Nauczyciele, rodzice, psychologowie i związkowcy protestują przeciw zwiększaniu liczebności oddziałów przedszkolnych i szkolnych. Taką możliwość zawiera przygotowany przez MEN projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, który wczoraj opisał DGP.
Rodzice sześciolatków, których połowa rocznika po wakacjach trafi do szkół, mieli obiecane, że ich dzieci będą się uczyć w oddziałach liczących maksymalnie 25 osób. Docelowo miało to dotyczyć klas I–III. Nie podobało się to jednak samorządom, bo jeśli we wrześniu do klasy z pełnym limitem dopisałby się nowy uczeń (np. rodzice się przeprowadzili), to trzeba by ją podzielić na dwie. MEN ugięło się i zwiększyło liczbę dzieci do 27. Klasa może być nawet jeszcze liczniejsza, jeśli szkoła zatrudni asystenta nauczyciela.
– Na siłę wprowadza się przymus obowiązku szkolnego sześciolatków, a przecież szkoły nie są na to przygotowane. Zwiększanie liczebności oddziałów jest skandaliczne i doprowadzi do obniżenia standardów nauczania – uważa Tomasz Elbanowski, rzecznik rodziców i pełnomocnik inicjatywy obywatelskiej Ratuj Maluchy.
Pozostało
73%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama