Resort edukacji proponuje utworzenie na bazie PCPR-ów nowych instytucji wspierających dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Pomysł ten budzi duże wątpliwości.
Resort edukacji proponuje utworzenie na bazie PCPR-ów nowych instytucji wspierających dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Pomysł ten budzi duże wątpliwości.
Przygotowany przez Ministerstwo Edukacji i Nauki dokument „Edukacja dla wszystkich” zawiera wiele zmian i nowych rozwiązań w systemie oświaty, aby zapewnić rzeczywiste włączenie oraz integrację społeczną uczniów z niepełnosprawnościami. Zakłada zmiany organizacyjne w funkcjonowaniu przedszkoli i szkół, powstawanie nowych stanowisk (asystent ucznia, koordynator edukacji włączającej) oraz instytucji. Wśród nich ma znaleźć się Centrum Dziecka i Rodziny (CDR). I właśnie ta propozycja, a w szczególności sposób, w jaki będzie powstawać taka jednostka, wywołała spore kontrowersje i sprzeciw w środowisku pomocy społecznej.
Hybrydowa placówka
Zgodnie z przedstawionymi założeniami CDR ma być miejscem, które będzie koordynować na terenie powiatu wczesne wspomaganie rozwoju dzieci, zapewniać specjalistyczną diagnostykę, pomoc interwencyjno-terapeutyczną oraz konsultacje i doradztwo dla rodziców, a także pracujących z dziećmi i młodzieżą. Takie centrum miałoby zaś powstać z przekształcenia poradni psychologiczno-pedagogicznej (PPP) oraz powiatowego centrum pomocy rodzinie (PCPR). Instytucję, na bazie której utworzone zostanie CDR (PPP czy PCPR) ma wskazywać powiat, biorąc pod uwagę jej dostępność oraz możliwość uwzględnienia lokalnych zasobów.
– Jestem przerażona tym pomysłem, bo jego ewentualne wejście w życie będzie w praktyce oznaczać koniec funkcjonowania PCPR w obecnym kształcie – mówi Mirosława Zielony, dyrektor PCPR w Koszalinie. Dodaje, że pierwsza zasadnicza wątpliwość dotyczy tego, jaki charakter będzie miał CDR – czy będzie placówką oświatową, czy jednostką pomocy społecznej. Jest to kluczowa kwestia, bo obowiązują w nich odmienne regulacje w zakresie zatrudniania pracowników. W przypadku tych pierwszych jest to Karta nauczyciela, natomiast drugich – kodeks pracy i przepisy o pracownikach samorządowych. Gdyby miało okazać się, że po przekształceniu tylko część pracowników (dotychczasowych poradni) będzie podlegać pod KN, będą występować różnice chociażby w wysokości wynagrodzeń, czasie pracy oraz uprawnieniach urlopowych.
– Przerabialiśmy ten problem, gdy domy dziecka wychodziły z systemu oświaty i jedni wychowawcy pracowali na podstawie KN, a pozostali – kodeksu pracy. Nie wpływało to dobrze na wzajemne relacje i atmosferę. Wręcz przeciwnie, ta sytuacja wywoływała niezadowolenie i poczucie niesprawiedliwości. W CDR pewnie byłoby podobnie – podkreśla Mirosław Sobkowiak, dyrektor PCPR w Gostyniu.
Pominięte zadania
Kolejna sprawa, która powoduje zastrzeżenia, to opisany w dokumencie zakres zadań realizowanych przez CDR.
– Wygląda to tak, że w 90 proc. dotyczą one edukacji. W zasadzie tylko podejmowanie interwencji kryzysowej można uznać za coś, co obecnie należy do działalności PCPR – wskazuje Anna Gołębska, dyrektor PCPR w Zielonej Górze.
Tymczasem katalog wykonywanych przez te jednostki zadań jest zaś bardzo szeroki, bo obejmuje nie tylko te związane bezpośrednio z pomocą społeczną, ale też cały obszar pieczy zastępczej, rozdzielanie pieniędzy pochodzących z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na rehabilitację zawodową i społeczną (np. dopłaty do wózków i turnusów rehabilitacyjnych) oraz przeciwdziałanie przemocy w rodzinie. Tymczasem w modelu MEN w ogóle nie ma o tym mowy, co każe się zastanowić, czy CDR zachowa wszystkie dotychczasowe zadania PCPR, czy przejdą one na poziom gminy.
– Pomysł budowy CDR kosztem powiatowych centrów jest oderwany od realiów i chyba nie był konsultowany z praktykami. Byłaby to duża rewolucja i wydaje się, że jej konsekwencje nie zostały przez jego autorów przemyślane – uważa Mirosław Sobkowiak.
Również zdaniem Anny Gołębskiej funkcjonujący od ponad 20 lat system wsparcia oparty na PCPR radzi sobie całkiem dobrze i potrzebuje raczej modyfikacji niż całkowitego zburzenia.
Mniej zagrożeń związanych z propozycją MEN widzi Arkadiusz Paturej, dyrektor PCPR w Olsztynie. – Nie jest to wcale taki zły pomysł, bo pozwalałby odejść od Polski resortowej na szczeblu lokalnym, poprzez możliwość zaoferowana rodzinie kompleksowego wsparcia w ramach jednej instytucji. Tyle że jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach – przekonuje.
Dodaje, że zmiana polegająca na przekształceniu mogłaby się sprawdzić, gdyby instytucję wiodącą w CDR stanowił PCPR jako jednostka z większą liczbą zadań niż PPP. W odwrotnej sytuacji, zeszłyby one z pewnością na dalszy plan.
Wiele pytań
Uwagi do dokumentu „Edukacja dla wszystkich” ma też Związek Powiatów Polskich (ZPP). – Dotyczą one przedstawionego w nim modelu edukacji włączającej jako całości, w tym formuły CDR. Oczywiście ten materiał to nie projekt ustawy ani nawet założenia do niego, więc nic nie jest jeszcze przesądzone. Niemniej trafił do konsultacji publicznych i ze względu na dosyć ogólny charakter mamy do niego sporo pytań – wyjaśnia Katarzyna Liszka z ZPP.
Okazję do ich zadania organizacja będzie miała dziś podczas zdalnego posiedzenia zespołu ds. edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, który ma zajmować się dokumentem MEN.
ZPP ma również wątpliwości, czy propozycja przemiany PCPR w CDR była przez resort edukacji uzgadniana z Ministerstwem Rodziny i Polityki Społecznej, pod który podlega pomoc społeczna. Spytaliśmy o to MRiPS, które informuje, że koncepcja CDR jest godna dalszej analizy, bo ma na celu stworzenie jednolitego systemu wspierania dziecka. Nie mniej proponowany model CDR wymaga doprecyzowania.
Pomoc dla rodzin
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama