Stowarzyszenie Ratuj Maluchy broni swojego raportu wytykającego nieprzygotowanie szkół na przyjęcie sześciolatków. Raport krytykowały wymienione w nim szkoły, konferencje w obronie placówek organizują też kuratoria i Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Rodzice sześciolatków przekonują jednak, że pokazali prawdę, tak jak ją widzą ojcowie i matki małych dzieci. Maluchy idą do szkół nieprzystosowanych do ich potrzeb i możliwości , mówi Karolina Elbanowska ze stowarzyszenia Ratuj Maluchy. Podkreśla, że cytowano uwagi rodziców i dotąd nie kwestionowano ich spostrzeżeń. Obecnie natomiast autorzy raportu stali się obiektem nagonki ze strony MEN, a opisujący sytuację rodzice są zastraszani - mówi przedstawicielka stowarzyszenia Ratuj Maluchy.

Karolina Elbanowska dodaje, że Ministerstwo Edukacji Narodowej przedstawia spaczony obraz rzeczywistości zarzucając raportowi nierzetelność. "Tu nie widzę problemu wszczynania debaty, ale próbę malowania trawy na zielono. Zwykli rodzice potwierdzają to co mówi nasz raport, że szkoły nie są przygotowane" - powiedziała Karolina Elbanowska. Skrytykowała też sprostowania dyrektorów szkół urażonych umieszczeniem placówek w raporcie "Nam nie chodzi o dobre samopoczucie dyrektorów szkół i kuratorów i samorządów, nam chodzi o dobre samopoczucie naszych dzieci" - mówiła reprezentantka rodziców protestujących przeciwko posyłaniu do szkoły sześciolatków.

W piątek w sejmie ma odbyć się głosowanie nad obywatelskim projektem przeprowadzenia referendum edukacyjnego. Jednym z pytań referendalnych dotyczyłoby objęcia obowiązkiem szkolnym sześciolatków.