- Brak odpowiednich regulacji prawnych prowadzi do niepewności. Władze uczelni - nie mając pełnej informacji, jakim zasadom powinny odpowiadać zajęcia dydaktyczne prowadzone w sposób stacjonarny - mogą obawiać się rozszerzania takich zajęć. Przede wszystkim uczelnia musi bowiem zapewnić bezpieczne warunki uczestniczenia w zajęciach dydaktycznych zarówno studentom, jak i nauczycielom akademickim. Bez jasno określonych zasad podejmowanie decyzji dotyczących organizacji zajęć stacjonarnych obarczone jest ryzykiem. Mamy już przypadki kierowania zawiadomień do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez władze uczelni właśnie w związku z decyzjami dotyczącymi organizacji działalności dydaktycznej - mówi prof. Jerzy Pisuliński, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Ministerstwo Edukacji i Nauki (MEiN) ogłosiło dzień przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego wytyczne na temat bezpiecznego funkcjonowania uczelni i innych podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki w okresie epidemii. Czy to trochę nie za późno, aby uczelnie mogły się do nich zastosować?
Oczywiście wytyczne powinny zostać rozesłane znacznie wcześniej. Na praktycznie każdej uczelni, także na małej, decyzje dotyczące sposobu organizacji działalności muszą być podejmowane z odpowiednim wyprzedzeniem. Studenci chcą wiedzieć, w jaki sposób będą prowadzone zajęcia i czy np. muszą poszukać stancji, aby móc uczestniczyć w zajęciach prowadzonych stacjonarnie.
Jak pan ocenia wytyczne?
Wytyczne, które przesłało MEiN, są sformułowane bardzo ogólnie i w zakresie prowadzenia zajęć dydaktycznych nie rozstrzygają wielu kwestii. Podam przykłady. Skoro nie stosuje się przepisów rozporządzenia Rady Ministrów z 6 maja 2021 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz.U. z 2021 r. poz. 861), to czy przy określaniu limitów osób, które mogą znajdować się w sali, powinny być uwzględniane osoby, które są zaszczepione? Jaki powinien być zapewniony odstęp między osobami znajdującymi się w sali? W przesłanych wytycznych w zakresie dydaktyki nie ma na ten temat żadnych zaleceń. Jedynie w przypadku organizacji innych wydarzeń jest mowa o odstępie 1,5 m między uczestnikami. Te dwa przykłady pokazują, że wytyczne nie rozwiewają wielu wątpliwości dotyczących organizacji zajęć w sposób stacjonarny i nie ułatwiają podejmowania decyzji przez rektorów czy kierujących poszczególnymi jednostkami uczelni.
Ministerstwo Zdrowia rozważa umożliwienie uczelniom wglądu do danych o zaszczepionych studentach. Na razie jednak decyzji nie ma. Czy pana zdaniem takie regulacje są potrzebne?
Uważam, że choćby informacja dotycząca stopnia wyszczepienia studentów danej uczelni mogłaby być pomocna przy podejmowaniu decyzji, w jaki sposób organizować zajęcia dydaktyczne. Gdybym miał jako dziekan informację, że studenci mojego wydziału są zaszczepieni w np. w 90 proc., najpewniej zdecydowałbym się na prowadzenie prawie wszystkich zajęć w sposób stacjonarny. Gdybym natomiast miał informację, że zaszczepionych jest jedynie np. 5 proc. studentów, raczej nie zdecydowałbym się na zajęcia stacjonarne.
Dodatkowo informacja o zaszczepionych studentach może być pomocna przy organizacji zajęć np. praktycznych. W przypadku grup, w których są studenci niezaszczepieni, może bowiem zachodzić konieczność wprowadzenia dodatkowych wymagań, np. co do ich liczebności czy stosowanych środków ochrony indywidualnej.
Brak odpowiednich regulacji prawnych prowadzi do niepewności. Władze uczelni - nie mając pełnej informacji, jakim zasadom powinny odpowiadać zajęcia dydaktyczne prowadzone w sposób stacjonarny - mogą obawiać się rozszerzania takich zajęć. Przede wszystkim uczelnia musi bowiem zapewnić bezpieczne warunki uczestniczenia w zajęciach dydaktycznych zarówno studentom, jak i nauczycielom akademickim. Bez jasno określonych zasad podejmowanie decyzji dotyczących organizacji zajęć stacjonarnych obarczone jest ryzykiem. Mamy już przypadki kierowania zawiadomień do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez władze uczelni właśnie w związku z decyzjami dotyczącymi organizacji działalności dydaktycznej. ©℗
Rozmawiała Urszula Mirowska-Łoskot