Pracownicy Inspekcji Sanitarnej twierdzą, że MEN manipuluje danymi o gotowości szkół do przyjęcia sześciolatków - pisze "Rzeczpospolita".

Do dziennikarzy gazety zgłosili się pracownicy jednej ze stacji sanitarnych. Uważają, że minister Krystyna Szumilas fałszuje dane sanepidu, według których ponad 90 procent szkół jest dobrze przygotowanych do przyjęcia sześciolatków. Wszystko dlatego, że schemat badania, o którym mówi MEN, jest skonstruowany tak, iż nawet szkoła, która w 100 procentach nie jest gotowa do przyjęcia młodszych dzieci, może zostać oceniona dobrze.

Sześciolatkom bowiem poświęcona jest jedynie część oceny - maksymalnie 45 na 181. Szkoła może więc dostać zero punktów z tego tytułu, ale i tak ma szansę na ocenę dobrą, która zaczyna się od 81 punktów.

"Rzeczpospolita" zauważa, że całkowicie odmienny obraz szkół prezentuje inny dokument sanepidu, dotyczący warunków sanitarno-higienicznych dla 5- i 6-latków w w placówkach oświatowych. W połowie ze skontrolowanych prawie 8 tysięcy szkoł stwierdzono brak infrastruktury dostosowanej do młodszych dzieci.

MEN tłumaczy, że nie skorzystał z tego raportu, gdyż nie wyszczególniono w nim, które z opisanych warunków dotyczą zerówek działających w przedszkolach, a które w szkołach. Raport sanepidu wyraźnie jednak rozgranicza ten podział - pisze dziennik.