Chcemy, żeby odpowiednie organy państwa stały na straży normalności w szkołach i braku możliwości demoralizacji dzieci - tak szef MEiN Przemysław Czarnek odniósł się do przygotowywanej noweli wzmacniającej rolę kuratora oświata. Wara od naszych dzieci, jeśli chodzi o ideologie lewackie - mówił.

Czarnek odniósł się w czwartek w Programie 1 Polskiego Radia do przygotowywanego projektu nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, którego wersję roboczą upubliczniło MEiN. Nowe przepisy miałyby wzmocnić rolę kuratora oświaty.

O planach pisaliśmy na gazetaprawna.pl już na początku czerwca.

Projektowana nowelizacja dotyczy m.in. prowadzenia zajęć w szkołach lub placówkach przez stowarzyszenia i organizacje. Zgodnie z projektem, dyrektor szkoły lub placówki będzie miał obowiązek przed rozpoczęciem zajęć prowadzonych w ramach działalności stowarzyszenia lub organizacji w szkole lub placówce uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty. Po uzyskaniu pozytywnej opinii, dyrektor szkoły lub placówki, przed rozpoczęciem zajęć będzie obowiązany przedstawić rodzicom niepełnoletniego ucznia lub pełnoletniemu uczniowi pełną informację o celach i treściach realizowanego programu zajęć, a także pozytywną opinię kuratora oświaty, pozytywne opinie rady szkoły lub placówki i rady rodziców oraz materiały wykorzystywane do realizacji programu zajęć. Jednocześnie, projektowane rozwiązanie zakłada, że udział ucznia w zajęciach będzie wymagał pisemnej zgody rodziców niepełnoletniego ucznia lub pełnoletniego ucznia.

Czarnek pytany, czy kuratorzy oświaty będą mieli decydujący wpływ na wstęp przedstawicieli organizacji pozarządowych do szkół, zaznaczył, że decydujący głos będą mieli rodzice. "Jestem zwolennikiem teorii, że szkoła jest miejscem pracy nauczycieli, którzy uczą i realizują program, a organizacja pozarządowa jest czymś dodatkowym" - dodał.

Szef resortu edukacji i nauki podkreślił, że chce wzmocnić głos rodziców. "Kurator ma otrzymać na odpowiedni czas przed wejściem organizacji do szkoły oraz treść tego, co będzie wykładane w tej szkole, aby sprzeciwić się demoralizacji, indoktrynacji, bo takie rzeczy zdarzają się w wielkich miastach jak Poznań i Warszawa" - stwierdził.

Czarnek dopytywany, czy kurator oświaty, według przygotowywanych przepisów, będzie mógł podważyć decyzję rodziców o wejściu lub niewejściu organizacji pozarządowej, zaznaczył, że "kurator będzie mógł sprzeciwić się wejściu do szkół organizacji, które zechcą rozszerzać edukację seksualną". W opinii ministra, "strona opozycyjna, od Platformy Obywatelskiej, która stała się po prostu lewacką organizacją, ma obsesje na punkcie edukacji seksualnej".

"Wara od naszych dzieci, jeśli chodzi o ideologie lewackie, demoralizujące i indoktrynujące" - mówił minister edukacji.

Czarnek był także pytany o przyjętą na Węgrzech ustawę zakazującą propagowania homoseksualizmu w szkołach i przewidującą stworzenie ewidencji osób, które dopuściły się pedofilii. W ustawie zapisano, że szkolne zajęcia podejmujące kwestie seksualności nie mogą propagować zmiany płci ani homoseksualizmu. Takie zajęcia poza pedagogami szkolnymi będą mogły prowadzić tylko osoby i organizacje występujące w oficjalnym, aktualizowanym rejestrze.

"Na Węgrzech sprzeciwiono się temu konkretną ustawą o ochronie rodziny. My nie uchwalamy ustawy, chcemy, żeby odpowiednie organy państwa, w tym kurator oświaty, stały na straży normalności w szkołach i braku możliwości demoralizacji dzieci przez jakąś rozszerzoną edukację seksualną" - powiedział Czarnek.

Dopytywany, czy Polska powinna przyjąć podobną ustawę, podkreślił, że "my proponujemy na ten moment wzmocnienie narzędzi, które ma kurator". "Natomiast Węgrzy przyjęli taką ustawę. Jestem absolutnie zwolennikiem takich rozwiązań, które są na Węgrzech. Jeśli byłaby taka wola większości sejmowej, podpiszę się pod tym obiema rękami" - stwierdził Czarnek.