Samorządy składają błędne wnioski o środki UE na modernizację zerówek w szkołach. Część z nich napisała je pod dyktando dostawców
Samorządy składają błędne wnioski o środki UE na modernizację zerówek w szkołach. Część z nich napisała je pod dyktando dostawców
/>
Gminy w 2014 r. dostaną ponad 200 mln zł z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Za te pieniądze mogą dostosować swoje zerówki funkcjonujące przy szkołach podstawowych do potrzeb trzy- i czterolatków, którym rząd zobowiązał się do 2017 r. zapewnić miejsca w przedszkolach. Na jeden oddział samorząd może otrzymać prawie 88 tys. zł. Kwotę będzie mógł przeznaczyć m.in. na organizację placu zabaw, dostosowanie pomieszczeń, np. remont toalet, a także na zakup mebli i pomocy dydaktycznych. Jeśli na swoim obszarze samorząd ma kilka takich oddziałów, kwota może urosnąć nawet do kilkuset tys. zł. O te pieniądze toczy się walka dostawców sprzętu, pomocy szkolnych oraz multimediów.
Organizują oni gminom szkolenia, jak zrealizować projekt, a nawet oferują już wypełniony wniosek o dofinansowanie. Samorząd nie musi za niego płacić. W zamian za to ma kupić towary od firmy i jej podwykonawców. Eksperci ostrzegają: gmina, która zdecyduje się na niekonkurencyjny wybór dostawcy towarów, może stracić część, a nawet całość unijnego dofinansowania.
– Firmy oferujące pomoce dydaktyczne, meble czy place zabaw zaczęły zgłaszać się już od sierpnia, zanim program ruszył. Zapraszały nas na konferencje i oferowały pomoc w pisaniu wniosków – mówi Magdalena Tkaczyk z gminy Możeszczyn, która do wydania ma prawie 250 tys. zł.
Przedsiębiorcy powołują się przy tym na rzekome partnerstwo z resortami edukacji narodowej oraz infrastruktury i rozwoju. Oba resorty podkreślają, że to działanie bezprawne. Firma Moje Bambino posunęła się jeszcze dalej. Na specjalnej stronie: www.przedszkolewszkole.edu.pl oferuje gminom aplikację, która umożliwia ściągnięcie na własny komputer wypełnionego wniosku zawierającego przykładowe zakupy wraz z uzasadnieniem. Dzwoniąc pod podany numer, można dowiedzieć się, że firma podejmie się realizacji projektu w 100 proc. Dostarczy wszystkie artykuły, które zostaną wybrane razem z gminą.
Oficjalne stanowisko firmy jest jednak zupełnie inne.
– My tylko pomagamy wybrać produkty. Do niczego gmin nie zobowiązujemy – podkreśla Agnieszka Skorodzień z firmy Moje Bambino.
Z jej strony internetowej jest odesłanie do urzędów marszałkowskich i wojewódzkich urzędów pracy oraz podany kontakt do konsultanta firmy na dane województwo.
– Nie upoważnialiśmy nikogo do takich działań – oburza się Aleksandra Marzyńska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.
Przedsiębiorcom łatwo jest dotrzeć do gmin, które są uprawnione do pozyskania dofinansowania z UE. Ich wykaz przygotowało Ministerstwo Edukacji Narodowej.
– Nie skorzystaliśmy z tych usług, bo wydawały nam się mało czytelne – zapewnia Anna Lis-Dąbkowska z gminy Przywidz w woj. gdańskim.
Zdaniem rozmówców DGP nie brakowało jednak samorządów, które zdecydowały się na taki rodzaj współpracy.
– Wniosek jest przygotowany bardzo profesjonalnie. Wiem, że niektóre gminy korzystały z takiego gotowca. Podejrzane może być tylko to, że będą miały identyczne zapotrzebowanie. My wniosek przygotujemy sami. Właśnie zbieramy zgłoszenia od nauczycieli. Kupimy tylko to, co jest nam potrzebne, a nie to, co chce nam zaoferować firma – podkreśla Bernadetta Krasuska z gminy Bobrowo w woj. kujawsko-pomorskim.
W niektórych urzędach marszałkowskich trwa właśnie ocena zgłoszeń od gmin. Okazuje się, że jest w nich bardzo dużo błędów i są zwracane gminom do poprawienia. Urzędnicy nie chcą tego jednak wiązać z działalnością firm współpracujących z samorządami.
– Podczas oceny formalnej wniosków nie zidentyfikowaliśmy, aby były one przygotowane przez inne podmioty niż gminy – podkreśla Magdalena Pisarewicz, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
Jednak na Dolnym Śląsku uwagę oceniających wnioski zwróciło to, że zgłoszenia samorządów do projektu są niespójne. – Częstym błędem jest np. wskazanie innej liczby planowanego do zakupienia sprzętu w części opisowej wniosku, w budżecie projektu oraz w uzasadnieniu – zauważa Aleksandra Perz z UM Wojewdztwa Dolnośląskiego.
Poza tym gminy planują często zakup rzeczy, które nie są przydatne do przedszkola. Nie potrafią też wskazać, jaki jest cel dokonania danego zakupu.
– Np. jedna z gmin wpadła na pomysł kupienia laptopa dla każdego dziecka uczęszczającego do oddziału przedszkolnego. Kwestionujemy takie zakupy, bo 4-latek nie potrzebuje indywidualnego komputera – podkreśla Aleksandra Perz.
Urzędnicy zapowiadają, że gminy będą musiały poprawiać wnioski aż do skutku.
W żadnym województwie procedura oceny wniosków jeszcze się nie zakończyła. Gminy nie otrzymały więc jeszcze pieniędzy ani nie dokonywały zakupów. Środki dostaną w 2014 r. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju (MIR) już teraz ostrzega, że ich wydawanie musi się odbyć przy zachowaniu przejrzystości, uczciwej konkurencji oraz równym traktowaniu wykonawców. Zaleciło dyrektorom szkół i organom prowadzącym zwrócenie szczególnej uwagi na transparentność procesu wyboru towarów i usług.
Kwotę prawie 88 tys. zł gmina będzie musiała wydać zgodnie z prawem zamówień publicznych. – Zakup towarów u jednego dostawcy wybranego dowolnie, bez zastosowania przepisów tej ustawy, nie jest dopuszczalny – przypomina Piotr Popa, rzecznik prasowy MIR.
Włodzimierz Dzierżanowski z Grupy Doradczej Sienna dodaje, że w przypadku takiego projektu asortyment jest bardzo zróżnicowany.
– Gmina nie musi kupować sprzętu komputerowego, zabawek i wyposażenia kuchni razem. Są to różne zamówienia i każde z nich powinno być odrębnie oceniane pod kątem tego, czy istnieje obowiązek stosowania ustawy – tłumaczy.
Dodaje, że jeśli gmina zdecyduje się je połączyć i razem przekroczy kwotę 14 tys. euro, to powinna zrobić przetarg.
– Jeśli dokona zakupów oddzielnie od tego samego wykonawcy, to jest klasyczne działanie w celu obejścia prawa. A ono jest nieważne z mocy prawa. Bardzo trudno będzie uznać taki wydatek za prawidłowy – podkreśla Włodzimierz Dzierżanowski.
Niekonkurencyjny wybór dostawców może mieć dla samorządu dotkliwe konsekwencje. Przestrzeganie tych zasad jest weryfikowane już podczas realizacji projektu, a zwłaszcza podczas kontroli.
– Naruszenie ustawy o zamówieniach publicznych może skutkować konsekwencjami finansowanymi, w tym nawet zwrotem całości otrzymanego dofinansowania – przypomina Aleksandra Marzyńska.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama