będzie problemu z utworzeniem takiego etatu, trudniej jednak będzie znaleźć kandydatów. Bowiem osoby po studiach psychologicznych nie będą chciały pracować za wynagrodzenie nauczyciela stażysty, czyli na poziomie płacy minimalnej. - Samorządy i tak dokładają do oświaty. Projektowane rozwiązania być może są słuszne, ale lepiej, żeby się nie okazało, że znów musimy do tych zadań dopłacać. Może się okazać, że w małych szkołach, w których nie ma nawet 100 uczniów, więcej będzie nauczycieli specjalistów niż tych tablicowych. Pedagog czy psycholog, a nawet logopeda muszą zarabiać na przyzwoitym poziomie, a do szkół powinni trafiać wtedy, jeśli jest takie zapotrzebowanie. Plany są szczytne, ale z uwagi na finanse trudno będzie je zrealizować - ocenia Krzysztof Iwaniuk, wójt gminy Terespol, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Kolejna zmiana polega na wczesnym wspomaganiu dziecka. Więcej pieniędzy ma trafić m.in. do przedszkoli, w których specjalistów jest niewielu. Obecnie wsparcie dla młodszych dzieci waha się od czterech do ośmiu godzin miesięcznie. Ich liczba również ma być zwiększona w zależności od potrzeb. Te rozwiązania mają zacząć obowiązywać od września 2022 r. Aby wszystko prawidłowo funkcjonowało, nad koordynacją wsparcia będzie czuwał specjalny zespół składający się z przedstawicieli resortu zdrowia, rodziny i edukacji.
Pomoc psychologiczno-pedagogiczna dla uczniów / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe