Dziś Trybunał Konstytucyjny stwierdzi, czy wprowadzenie odpłatności za drugi kierunek jest zgodne z ustawą zasadniczą. O zdanie DGP zapytała ekspertów.





Czy studia w Polsce są bezpłatne?
NIE
PIOTR MÜLLER Obecnie blisko połowa polskich studentów płaci za studia w uczelniach niepublicznych lub studia niestacjonarne w uczelniach publicznych. Tak wynika z raportu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W związku z tym obiegowa opinia na temat bezpłatności studiów w Polsce jest błędna. Ponadto należy zauważyć, że na wielu kierunkach prowadzących przez uczelnie publiczne w trybie stacjonarnym student często zmuszany jest do ponoszenia dodatkowych opłat (np. za obowiązkowe obozy sportowe, wyjazdy na badania archeologiczne itd.).
NIE
MARCIN CHAŁUPKA Zgodnie z polską konstytucją to nauka w szkołach publicznych, a nie studia, jest bezpłatna. Także w ustawie – Prawo o szkolnictwie wyższym – nie znajdziemy pojęcia bezpłatnych studiów (poza doktoranckimi). Konstytucja dopuszcza odpłatność za niektóre usługi edukacyjne. W ustawie nie znajdziemy jednak ich precyzyjnego katalogu, a odpłatna oferta wielu uczelni publicznych jest zakresowo tożsama z tą bezpłatną, czyli opłacaną przez podatnika. Na taką limitowaną bezpłatność tylko w publicznych uczelniach werbowani są statystycznie lepiej oceniani i sytuowani kandydaci. To niesprawiedliwe, nie służy też jakości kształcenia. Uzasadnia jednak wprowadzanie licznych regulacji rynku usług edukacyjnych. Gdy niszczą one konkurencyjność, efektywność i innowacyjność, próbuje się to naprawiać kolejnymi przepisami.
Czy student powinien płacić za drugi kierunek studiów?
NIE
PIOTR MÜLLER, przewodniczący Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej Inwestowanie w wykształcenie młodego pokolenia jest przedsięwzięciem, które docelowo się zwraca, podobnie jak polityka prorodzinna. Kwestią ustawodawcy powinno być jednak takie uregulowanie możliwości studiowania drugiego kierunku, aby nie było ono źródłem patologii i sposobem na przedłużanie młodości lub szukaniem zysków ze zniżek i innych świadczeń przysługujących studentom.
TAK
MARCIN CHAŁUPKA, prawnik, specjalizuje się w prawie i instytucjach szkolnictwa wyższego oraz awansu naukowego Odpłatny powinien być każdy kierunek. Brak opłat negatywnie wpływa na decyzję czy, co i gdzie studiować, współtworzy też bańkę spekulacyjną na rynku dyplomów. Tracą na niej ich naiwni nabywcy. Brak normalnych reguł odpłatności i budżetowe zasilanie uczelni uzależnia płace kadry akademickiej od polityków, a nie od zadowolenia studentów. Wolny rynek odpowiedzialnego – bo kosztującego – wyboru sprzyjałby świetnym dydaktykom, dobrym uczelniom, pracowitym i ambitnym studentom. Uczelnie walczące na równych prawach o kandydata na studia byłyby także motywowane do obniżenia kosztów ich prowadzenia. System edukacji finansowanej z budżetu państwa sprzyja słabym dydaktykom, studiowaniu dla świadczeń socjalnych, zamienia uczelnie w przechowalnie bezrobotnych. Korzystają na tym ci politycy, którzy na budżetowym rozdawnictwie budują swoje słupki poparcia.
Czy student powinien otrzymywać dodatkowe wsparcie w procesie kształcenia?
TAK
PIOTR MÜLLER Osoby, które mają trudną sytuację materialną, powinni otrzymywać pomoc od państwa. Jego zadaniem jest bowiem wyrównywanie różnic społecznych i umożliwienie zdolnym studentom pochodzącym z niezamożnych rodzin swobodnej edukacji. W tym zakresie w stosunkowo dobry sposób sprawdza się obecne stypendium socjalne przyznawane przez uczelnie. Należy rozważyć przyznawanie najzdolniejszym studentom dodatkowych środków na badania oraz wyjazdy zagraniczne. Obecny poziom wsparcia dla najzdolniejszych studentów wydaje się niewystarczający, tym bardziej w kontekście konkurencji z zagranicznymi ośrodkami naukowymi.
NIE
MARCIN CHAŁUPKA Osoba kształcąca się może otrzymywać wsparcie od rodziny, przyjaciół, pracodawcy, ale nie z budżetu państwa. Student biorący kredyt na studia musiałby – jak każdy inwestor – kalkulować zasadność zakupu poszczególnych godzin edukacyjnej usługi. To wpłynęłoby na jakość kształcenia lepiej niż tysiące stron raportów Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Jeśli uczelnia ze środków własnych chce wspierać studenta – jej prawo. Nie widzę jednak powodu, by podatnik płacił za kolejny kierunek osobie, która po otrzymaniu dyplomu na danym fakultecie, nie może sama opłacić kolejnej, może także nietrafnie wybranej, pasji edukacyjnej. Zamiast bezpłatnością kolejnego kierunku pośrednio dotować miejsca pracy kadry akademickiej, rozsądniejsze byłoby – z budżetowym wsparciem – stworzenie systemu kredytowania studiów. I na tym mógłby się skupić Parlament Studentów RP, a nie walczyć o rozwiązania de facto wspierające inflację dyplomów, szkodzące jakości kształcenia, a długofalowo powiększające dług publiczny obciążający głównie młodych.
Czy zainteresowany powinien zwrócić pieniądze, jeśli po bezpłatnych studiach wyjedzie do pracy za granicę?
TAK
PIOTR MÜLLER Wprowadzenie konieczności zwrotu przez studenta środków finansowych, które poniósł budżet państwa na jego wykształcenie, wydaje się zasadnym polem do dyskusji. Należy zwrócić uwagę, że polityka państwowa powinna być nakierowana na optymalizację wydatków pod kątem przyszłych zysków kraju – zarówno finansowych, jak i społecznych. W związku z tym wyjazd studenta za granicę przeczy takiej polityce. Przepisy powinny być jednak bardziej ukierunkowane na odpracowanie kilku lat w Polsce niż na bezpośredni zakaz pracy za granicą – czyli np. w ciągu pierwszych 7 lat pracy po studiach co najmniej 5 lat powinno być odpracowane w Polsce. Niemniej zasada zwrotu środków finansowych powinna być dobrze uregulowana i zawierać wyjątki. Oczywiste wydają się np. możliwość pracy w publicznych instytucjach międzynarodowych (ONZ, UE, NATO, MFW itd.), możliwość pracy za granicą w spółkach, w których większościowy kapitał należy do Skarbu Państwa lub polskich inwestorów, możliwość odbycia kilkumiesięcznego płatnego stażu w innym kraju. Istotą przepisów w tym zakresie powinno być zachęcenie do pracy w kraju, przy jednoczesnej gwarancji możliwości zdobycia cennego doświadczenia za granicą.
NIE
MARCIN CHAŁUPKA Gdyby studia finansować kredytem, wyjazd absolwenta za granicę nie zwalniałby go od zobowiązań. Dziś polski podatnik sponsoruje np. kształcenie lekarzy dla zachodnioeuropejskich emerytów, inżynierów dla firm o zagranicznym kapitale. Trudno jednak mieć pretensje do absolwentów, że chcą uciec z Polski. Więc zamiast wprowadzać obowiązek zwrotu kosztu studiów, warto niezwłocznie znieść chory system zasilania uczelni, w tym fikcyjną bezpłatność, a to skorelować z obniżką podatków.