Pakiet wolności akademickiej wzbudził sprzeciw posłów opozycji. – To nie jest spór o prawo do ekspresji na uczelni, bo to prawo istnieje i jest świetnie uregulowane. To jest spór o prawdę, prawo do jej głoszenia w szkołach wyższych. Ta nowelizacja ogranicza naukę oraz autonomię uczelni – alarmowała podczas debaty nad nowelą Barbara Nowacka, posłanka KO. – Wszystkie gremia związane z uczelniami protestują przeciwko tej nowelizacji. Twierdzą, że ograniczy ona wolność, a uczelnie staną się hydeparkiem i prawda przestanie być ważna – przypomniała z kolei Krystyna Szumilas, posłanka KO.
– Nowelizacja jest konieczna z punktu widzenia wolności uczonych, swobody dyskursu i debaty na uczelni. Jest niezbędna dla zagwarantowania konstytucyjnych praw pracownikom akademickim, aby mogli w sposób nieskrępowany wyrażać swoje opinie i poglądy, również te niezwiązane z aktywnością naukową – przekonywał prof. Włodzimierz Bernacki, wiceszef MEiN.
W trakcie prac nad nowelą PiS wprowadził do niej poprawkę, mimo uwag biura legislacyjnego, że wykracza ona poza zakres planowanej ustawy i nie jest z nią związana. Zakłada ona, że pieniądze dla uczelni czy placówek naukowych przyznane w formie dotacji celowej na 2020 r. na realizację zadań, niewykorzystane w 2021 r., pozostają w dyspozycji podmiotu, któremu zostały przydzielone, i będą mogły być wydane w 2022 r. – Zmiana powinna wejść w życie jak najwcześniej, bo umożliwi dokończenie inwestycji, na realizację których wpłynęła pandemia – tłumaczył pośpiech Kazimierz Moskal, poseł PiS.
Etap legislacyjny
Nowelizacja ustawy skierowana do Senatu