Żarty z podtekstem, propozycje seksualne, oskarżenia o gwałt – uczelnie zajmują się coraz szerszą paletą nieprawidłowości. Jednak skala ujawnianych przypadków nadal jest niewielka

– Spraw przybywa, bo rośnie świadomość prawna młodych ludzi. Gdy nie było rzeczników, można było powiedzieć, że problem nie istnieje. Z tym, że on był, tylko w szarej strefie – ocenia dr Łukasz Prus, który na Uniwersytecie Wrocławskim od sierpnia 2020 r. jest rzecznikiem ds. równego traktowania i przeciwdziałania dyskryminacji. Otrzymuje zgłoszenia np. od studentek, do których wykładowcy zwracali się protekcjonalnie. Najwięcej spraw dotyczy jednak mowy nienawiści ze względu na orientację seksualną, religię czy przekonania. – Objawia się różnica pokoleniowa. Bywa, że starsi stażem wykładowcy nie zdają sobie sprawy, że używane zwroty czy zachowania są nie na miejscu – wtóruje Michał Powszedniak z działu Bezpieczni UJ na Uniwersytecie Jagiellońskim. Trafiają tu różne przypadki: żarty z podtekstem seksualnym, niewłaściwe komentarze, niesprawiedliwe traktowanie.
Na Politechnice Gdańskiej w ostatnich trzech latach do rzecznika dyscyplinarnego wpłynęła jedna sprawa. Dotyczyła niewłaściwego słownictwa. – Wykładowca zwracał się do studentek per „dziunia”. Teraz rzecznik studiuje słowniki wyrazów obcych i poprawnej polszczyzny, by zweryfikować, czy takie określenie jest obraźliwe i ewentualnie skierować sprawę do komisji dyscyplinarnej – mówi prof. Janusz Rachoń, rzecznik praw i wartości akademickich tej uczelni. Przekonuje, że PG jest jedną z nielicznych uczelni w Polsce, która w tym roku zbadała sposób traktowania studentów. Z analizy wynika, że 80 proc. ankietowanych nie spotkało się z mobbingiem czy molestowaniem. 13 proc. miało takie doświadczenie, ale tylko jedna osoba zgłosiła swój przypadek do rzecznika.
Z kolei według całościowego raportu Niezależnego Zrzeszenia Studentów ponad 40 proc. badanych miało styczność z mobbingiem na uczelni, a 32 proc. doświadczyło go osobiście. I tylko co piąty decydował się nadać sprawie bieg. 62 proc. uznało, że nie przyniosło to żadnych skutków. Jedynie 11 proc. oceniło, że zachowanie wykładowcy zmieniło się na korzyść. Obawa o konsekwencje najczęściej powstrzymuje przed złożeniem skargi.
Uczelnie potwierdzają, że trafiają do nich pojedyncze przypadki. Na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w ostatnich latach wpłynęło jedno zgłoszenie, na Uniwersytecie Śląskim było kilka spraw, na warszawskiej ASP od 2018 do 2020 r. rozpatrzono trzy sprawy, w tym roku dwie, na Uniwersytecie Warszawskim w ostatnich trzech latach prowadzono pięć spraw dyscyplinarnych, na UAM w Poznaniu przez pięć lat było osiem postępowań, na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku jedno.
Niezgłaszane bywają też poważne naruszenia, jak dręczenie psychiczne czy molestowanie. Obecnie na UW jest analizowana sprawa gwałtu, studentka oskarżyła o to doktoranta. Sprawa jest w prokuraturze. W ubiegłym roku wybuchł skandal na Śląskim Uniwersytecie Medycznym: z relacji studentów wynikało, że mobbing miał tu wieloletnią tradycję. Kolejna była sprawa Szkoły Filmowej w Łodzi, padły mocne zarzuty o przemoc psychiczną. I chociaż władze uczelni zapewniały o gotowości do wysłuchania głosów wszystkich, którzy doświadczyli przemocy, to przebijały się słowa krytyki, że w środowisku akademickim te sprawy są zamiatane pod dywan.
Dopiero przełamanie milczenia zmieniło sytuację. W łódzkiej Filmówce od marca 2021 r. działa m.in. skrzynka zaufania, na którą można kierować informację o nieprawidłowościach. Dziś to jedna z uczelni przodujących pod kątem liczby spraw: zgłoszenia dotyczyły 30 osób. Jak wynika z odpowiedzi udzielonych DGP, skarżono się m.in. na dyskryminację ze względu na pochodzenie i narodowość, przekraczanie granic fizycznych, tworzenie presji, przekraczanie granic dozwolonej krytyki prac studentów, mobbing w relacjach pracownik – przełożony. W efekcie część nauczycieli została zwolniona.
Jedno jest pewne – rośnie liczba organów, komisji i rzeczników. I tak np. na Uniwersytecie Śląskim od września 2020 r. działa rzecznik praw studenta i doktoranta, na warszawskim ASP została powołana koordynatorka z ramienia samorządu studentów ds. etyki i przeciwdziałania dyskryminacji. Na Uniwersytecie Szczecińskim w marcu tego roku rektor powołał rzeczniczkę praw akademickich oraz pełnomocniczkę ds. równego traktowania. Uniwersytet Rzeszowski od 1 października też ma pełnomocnika. Na Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie w 2020 r. powołano komisję ds. etyki oraz przeciwdziałania dyskryminacji i korupcji. ©℗